Gniewomir Świechowski Gniewomir Świechowski
72
BLOG

Telefon Ratunkowo-Pogrzebowy

Gniewomir Świechowski Gniewomir Świechowski Polityka Obserwuj notkę 57

Po raz drugi człowiek umarł na moich oczach. Nie znałem go. Mimo to, przerażające jest, że i ja jestem dotknięty współczesną znieczulicą. Nie załamałem rąk, nie zacząłem bić łbem w ścianę, tylko obserwowałem jak go probują reanimować, wszystko jak w TV. Czterdzieści minut leżał w korytarzu prowadzącym do jednej z krakowskich knajp, już bez pulsu, jak się później dowiedziałem. Obsiedli go dookoła sanitariusze, próbujący wciąż tknąć w niego iskrę życia - bez powodzenia. A ja stałem i patrzyłem czekając aż będę mógł wejść - wtedy jeszcze myśląc, że to nic poważnego. Nie wstrząsnęło mną jednak, gdy dowiedziałem się że umarł. Idiotyczne uczucie, mieć żal do siebie, że nic we mnie nie drgnęło - przyjąłem to po prostu jako coś naturalnego. Śmierć - coś co się zdarza. Czy to dlatego, że nikt z moich najbliższych jeszcze nie odszedł? Czy może dlatego, że w każdej gazecie, wiadomościach sypią się gęsto informacje - tam tysiąc, tam dwa, jeszcze gdzie indziej dziesięć? Nie wiem.

O ile się zorientowałem, ten dwudziestoparoletni chłopak, być może nawet mój rówieśnik, miał problemy z sercem. Nieważne. Przyszedł do knajpy, wypił piwo. Wyszedł i się przewrócił. Muzyka, piwo, dziewczyny na parkiecie... mogiła. Wyobrażacie sobie większy dysonans? Z jednej strony młodość i radość - z drugiej śmierć, którą przeciętny młodzian kojarzy głównie z TV. Mnie to przeraża.

Rozmawiając z dziewczyną która znalazła tego chłopaka, jeszcze przytomnego pojawiły się jednak pierwsze emocje. Wkur...nie, gdy dowiedziałem się jak trzy osoby pod rząd, próbowały się dodzwonić - bezskutecznie, na ponoć ratunkowe *112 - o którym to numerze i problemach z nim słyszałem/czytałem już wielokrotnie. Jak widać na laniu wody w prasie się skończyło. Nie chcę być źle zrozumiany, bo po telefonie na lokalny numer pogotowie przyjechało szybko, dwa ambulansy, nie tu leży problem.

Tym razem, najprawdopodobniej, działające *112 nie zmieniło by absolutnie nic. Ale, powiedzcie mi, czy za każdym razem tak będzie? Ja, na przykład, nie pamiętam starego numeru pogotowia, czy też straży - nawet nie wiem czy są to numery darmowe również z komórki. Po wypadku decydujące są ponoć pierwsze cztery minuty, a ja nie znając się na pierwszej pomocy, co bym zrobił? Myślał gdzie zadzwonić? Szukał kiosku by doładować komórkę? Nie! Skorzystałbym z *112 i zmarnował cenny czas na wsłuchiwanie się w jakieś "proszę czekać"? Jak długo? Do - jak to mawiają - usranej śmierci? Stało się to w poniedziałek w nocy, to nie był weekend ani sylwester, gdy zapewne ruch w "interesie" spory, przez bójki, pijatyki. To był prawdopodobnie najspokojniejszy dzień tygodnia! Któż był tam zajęty? Czym? A może ten numer to już tylko: "*112 Telefon Pogrzebowy"? Bo jako zabezpieczenie nie funkcjonuje.

Disclaimer Informacja: To prywatny blog i reprezentuje mój prywatny punkt widzenia, a nie moich pracodawców i redakcji dla których pracuję . Sprawy dotyczące administracji s24 proszę kierować przez formularz kontaktowy. Osoby, które nie potrafią dyskutować bez obrażania autora będą miały zablokowaną możliwość komentowania na tym blogu. Motto A my nie chcemy uciekać stąd! Krzyczymy w szale wściekłości i pokory Stanął w ogniu nasz wielki dom! Dom dla psychicznie i nerwowo chorych! Jacek Kaczmarski Zasady Copyright Zawartość tego bloga pisanego przez Gniewomir Świechowski jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Bez utworów zależnych 2.5 Polska License. Zamieszczone tu teksty można nieodpłatnie wykorzystywać na innych serwisach lub blogach w niezmienionej formie pod warunkiem podania autora i zamieszczenia aktywnego linka do tekstu. Jeśli zamieszczenie linka jest niemożliwe(papier?) proszę o informację o ew. przedrukach na maila.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (57)

Inne tematy w dziale Polityka