Alpejski Alpejski
2372
BLOG

Maski opadają

Alpejski Alpejski Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 150


Niemiecki „Focus” donosi, że były niemiecki minister spraw zagranicznych i wicekanclerz Joschka Fischer, został oficjalnym lobbystą kanadyjskiego koncernu produkującego marihuanę.

Fischer to jeden z „najciekawszych” ministrów w historii Niemieckiej Republiki Federalnej, pełniący swoje funkcje u boku Kanclerza Schrödera słabo wykształcony – zaledwie 9 ukończonych klas, co odpowiada polskiemu wykształceniu podstawowemu - działacz partii „Zielonych”, znany był z bardzo kontrowersyjnych wypowiedzi i decyzji rozbijających tradycyjny porządek społeczny.

Co ciekawe, zrobił oszałamiającą karierę w międzynarodowym świecie polityki i biznesu. Pracował u Goldmana Sachsa, wykładał na Princeton University (sic!), jest bliskim zaufanym Sorosa, zakładał „The Spinneli Group” w Parlamencie Europejskim.

Dziś oficjalnie jest lobbystą na rzecz legalizacji marychy… Ciekawa droga nieprawdaż?

Marksistowskie korzenie Fischera powinny pozwolić mu na refleksję. Wszak to marksiści nazywali religię opium dla ludu… Dziś, kiedy religię w społeczeństwach zachodnich sprowadzono do roli marginalnej, jak widać, trzeba zdaniem tych nowych czerwonych rewolucjonistów coś ludziom zaproponować. Tym produktem ma być narkotyk, który powoduje nieodwracalne zmiany w funkcjonowaniu ludzkiego mózgu, a który przedstawiany jest, jako nieszkodliwa pożyteczna używka.

Niedawno słuchałem bardzo ciekawej rozmowy z profesorem psychiatrii jednej z niemieckich uczelni medycznych. Profesor ten bił na alarm, bo z jego praktyki wynika, że nie ma wątpliwości, że marycha jest wyzwolicielem ostrych stanów psychotycznych i przyczynia się do pełnego rozwoju i przebiegu schizofrenii. Co gorsza, ten stan chorobowy nie cofa się po odstawieniu narkotyku i przebiega bez możliwości wyleczenia, a jedynie z możliwością tłumienia objawów. Marihuana zaburza percepcją rzeczywistości w stopniu znacznym, o wiele ostrzej niż alkohol. Jest powodem wielu wypadków komunikacyjnych i aktów nieokiełznanej agresji, szczególnie w połączeniu z alkoholem.

Jak widać po postępach w legalizacji marychy jest ona potrzebna rządzącym i biznesowi w jakimś ważnym celu. Jaki to cel? Nie jest żadną tajemnicą, że konsumpcja marihuany powoduje obojętność na sprawy socjalnych interakcji. Prościej, ludzie używający tego narkotyku pozbawieni są empatii i ograniczają swoją aktywność, jako członkowie wspólnoty skupiając się na dążeniu do własnej przyjemności.

Zapewne marycha ma pomóc rządzącym w utrzymaniu ciemnej i zaćpanej masy w ryzach.

Pamiętam dyskusje, jakie prowadziliśmy wieczorami z moim profesorem w jego pracowni na Krakowskim Rynku, na temat destrukcji wartości, którymi tradycyjnie kierowało się społeczeństwo i które to tradycyjne społeczeństwo kształtowały. Ta destrukcja zdaniem profesora, przejawiała się w niepozwalaniu ludziom na przeżycie autentycznych doświadczeń, na zablokowaniu naturalnych reakcji na zło i dobro. Tymi podstawowymi reakcjami jest oburzenie, albo radość.

Współczesne media dążą do zastąpienia realnej rzeczywistości sztuczną i takie uwarunkowanie ludzi, aby ta sztucznie kreowana rzeczywistość zaprzątała im głowy. Jednocześnie występuje zjawisko przeciążenia napływem informacji nic nieznaczących dla życia jednostki i tych, które dla jednostki są żywotnie istotne. W poprzedniej notce nazwałem to białym szumem. Takie traktowanie informacji powoduje zobojętnienie na to, co nasz mózg otrzymuje i zahamowanie zachowań empatycznych. Empatia jest zaś podstawą istnienia struktur społecznych.

Bogata oferta platform serwujących wytworzoną sztuczną rzeczywistość, w postaci modnych ostatnio reality show i tasiemcowych seriali o „dupie Maryni” - filmów tak głupich, że przy nich filmy Ed Wood'a to dokonania mistrza nad mistrzami kinowej sztuki - ma dodatkowo wpłynąć na nasze zachowania. Wszak od dawna wiadomo, że sztuka prostacka wypiera tę wyższą. Nawet jeśli w przekaziorach trafimy na dobre kino i film, który nas porusza, to w chwili kiedy przebieg akcji porusza nasze dusze, kiedy wyciska łzy z naszych oczu, to spece od reklamy i destrukcji uczuć, przerywają emisję jakąś idiotką, strojącą głupie miny i zachwalającą proszek do prania lub tampony, bez których zapewne byłoby z nią krucho.

Oczywiście ci spece od społecznego ogłupiania marzą jeszcze o jednym, aby większość odbiorców tego chłamu nie mogła już krytycznie ocenić swojej sytuacji. Aby nie nastąpiło katharsis, próbują serwować nam nowe opium w postaci marychy i innych narkotyków.

Wczoraj pierwszy raz od 200 lat lud zdobył budynki należące do francuskiej władzy, wdzierając się do biura rzecznika francuskiego rządu. Zdarzenia tej miary, co rewolucja dziejąca się na naszych oczach we Francji, nie zasługują zdaniem współczesnych dziennikarzy na uwagę. Media umniejszają znaczenie tych faktów, ludzie w zasadzie posłusznie konsumują papkę podawaną im pod nos. A ta papka wygląda tak. Oficjalne dane: „50 000 żółtych kamizelek protestowało na ulicach francuskich miast.” Dane związku zawodowego policji: „na ulicach francuskich miast protestowało 300 000 ludzi”. Iloczyn kłamstwa i manipulacji wynosi, zatem 6.

Czy ci, co ćpają będą w stanie przejąć się tym faktem? Czy będą w stanie pomyśleć samodzielnie, bez przyjmowania za prawdziwe oficjalnych wiadomości? Czy wreszcie, będą mieli potrzebę słuchania jakichkolwiek wiadomości?


Alpejski
O mnie Alpejski

Nie czyńcie Prawdy groźną i złowrogą, Ani jej strójcie w hełmy i pancerze, Niech nie przeraża jej postać nikogo...                                                                     Spis treści bloga: https://www.salon24.pl/u/alpejski/1029935,1-000-000

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka