Alpejski Alpejski
1717
BLOG

Alpejska tragedia „Ciotki Ju”

Alpejski Alpejski Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 56


Wczoraj o godzinie 16:50 w Alpach Szwajcarskich podczas lotu widokowego rozbił się siedemdziesięciodziewięcioletni Junkers Ju 52 o znakach: Hotel-Bravo-Hotel-Oskar-Tango. Na pokładzie było 17 pasażerów i trzech członków załogi. Samolot uderzył prawie pionowo w plateau na zboczach szczytu Piz Segnas i spłonął niemal doszczętnie, grzebiąc pod szczątkami 20 ludzi.

Zdjęcie z miejsca wypadku pokazuje złamany i skręcony kikut ogonowej części kadłuba, to dość charakterystyczny wskaźnik typowej sytuacji uderzenia w podłoże z pionową i rotacyjną składową prędkości. Wszystko wskazuje, że w ostatnich sekundach lotu samolot znajdował się w stanie korkociągu.

Nie jest znana przyczyna wypadku. Wiadomo, że w Alpach panują silne upały i nie jest wykluczone, że miały one wpływ na katastrofę. W temperaturach powyżej 30 stopni Celsiusa pilotaż jest bardziej skomplikowany w zakresie małych prędkości lotu. Po prostu pilot musi uwzględnić, że gorące powietrze ma mniejszą gęstość od zimnego i występuje ryzyko wcześniejszej utraty siły nośnej na skrzydłach niż w niskich temperaturach. Podczas lotów górskich należy wziąć pod uwagę, że samolot może nagle znaleźć się w masie rozgrzanego powietrza o temperaturze przekraczającej 50 stopni! To tak zwana termika skalna powstająca na południowych stokach, niezwykle silnie nagrzewanych przez słońce. Wlecenie w prąd szybko wznoszącego się powietrza nie jest tak bardzo niebezpieczne jak w oziębiony prąd opadający, bo zgodnie z rachunkiem wektorów prędkość maszyny względem masy powietrza rośnie. Jednak tam gdzie mamy do czynienia z prądami wznoszącymi występują równie gwałtowne prądy opadające, zwane duszeniami. Wtedy prędkość samolotu gwałtownie maleje i natychmiast mamy sytuację bardzo niebezpieczną, jeśli pilot nie dysponuje nadwyżką prędkości.

Junkers Ju 52 to przełomowa maszyna w historii komunikacji lotniczej. Całkowicie metalowa konstrukcja pokryta jest charakterystyczną blachą falistą. Charakterystyczne klapy i lotki na całej długości krawędzi spływu skrzydła były niemal znakiem rozpoznawczym biura Junkersa. Zapewniały one doskonałe własności lotne. Piętą Achillesową maszyny okazało się pokrycie skrzydeł sterów i kadłuba ową blachą falistą, poważnie ograniczając prędkość maszyny ze względu na duży opór indukowany. Jednak „Ciotka Ju” miała więcej zalet niż wad. Własności pilotażowe i niezawodność z powodu zastosowania trzech silników, zdobyły jej serca wielu pilotów i pasażerów.

Choć maszyna nie mogła równać się, pod względem prędkości i innych parametrów lotu, z takimi konstrukcjami Douglasa jak DC-3 i C-47 pozostawała w służbie wielu linii lotniczych nawet długo po wojnie. A ja miałem okazję przelecieć się takim zabytkowym samolotem do dziś latającym w barwach „Lufthansy”.

O tej maszynie pisałem też w notkach, do których podaję Wam linki poniżej:

https://www.salon24.pl/u/alpejski/864752,szybowce-startuja-do-ataku-na-eben-emael

To tragiczne, że radosny widokowy lot wakacyjny nad Alpami zakończył życie tak wielu ludzi. Szkoda, że utracono jeden z dziewięciu zdatnych do lotu samolotów tego typu na świecie… Najstarszy pasażer znajdujący się w samolocie 87 letni Szwajcar, był tylko o 8 lat starszy od maszyny, w której stracił życie. Okrutny los połączył ich dzieje na zawsze.


Na filmie poniżej możecie przelecieć się jednym z alpejskich szwajcarskich Junkersów.


A ten film pokazuje lot maszyną, która rozbiła się wczoraj. Niech szybuje w przestworzach przez wieki...




Alpejski
O mnie Alpejski

Nie czyńcie Prawdy groźną i złowrogą, Ani jej strójcie w hełmy i pancerze, Niech nie przeraża jej postać nikogo...                                                                     Spis treści bloga: https://www.salon24.pl/u/alpejski/1029935,1-000-000

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości