Ambroż Ambroż
198
BLOG

Rasizm w teorii i w praktyce

Ambroż Ambroż Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Jak jest z rasizmem w sferze deklaratywnej to wiemy. Wszystkie słowa i określenia , które mogą być uznane za rasistowskie są zakazane.  Nie wolno ani pisać ani mówić nic rasistowskiego. Trzeba zawsze deklarować, że wszyscy ludzie są równi i  żadne grupy etniczne, wyznaniowe czy rasowe właściwie niczym istotnym się  nie różnią. A jeśli już się różnią to te różnice nie mogą być oceniane w kategoriach wartościujących.  Z rasizmu trzeba się tłumaczyć i od niego odcinać. Jeśli w jakimś kraju pojawi się o napis, który za rasistowski mógłby być przez kogoś uznany to władze tego kraju są zobowiązane żeby się od niego natychmiast (!) odciąć. Tak to mniej więcej wygląda. Oczywiście w sferze deklaratywnej. 

W tej dziedzinie słowa i deklaracje wydają się być ważniejsze niż  czyny. Np. w Niemczech w roku 2015 było ok. 1000 różnego rodzaju ataków na ośrodki dla imigrantów w tym 92 podpalenia. W roku 2016 jeszcze więcej. Kto o tym słyszał ? Gdzie protesty z Izraela i  z USA ? Gdzie oburzenie prasy na całym świecie ? Oczywiście blisko 100 spalonych ośrodków dla imigrantów to tylko incydenty  bez większego znaczenia. Dużo ważniejsze były napisy i okrzyki podczas Marszu Niepodległości. Sądząc po reakcji zachodniej prasy przelicznik jest taki że 1 baner to ok. 100 spalonych ośrodków dla azylantów a jeden okrzyk to 10. 

Zajmijmy się jednak innym zagadnieniem.  Jak sprawdzić, czy ludzie określonych ras, narodowości wyznań, którzy deklarują równość wszystkich ras, wyznań i narodowości  naprawdę traktują inne rasy, narodowości, wyznania jak równe swoim własnym ? Czy wystarczy głośne deklarowanie tej równości i odcinanie się od wszelkiego rasizmu ? Można to sprawdzić na podstawie indywidualnych wyborów ludzi dokonywanych w ważnych kwestiach życiowych. Chodzi małżeństwo i miejsce zamieszkania. W ilu procentach Anglosasi, Żydzi, czy Polacy są skłonni do poszukiwania partnera życiowego poza swoją grupą etniczną, wyznaniową czy rasową ? Oczywiście mam na myśli kraje gdzie ten wybór faktycznie istnieje, czyli kraje mieszane etnicznie, wyznaniowo czy rasowo takie jak USA, Francja czy Wielka Brytania. Odsetek takich związków jest w praktyce nikły. Inaczej społeczeństwa stopiłoby się w jednolitą masę w ciągu kilku pokoleń. A tak nie jest. Np Żydzi byli  zdolni zachować swoją odrębność etniczną i wyznaniową przez prawie 2 tysiące lat będąc rozproszeni wśród innych narodów i wyznań. Wymagało to niebywałej determinacji przez dziesiątki pokoleń w wyborze partnerów życiowych. Okazuje się, że deklarować można  to czy tamto ale kiedy przychodzi do ważnych decyzji to wybieramy swoich.  

Podobnie jest z miejscem zamieszkania. Np. w Szwecji, wzorcowej  liberalnej demokracji  rdzenni Szwedzi  zaczynają się wyprowadzać z określonych dzielnic kiedy odsetek ludności kolorowej przekracza 4%. To mniej więcej  1 dom  na 25. I liberalnym Szwedom deklarującym absolutne poparcie dla równości i odcinających się od rasizmu i ksenofobii już zaczyna przeszkadzać obecność obcych. No bo ludzie są równi ale tak ogólnie. A jak przychodzi co do czego to konkretny Szwed wie swoje. Chce bezpieczeństwa dla swojej żony i dzieci, chce dobrej szkoły, chce porządku na ulicach itd. Dlatego, jeśli tylko go stać  opuszcza dzielnice  gdzie pojawia się zbyt dużo obcych.  To oczywiście nie jest Broń Boże żadna ksenofobia. Bo przecież taki liberalny Szwed nigdy nie powie, że nie podobają mu się kolorowi w jego dzielnicy. On po prostu sprzeda swój dom i się wyprowadzi. A wiadomo przecież, że w tej dziedzinie słowa są ważniejsze niż czyny.  Najważniejsze żeby nie mówić tych brzydkich słów które mogą być znane za ksenofobiczne lub rasistowskie. 

Ambroż
O mnie Ambroż

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo