Kiedy w niedziele natknąłem się w tvp na prezydenta, który przemawia z ambony z okazji Niedzieli Palmowej, jakoś nie zdziwiłem się specjalnie. w końcu nie pierwszy raz PiŚ wyciera sobie swojeconieco KK, ale widać KK tak lubi.
Jednak okazuje się, że układ nie był jednostronny i w zamian za darmową publikę, Lech musi się wcielić w strażnika. Jego zadanie trudne i pełne poświęceń - obrona wiary katolickiej przed UE. Bo przecież jasne jest, że jak tylko traktat zostanie ratyfikowany, trąby jerychońskie obalą mury kościołów w Polsce, a po ich ruinach hasać będą geje i inni szatani.
Co prawda przez chwilę zastanowiłem się i sięgnąłem do naszej Konstytycji, gdzie wspomina się o jakiejś bezstronności -
art. 25 ust. 2:
Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym
no ale, wiadomo, że PiS od początku usiłuje coś w niej zmienić, więc może wszystko jest ok , wiadomo też, że trzeba żyć zgodnie ze sobą i nie przejmować się za bardzo tym co mówią inni, zwłaszcza jak ci inni nie mogą za bardzo protestować - Konstytucja niestety nie może.
Na szczęście, "dobrzy Polacy są też wśród przedstawicieli innych wyznań i wśród niewierzących", tu dziękuję z całego serca, że ja te ż mam jakąś szansę być tym dobrym, więc nawet jeśli Lech nie wywiąże się należycie ze swego obowiązku, jakoś damy sobie radę.
