Niepozorny Niepozorny
320
BLOG

Prywatność

Niepozorny Niepozorny Polityka Obserwuj notkę 58

Igor Janke poruszył dzisiaj na blogu ciekawy temat Google Street View w szerszym kontekście zagadnienia prywatności. 

Sama sprawa GSV wydaje mi się dosyć prosta. Ulice naszych miast są przestrzenią publiczną; i tak każdy może sobie np. zrobić na ich tle zdjęcie i później je opublikować. Projekt Google tylko to umasowił i uporządkował - teraz zamiast chaotycznie rozrzuconych zdjęć niektórych obiektów mamy dokładne i ładne do znalezienia fotografie wszystkiego (lub - docelowo wszystkiego). Jedyna restrykcja która powinna zostać wprowadzona powinna nakładać na Google i podobne podmioty obowiązek usuwania ze zdjęć twarzy osób, tablic rejestracyjnych, itd., a być może także samych samochodów czy innych wehikułów. 

GSV to tylko jedna z kwestii wymagających uregulowania. W pierwszym komentarzu pod notką Igor Czajka podlinkował interesujący tekst opisujący prywatność jako coś obcego, nienaturalnego, nowego. Warto się zapoznać, teza artykułu nie podlega w zasadzie dyskusji - naturalny dla człowieka jest szerszy kontekst społeczny wspólnoty w której żyje, a prywatność to stosunkowo niedawny i w zasadzie szkodliwy wynalazek. Niepokojące konserwatystów zmiany społeczne są w dużej mierze efektem migracji mas do anonimowych, wielkich miast i rozluźnienia kontroli społecznej. Dla przykładu homoseksualista nie przebywał już całymi dniami z rodziną i znajomymi pod kontrolą miejscowego duchownego grzmiącego co niedzielę na odstępców z ambony, lecz mógł dowolnie realizować swoje skłonności nieobserwowany przez nikogo. W ten sposób liberalizm zyskał skuteczne zaplecze do rozwoju - wyróżniające się swoją innością jednostki zaczęły podnosić głowy, inicjując szybkie przemiany prawa i mentalności, w których trakcie jesteśmy.

Jako że jestem liberałem, cenię sobie prywatność mimo pewnych kosztów (jednostka może się skutecznie wyobcować, popadając np. w depresję). Są przecież też zyski, takie jak możliwość samorealizacji i powiedzenia światu że nic mu do tego co myślę i robię. Również konserwatyści powinni się przyłączyć do obozu obrońców prywatności - gwarantowanej przynajmniej dla chętnych.

Dlaczego? Bo ludzie i tak mają skłonność do zdradzania informacji o sobie, a nowe sieciowe technologie pozwoliły pokonać bariery geograficzne powstałe po rozroście miast. Nasza klasa, Facebook - można by na ich podstawie zrekonstruować osobowość i życie większości posiadaczy kont. Nawet na salonie24 mamy blogerów takich jak Natalia Julia Nowak czy Rafał Bieniowski, opisujących pod nazwiskiem oprócz poglądów - informacje nt. życia prywatnego, w tym płciowego (p. Rafał czyni to ze szczegółami), rodzinnego, planów czy marzeń. Prawdę mówiąc trochę obawiam się o takie osoby - współczuję jeśli kiedyś zmienią im się poglądy i np. uznają swoje opisy za zbyt rozbudowane albo nieco kompromitujące. No ale dobrze - ich prawo, są dorosłymi osobami, mogą o sobie ujawniać co im dusza zapragnie, a google i archive.org zachowa ją to na swoich serwerach po wieki wieków.

Inaczej ma się sprawa z osobami niepełnoletnimi. Nastolatkowie wrzucają do internetu niesamowite głupoty (taki wiek). Kiedyś bunt młodzieńczy pozostawiał ślady tylko w pamięci rodziców i znajomych czy też na zdjęciach z dziwną fryzurą. Ale zdjęcia zawsze można podrzeć. Dziś krótki okres głupoty może zostawić materiał kompromitujący w życiu towarzyskim na wieki.

W internecie może być o nas wiele już przed dojrzewaniem. Przerażają troszkę matki blogujące codziennie o swoich niemowlętach ("zrobił kupkę!") i wrzucające coraz to nowe zdjęcie swojego "skarbka" (proszę poszukać, są takie kobiece blogi) - czym się to różni od brania na kredytów na potomstwo? Jak chronić wizerunek małych dzieci, by nie szło to za nimi w wieku dorastania? Bo jakoś trzeba, tylko czy jest sposób?

 

Patrzmy na ręce podmiotom zbierającym o nas informacje. To co opisałem wyżej to drobnostki. Ale warto wymurować mocne ogrodzenie wskazujące gdzie państwo i korporacje mogą się posunąć, a co jest przekroczeniem granicy. Nawet nie wyobrażam sobie jak wyglądałoby państwo totalitarne jak Trzecia Rzesza czy ZSRR uzbrojone w narzędzia które dostarczyła współczesna technika. Czy byłaby możliwa opozycja?

Dajmy ludziom prawo do obrony informacji o sobie, rozmawiajmy, edukujmy - bo raz ujawniona informacja nie może już zostać wycofana z globalnej sieci.

Niepozorny
O mnie Niepozorny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka