Niemieckie media donoszą o zastosowaniu przez Komisję Europejską: nuklearnej opcji wobec Polski. Inne o: odpaleniu bomby atomowej przeciw Polsce.
Brzmi to groźnie, ale ci eurokraci nie wiedzą jednego, że atakując Polskę swoimi „bombami atomowymi” przede wszystkim odpalili Stinkbombe. Co to jest? Chyba każdy wie z czasów szkoły podstawowej. Kiedyś taką śmierdzącą bombę robiło się z plastiku albo błony filmowej. Śmierdziało na kilometr, ku uciesze wszystkich chłopaków na podwórku.
My wyrośliśmy z puszczania bengali albo śmierdzieli, ale nie ci, co rządzą unią. Oni odpalając Stinkbomby są przekonani, że odpalają bomby atomowe…
No i jeszcze jedno. Smród po naszych podwórkowych bengalach rozwiewał wiatr, jednak możemy założyć, że po tych „atomówkach” Komisji Europejskiej smród zostanie w Brukseli na zawsze, a przynajmniej do końca ich wizji funkcjonowania Unii.
Czy należy rozpaczać? Nie! Należy myśleć jak przywrócić w Unii jej kształt o jakim pisali jej założycieli i ideowi ojcowie. Bezczynność na tym polu to oddawanie pola wielbicielom bąków, bengali i innych atomówek.
Ważne jest, aby szalonych idei politruków nie przenosić na społeczeństwa, tylko wtedy zdołamy ocalić resztki naszej przyjaźni na poziomie kontaktów prywatnych i zawodowych.
Bo tym miała być Unia, unią serc i otwartych granic, a stała się unią przymusu…
ps. Ciekawe są reakcje czytelników na artykuł "Die Welta" o atomowej opcji. Jedną Wan zacytuję, bo może pora na koszulki z tym napisem?
Gabrielle K. napisała w komentarzu:
Also wer ist der Teufel jetzt? Ungarn, Österreich, Polen? Oder die Brits? Ja alle mitaneinder! EU hat doch immer recht! Polen, ich halte euch die Daumen!
"I am Polish" würde ich jetzt gerne tragen!
Kto jest teraz diabłem? Węgry, Austria, Polska? A może Brytyjczycy? No taak oni wszysca razem. EU ma przecież zawsze rację! Chętnie nosiłabym teraz "I am Polish" !
