Jacek Kurski śpiewający Kaczmarskiego? Fenomen, którego miałem okazje być naocznym świadkiem. W doborowym towarzystwie, przypomniał kilka kawałków Kaczmarskiego. Bezlitośnie tępiąc "czerwonych" uzupełnił to "bard polskiej prawicy" Leszek Czajkowski i Paweł Piekarczyk. Skromny, acz bardzo wesoły, koncert odbył się w jednym z warszawskich klubów, w okolicy Muzeum Etnograficznego, pod patronatem "Gazety Polskiej".
W zadymionej, również dzięki mojej ofiarnej współpracy, ciemnej sali zasiadło sobie trzech prawicowych "oszołomów" z dwoma gitarami. Ja, nad kuflem piwa, zastanawiałem się na czym polega urok takich wieczorów. Papieros, gitara i śpiew, w którym niejednokrotnie "pomagała" cała sala. Choć polityk z Kurskiego lepszy, niźli śpiewak. Choć ze strony strony Czajkowskiego i Piekarczyka, pieśnią w łeb, dostali nie tylko komuniści, dawno już nie bawiłem się tak dobrze, w ponoć wrogim otoczeniu.
Największym jednak zaskoczeniem było, iż Jacek Kurski którym w niejednym domu straszą zapewne dzieci, okazał się być człowiekiem nad wyraz sympatycznym. Mimo, że bezalkoholowy płyn, w jego szklance, z której zwilżał gardło, wydał mi się podejrzany. Ciekawym doświadczeniem było zobaczyć i usłyszeć, na żywo, człowieka o którym z pozoru miało się wyrobione zdanie, odbierając go przez pryzmat głoszonych publicznie poglądów. Pojawia się dysonans poznawczy, który skłania do refleksji, nad tymi co w przeciwieństwie do Kurskiego mowę mają gładką i poprawne poglądy, jednak wewnątrz skazę.
Głównym motorem takich przemyśleń było spotkanie w pociągu do Warszawy z pewna Panią Profesor. W trakcie niemal dwugodzinnej rozmowy uświadomiłem sobie jedno, mimo przyjemnej powierzchowności, poprawnych poglądów wolę "oszołoma" Kurskiego niż tą panią. Dlaczego? Gdy rozmowa zeszła na politykę, przekręty i lustrację usłyszałem, że uczciwość jest marną rekomendacją, że liczą się jedynie kwalifikacje. Pani profesor niemal obraziła się na stwierdzenie że dziś sprawiedliwość jest po stronie konfidenta Maleszki, a nie ofiary Pyjasa. Że tak pozostanie, dopóki nie otworzymy archiwów. Niemal rzygnęła mi w twarz stwierdzeniem że nic to jej nie obchodzi, że ma pieniądze i pracę, a jedyne czego jej potrzeba to święty spokój.
Czy naprawdę nie ma złotego środka między ideowym zaćmieniem myśli, a bezideowym koniunkturalizmem dbającym tylko o własny zad?
Disclaimer
Informacja: To prywatny blog i reprezentuje mój prywatny punkt widzenia, a nie moich pracodawców i redakcji dla których pracuję . Sprawy dotyczące administracji s24 proszę kierować przez formularz kontaktowy. Osoby, które nie potrafią dyskutować bez obrażania autora będą miały zablokowaną możliwość komentowania na tym blogu.
Motto
A my nie chcemy uciekać stąd!
Krzyczymy w szale wściekłości i pokory
Stanął w ogniu nasz wielki dom!
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!
Jacek Kaczmarski
Zasady
Copyright
Zawartość tego bloga pisanego przez Gniewomir Świechowski jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Bez utworów zależnych 2.5 Polska License.
Zamieszczone tu teksty można nieodpłatnie wykorzystywać na innych serwisach lub blogach w niezmienionej formie pod warunkiem podania autora i zamieszczenia aktywnego linka do tekstu. Jeśli zamieszczenie linka jest niemożliwe(papier?) proszę o informację o ew. przedrukach na maila.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka