Siedzimy i czekamy na zapowiedzianego biskupa pomocniczego diecezji Aachen. Przyjezdza co 5 lat na wizytacje instytucji koscielnych. Za moich czasow juz drugi biskup-wizytator.
Kwadrans po umówionej godzinie dzwoni telefon. Siedze najblizej, wiec siegam po sluchawke i mowie kto i co, i pytam "czego?". Mily glos pyta, do ktorej godziny mamy otwarte. Mowie, ze w ogole nie mamy otwarte, bo czekamy na biskupa. Gosciu mowi, ze to on jest wlasnie tym biskupem i byloby cudownie, gdybysmy poczekali jeszcze kwadrans, bo sie zasiedzial. Mowie, ze bedziemy szczesliwi...
Po pol godzinie zjawia sie gosciu po cywilnemu. Podjechal oplem corsa. Mowimy mu, zeby sobie poszedl, bo my tu czekamy na biskupa. On na to, ze to on jest tym oczekiwanym biskupem.
OK, pogadalismy pol godzinki przy kawie i ciastkach. Dluzej nie, bo spieszyl do nastepnych. Bylo nadzwyczaj przyjemnie. Dowiedzialem sie paru ciekawych rzeczy z historii miasta Aachen. I ze w Aachen jest centralna biblioteka misyjna w Niemczech. Sciagneto do niej dziela, manuskrypty i listy z potad 3 bibliotek centralnych.
Po co to pisze?
Ksiedzu biskupowi znany byl opolski biskup Nossol. Okazuje sie, ze diecezje maja partnerstwo glownie przez swieta Anne - relikwie, patronat. I moj nowy biskup wzoruje sie na biskupie Nossolu.
Wyglada to tak: do ksiedza biskupa Nossola zjezdza grupa pielgrzymow z zagranicy. Ksiadz biskup sprzedal palac biskupi, rozdal pieniadze ubogim i rezyduje w budyneczku przy katedrze. Biskup po cywilnemu, w pulowerku, znajduje sie akurat obok furty, kiedy grupa dzwoni. Ksiadz biskup otwiera furte, wita sie z goscmi, prowadzi do salki, proponuje zaparzenie herbaty i rozmowy. Na to przewodnik grupy odciaga biskupa na bok i tlumaczy, ze pieknie-ladnie, ale oni sa umowieni z biskupem. I zeby zawiadomic biskupa. I ze biskup to taki gosciu w sutannie, z rozowym pasem i biretem, z krzyzem na grubym lancuchu i grubym pierscieniem. Ksiadz biskup Nossol mowi, ze oczywiscie, zaraz zalatwi. Wyszedl i po chwili wszedl uroczyscie w oczekiwanym stroju. Klientom najpierw japy opadly, a potem wybuchneli smiechem. Spotkanie odbylo sie w karnawalowym nastroju.
Lubie biskupow. Poznalem potad pieciu, wszyscy bez wyjatku byli ludzmi z fantastycznym poczuciem humoru.
Szczegolnie lubie arcybiskupa Nossola (arcybiskupa dostal za zaslugi, a nie z urzedu), z jego siostrzenica chodzilem do szkoly.
Kysuce potrafia tez maryjnie - Kysucky Pramen:
(808) 801108
Komentarze