Dzisiaj troche cieplej, nie pada, no i pooooszly! Przy hotelu "Maia14" wre od rana robota.
Z rurek wychodza pszczoly-murarki. Siadaja na brzegu, osuszaja skrzydelka, biora odech, mala gimnastyka i zaczyna sie robota przy jeszcze zamknietych rurkach. Lataja chaotycznie, zderzaja sie, ale wiedza co jest do zrobienia. W 2-3 dni wszystkie pokoje hotelu opustoszeja.
W radio WDR5 madralistyczny profesor prawi, jak to wazne sa insekty. I przy okazji demoluje moja robote, bo twierdzi, ze te hotele dla pszczól to czysty marketing. Pomaga sie tylko nieznacznie jednemu gatunkowi pszczól, a mamy ich w ogródkach okolo 500. I mówi, ze duzo wazniejsze jest zapewnienie jak najwiekszej ilosci pozywienia wszystkim pszczolom. Czyli zasiew konkretnych roslin, z których kwiatow zywia sie te mile stworzonka.
Zamiast kupowac hotele dla pszczól, lepiej kupic gruba deske i czysto nawiercic otwory.
Komentarze