an24 an24
2121
BLOG

City Warszawa a tradycja Kościoła Powszechnego

an24 an24 Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Szanse na to, że Prezydent Donald Trump lub Joe Biden uzna swoją porażkę w wyborach na imperatora Pax Americana zbliżają się blisko zeru. Demokracja, cywilizacja purytańska, system wyborczy republikanizmu protestanckiego opartego na Locke uległ całkowitej degeneracji. W obecnym stanie wartości etycznych, promieniujących z tego indywidualizmu Locke, Pax Americana nie ma najmniejszych szans na wygranie konfrontacji z Konfucjanizmem. Nie powiem, że mnie to martwi. Zwłaszcza, że jest to cywilizacja wyrosła z nienawiści do katolików i Kościoła Powszechnego, która tak naprawdę nigdy nie chciała odbudowy Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Zawsze uznawała cywilizację łacińską i stojących za nią ofertą w aspekcie w politycznym, gospodarczym i społecznym dla świata i ludzkości - papistów za zło większe, niż marksistowski ZSRR. Instrumentalnie traktowanych, w zależności od potrzeby chwili i sytuacji. Uznanie w oparciu o doniesienia medialne stacji amerykańskich zwycięzcą wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych - Joe Bidena i Kamalę Harris, mimo wiedzy, że Donald Trump zarzuca masowe fałszerstwa, i co ważniejsze mimo braku zakończenia procesu wyborczego - jest co najmniej nie taktem. Konfucjanizm po kilku dniach ustami rzecznika prasowego złożył gratulacje wygranych wyborów Baidenowi, w celu podtrzymywania wewnętrznej destabilizacji państwa. Dla Konfucjanizmu pogrążone w kryzysie wewnętrznym Pax Americana, stają się tym samym, czym piłkarzy Polscy (Polska została tam obnażona - dlatego właściwa była reakcja Zbigniewa Bońka przywołująca sztab trenerski do porządku) dla Włoch w meczu w Reggio Emilia. Mocarstwem regionalnym na glinianych nogach, brutalnie obdarte z jakichkolwiek złudzeń. Może się tak stać, że w końcu żaden kandydat nie uzyska 270 głosów elektorskich, i wyborów dokonają poszczególne stany, w myśl zasady: 1 stan = 1 głos. 

Prezydent i wiceprezydent muszą mieć co najmniej 35 lat, urodzić się jako obywatel Stanów Zjednoczonych i mieszkać w Stanach Zjednoczonych od co najmniej czternastu lat. W wyborach federalnych głosować mogą tylko osoby posiadające obywatelstwo USA, które ukończyły 18 lat. Wszystkie stany USA z wyjątkiem Północnej Dakoty wymagają, aby obywatele, którzy chcą głosować, byli zarejestrowani. Wyborcy, którzy nie mogą lub nie chcą głosować w lokalach wyborczych w dniu wyborów, mogą głosować korespondencyjnie, w zależności od prawa stanowego. Istnieje też wymóg podpisania przez wyborcę na zewnętrznej kopercie, który porównuje się z jednym lub większą liczbą podpisów w aktach przed wyjęciem karty do głosowania z koperty i przeliczeniem. Jednak jest to przepis sztuczny, ponieważ nie wszystkie stany mają standardy weryfikacji podpisów. Podobno, ale zobaczymy czy to okaże się prawdą na kartach do głosowania w wyborach federalnych znajdował się znak (czip), dzięki temu można ustalić, które karty do głosowania są fałszywe (dorzucone głosy).  

Zobaczmy o jakich fałszerstwach mówią: Prezydent Donald Trump,  republikanie oraz Polacy głosujący na Prezydenta Trumpa:  

- wysyłanie do mieszkańców pakietów wyborczych, bez względu na to czy zechcieli się zarejestrować, w tym jednemu adresatowi wiele pakietów wyborczych, aby mogli głosować korespondencyjnie;

- podwójne oddawanie głosu przez te same osoby;

- zastosowanie algorytmu (oprogramowania) w maszynach, które zaliczały wszystkie głosy na Joe Baidena;

- nie sprawdzanie dokumentu tożsamości przy głosowaniu (także tam gdzie był taki obowiązek), dokumentu tożsamości ze zdjęciem, aby uniknąć głosowania przez osobę nieuprawnioną;

- niedopuszczenie obserwatorów do liczenia głosów lub z odległości ok. 30m;

- przyjmowanie do liczenia głosów kart bez stempla pocztowego;

- antydatowanie pakietów wyborczych w biurach pocztowych;

- komisje wyborcze dawały markery wyborcom do zakreślania kart wyborczych, co powodowało błędy w odczytywaniu głosów przez maszyny zliczające i spowodowało, że członkowie komisji odczytywali intencje wyborcy w zliczaniu ręcznym głosów (decydowali na kogo mógł być odany głos, markery pozostawiały ślady na innych kartach do głosowania, algorytm odczytywał wyłącznie kółko - zaliczał głosy jako nie ważne); 

- worki z głosami oddanymi na Donalda Trumpa znalezione przez policję na śmietnikach, w rzece. 

Co to znaczy sfałszowane wybory? Oznacza, że wybór władzy wykonawczej (być może też ustawodawczej), w tym wypadku Prezydenta Stanów Zjednoczonych został dokonany wbrew prawu (niezgodnie z obowiązującym prawem i zasadami) na drodze zamachu stanu - czyli rewolucji metodą fałszerstw - w sumie najtańszej formy rewolucji politycznej. To znaczy, że mamy do czynienia co najmniej z uzurpatorem, jak nie dyktatorem, nie posiadającym legitymizacji narodu amerykańskiego.
W momencie uznania w procesie wyborczym jednego z kandydatów, uzyskuje On legitymizację całego narodu. W tych wyborach, żaden z kandydatów pewnie swojej porażki nie uzna. Więc wcześniej czy później ta kwestia zostanie podniesiona w negocjacjach bilateralnych lub na forum międzynarodowym.
Konflikt w Górnym Karabachu pokazuje - NATO istnieje tylko na papierze. Musimy liczyć wyłącznie na siebie. Powtórzę po raz kolejny: Nikt nam nie zapewni bezpieczeństwa. Nikt nas nie dozbroi, ani Pax Americana, ani Niemcy (prędzej dozbroją Ukraińców przeciw nam, niż nas). Możemy zrobić to tylko sami. Tylko sami możemy zadbać o swoje bezpieczeństwo. Na nic się zdadzą zakupy drogiego sprzętu od tzw. sojusznika, patrząc jak Rosja wystawiła Armenię a wcześniej Amerykanie - Iran. Gwarancje rosyjskie są tyle samo warte, co gwarancje natowskie i amerykańskie. Z gracją zostało wypchnięte NATO z Kaukazu. Zrobiła się próżnia, którą powinniśmy wypełnić.   

Jeżeli system polityczny Pax Americana upora się z tym destrukcyjnym (dziedzictwo prawa precedensowego) od wewnątrz kryzysem politycznym Imperium, to Pax Americana może wyjść z tego wzmocniona, ale tylko w przypadku, gdy Joe Baiden uzna swoją porażkę. Błogosławieństwem może okazać się brak demokracji (lud większością decyduje, kto wygrał) i posiadanie republikanizmu w wydaniu protestanckim, w którym fundamentalne znaczenie ma prawo precedensowe i sądy z Sądem Najwyższym na czele, czyli interpretacja poglądu prawnego. 

Tak na dobrą sprawę to prawnicy Donalda Trumpa mogliby się domagać unieważnienia wszystkich głosów w stanach, gdzie nie sprawdzano dowodu tożsamości głosującego. Powołując się na orzeczenie Sądu Najwyższego USA w 2008 r. w kwestii wymagającej okazywania dowodu tożsamości ze zdjęciem przy głosowaniu w wyborach Stanu Indiana. Wówczas większością głosów sześć do trzech Sąd Najwyższy orzekł, że prawo jest uzasadnione, ponieważ "ryzyko oszustw w wyborach" jest realne i nie ma żadnych przesłanek by twierdzić, iż obowiązek okazywania dowodów tożsamości ze zdjęciem nakłada nadmierny "ciężar" na wyborców

Bardzo dobrze, że Prezydent i Premier nie uznali wyniku wyborów prezydenckich w USA. Prezydent powinien też poczekać z ratyfikacją umowy o wzmocnionej współpracy obronnej, aż Paxa Americana wybierze swojego delegata do stołu negocjacyjnego. Pośpiech jest bardzo złym doradcą. Podobnie jak brak własnej doktryny politycznej, która wymusi ofensywną politykę przy jednoczesnym zabezpieczeniu własnej defensywy (czyli wpływania sąsiadów, przeciwników i państwa tzw. sojuszniczych na zmianę władz politycznych przy pomocy zamachu stanu).  
Obce wojska mogą być w służbie Rzeczpospolitej (czyli składają przysięgę na wierność naszej Ojczyźnie i pod dowództwem polskich oficerów), ale mamy zbyt dużo negatywnych doświadczeń w przeszłości z posługiwaniem się krwią i życiem żołnierza polskiego w służbie mocarstw i imperiów do osiągania ich celów politycznych, do realizacji ich interesów, bez uwzględnienia naszych celów politycznych i interesów, w dodatku pod szyldem "za waszą i naszą wolność". Tak jest z wojskami NATO (czyli siłami do obrony interesów imperium). 

Nie możemy się dobrowolnie pozbywać narzędzi negocjacyjnych w stosunku do każdego, także do Pax Americana. Mamy w kwartecie z Konfucjanizmem, Pax Americana, Pax Britannica jeden wspólny systemowy interes: nie dopuszczenie do bliskiej współpracy Kanta wypełnionego Lutrem z samodzierżawiem wypełnionym prawosławiem.  

Odważnej i przemyślanej strategii zabrakło w kwestii Armenii czy Grecji. Mam na myśli np. zwołanie Grupy Wyszehradzkiej w celu poparcia Grecji (cywilizacji bizantyjskiej) w konflikcie z wrogą cywilizacją islamską w wydaniu Turcji. Także uznania, że Górny Karabach (przygniatająca większość to Ormianie) jest z wolą mieszkańców zamieszkujących ten obszar - integralną częścią Armenii. Domaganie się zwołania w tej kwestii Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych (którą nadal trzeba zwołać), choćby w celu ochrony ludności ormiańskiej i wprowadzenia sił pokojowych międzynarodowych oraz zablokowania dojścia do władzy środowisk prorosyjskich, które z Armenii, a potem z Gruzji zrobią całkowite protektoraty. NATO z Armenii zostało wyrzucone. Zrobiło się miejsce dla nas, więc trzeba próżnię wypełnić. Powinniśmy złożyć atrakcyjną ofertę. Wzmocnić militarnie Armenię. Może zaproponować Armenii i Gruzji strefę wolnego handlu z Rzeczpospolitą. 
Następnego dnia po ogłoszeniu zwycięzcą wyborów przez amerykańskie media Joe Bidena, minister spraw zagranicznych powinien udać się w swoje turne, zaczynając od wizyty w Pekinie, przez Teheran, Moskwę, Ateny, Budapeszt.
Rosja działaniami w Armenii, palcem wskazuje Konfucjanizmowi - tam mamy gotowy szlak - Koleją Transsyberyjską do Ust Ługi i barkami do niemieckich portów. Walka pomiędzy imperiami o Armenię, trwała praktycznie przez cały okres istnienia Szlaku Jedwabnego. Przez Armenię mogła iść nitka z Chin do Iranu i przez Armenię i Gruzję do basenu Morza Czarnego.
Aby Rzeczypospolita miała kontrolę nad nitką południową, musi być obecna na Morzu Czarnym, czyli dzisiejszej Ukrainie. Wejście na Ukrainę ma zablokować jakiekolwiek próby wykluczenia potomków republikanizmu wypełnionego personalizmem z uczestnictwa w "podziale świata”, z grona regionalnych mocarstw mogących zapewnić bezpieczeństwo handlu, przepływy dóbr, także takich dobrodziejstw osobistych jak: własność (nie ma wolności bez własności), godność, wolność słowa, prawo wypełnione tradycją chrześcijańską.  

Co oznacza całkowite podporządkowanie Armenii przez Rosję oraz wejście zawartym porozumieniem na Kaukaz przez Turcję (podniesienie Turcji do rangi mocarstwa regionalnego) i faktycznie Izrael - szykujący się do wojny z Persją? Oznacza przejęcie kontroli przez Rosję i Turcję nad południową nitką Nowego Jedwabnego Szlaku, która mogłaby omijać Rosję i Turcję. Wiedeń buduje szerokotorową linię kolejową do Koszyc - Bratysławy, przez Ukrainę i Słowację do Wiednia (za aprobatą Berlina), czyli przez Ukrainę i Słowację ominięcie Polski szlakiem handlowym. Węgry, chcą czerpać z tego profity, będą musiały doprowadzić do oderwania Zakarpacia od Ukrainy. 

Rosyjskie elity zdają sobie sprawę, że jak Konfucjanizm rozprawi się z Pax Americana, rozpocznie likwidację suwerenności samodzierżawia wypełnionego prawosławiem (cywilizacja turańska), czyli sprowadzi Rosję do roli Księstwa Moskiewskiego, tego czym była w przeszłości (do momentu kiedy Brytyjczycy, później amerykanie nie zaczęli ich futrować, a republic dawać korzyści z szerokiego rozkładania uwodzicielskich wdzięków) - buforem oddzielającym cywilizację chińską od cywilizacji łacińskiej.

Nie jest w interesie konfucjanizmu bliska współpraca rosyjsko - niemiecka. Konfucjanizm nie może pozwolić, aby Rosja stała się zwornikiem/pomostem łączącym: ląd, morza i oceany. Konfucjanizm nie może dopuścić do sytuacji, że Rosja uzyska wyższy poziom technologiczny w zakresie energii. Te trzy czynniki stanowią nierozerwalność. W przypadku zrealizowania przez Rosję któregoś z nich, samodzierżawie wypełnione prawosławiem będzie o wszystkim decydowało, kto się będzie bogacił i jaką pozycję zajmie w światowym podziale pracy. Do spółki z Kantem wypełnionym Lutrem podzielą ten światowy tort, marginalizując całkowicie Konfucjanizm.  

Wszędzie tam, od Kaukazu, przez Kresy i Ren, po Sekwanę - wszędzie tam, gdzie będzie rugowana Pax Americana, zmuszona jest wchodzić Rzeczypospolita, przy ścisłej współpracy ze służbami watykańskimi, czyli tworzyć przyczółki. 

Wieki istniało silne Cesarstwo Niemieckie, co nie przeszkadzało funkcjonować silnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Siła państwa polega na możliwości narzucenia swojej woli sąsiadom, konkurentom, przeciwnikom, sojusznikom oraz niepodlegania woli innych państw, zwłaszcza sąsiednich. Rzeczypospolita Obojga Narodów była przywódcą regionalnym. Co to znaczy? To znaczy, że dobrowolnie do tego organizmu politycznego przyłączały się z dumą inne byty. Natomiast tradycja hegemona jest zupełnie inna: Hegemon narzuca i wymusza bezposrednio i pośrednio korzystne dla siebie wyłacznie rozwiązania. Współcześnie próbuje sią nas przekonać, że nie może być silnej Rzeczypospolitej.
Wówczas mógł istnieć silny byt podmiotowy RON. Teraz też może istnieć taki silny byt podmiotowy, poza państwem federacyjnym o nazwie Unia Europejska. Kant wypełniony Lutrem niech tworzy sobie z Belgią, Holandią, Austriakami, Republic państwo federacyjne, z tymi starzejącymi się społecznościami, gdzie substytutem chrześcijaństwa staną się zdobycze cywilizacji islamskiej i świeckie, stawiające w centrum człowieka w miejsce Pana Boga (szatański pomysł pod płaszczykiem dobra). Niemcy dla tego swojego uronionego idealizmu, rozpalającego ograniczone umysły ludzkie, są w stanie zniszczyć wszystko.

Propozycja złożona Pax Americana przez Kanta wypełnionego Lutrem ustami minister obrony narodowej jest przebiegła i bardzo niebezpieczna dla Polski. Jest to ultimatum, bo Niemcy tam praktycznie ze swoich wpływów nie zamierzają nic oddać.
Nie jest w interesie Polski budowanie wzrostu potęgi (w tym dobrobytu) Niemiec i Rosji. Niemcy proponują podporządkowanie sobie Europy Środkowo- Wschodniej i Bałkanów. Przyjęcie tej oferty przez Pax Americana oznacza likwidację Trójmorza (w ramach UE), a także 17 plus 1 (Międzymorze) - i na to nie będzie zgody Konfucjanizmu.
Za Bugiem jest elita nacjonalistyczna, zapatrzona od momentu wykreowania przez duet austriacko - niemiecki, w przestrzeni międzynarodowej - określenia "sprawa ukraińska", w sposób bezgraniczny i oddanych na wszystko Kantowi wypełnionemu Lutrem. W związku z tym, nadmierny optymizm, że Niemcy wyłożą pieniądze na dozbrojenie wojsk polskich, które będą skutecznie operowały np. w państwach stowarzyszonych z UE, mając oddanych za Bugiem - Ukraińców i będziemy mieć jeszcze profity gospodarcze - to naprawdę optymistyczne. Myślę, że Niemcy widzą naszą rolę sprowadzoną do Mitteleuropy. Niemcy od zawsze byli przeciwnikami zjednoczenia ziem Polskich. Zawsze (podobnie jak Pax Americana i Pax Britanica) będą przeszkadzać w zjednoczeniu Kresów z Polską. Polacy są Niemcom potrzebna do jednego, i nic się tu nie zmieniło od czasów Fryderyka Wielkiego : do pracy, płacenia podatków i służby wojskowej po zarządem germańskim.
Po podporządkowaniu sobie Europy Środkowo- Wschodniej (nie ma żadnych gwarancji, że Amerykanie wojnę z konfucjanizmem wygrają, czy będą miały siłę i ochotę, aby już o wiele silniejszych Niemców, niż w momencie składania ultimatum - przywołać na właściwe tory) zawrą sojusz z Rosją, swoim stałym, z małymi przerwami współpracownikiem. Warto tu spojrzeć na tzw. Cud domu Brandeburskiego. 
Byłbym może też optymistą, gdybyśmy mieli granicę państwa 200 - 300 km na wschód od Bugu oraz gdyby Niemcy przekształciły Unię Europejską w strefę wolnego handlu.
Skoro mamy dziś terytorium porównywalne z tym, którym przyszło władać Królowi Polski Bolesławowi Chrobremu. To będę zdecydowanie za, jak Kanclerz Niemiec po 1020 latach (Zjazd Gnieźnieński) przybędzie do Warszawy i tym razem Prezydentowi Andrzejowi Dudzie wręczy "insygnia", czyniąc GO przywódcą Unii Europejskiej, rozumianej jako Zjednoczona Europa Ojczyzn oparta na tradycji cywilizacji łacińskiej.
Władcę, który dostanie wsparcie (także pieniędzmi i technologiczne) do wyłącznego decydowania o wszystkim, co jest na wschód od Odry po Góry Ural. Skoro Otto III mógł Bolesławowi Chrobremu, z własnej głowy zdjąć diadem i włożyć ten swój diadem cesarski na głowę Bolesława Chrobrego i za chorągiew tryumfalną dał mu gwóźdź z Krzyża Pańskiego wraz z włócznią św. Maurycego - pokazując tym gestem, że czyni Bolesława Chrobrego swoim następcą Cesarstwa. Przyjaciel Cesarza Bolesław Chrobry po tym geście, wkraczając na ziemie Cesarstwa jest witany jako prawowity władca. Papież Sylwester II najprawdopodobniej w związku z tymi wydarzeniami został zamordowany 1003 r., a Cesarz Otto III już 23 stycznia 1002 r. 

Wracając na ziemię, Niemcy, jak Izrael i Turcja próbują posługiwać się Pax Americana (czasem mam wrażenie, że Pax Americana jest w służbie Izraela) dla osiągania własnych celów strategicznych np. budowa państwa federalnego Unii Europejskiej. Rosja prowadzi aktywną politykę w Międzymorzu, Kaukaz, Bliski Wschód, Afryka, dawnych terenach ZSRR, Arktyka czyli wchodzą tam gdzie będą szły nowe szlaki. Przygotowują się na konfrontację z Konfucjanizmem i rozmów z cywilizacją purytańską.

Potomkowie republikanizmu wypełnionego personalizmem, nie mogą dopuścić do ataku na Iran, ponieważ będzie to wyłącznie w interesie Rosji i Izraela. Ceny surowców energetycznych pójdą w górę. To, że jesteśmy jednym z większych światowych producentów wodoru do celów przemysłowych, to jeszcze za mało. Gdzie prawo wodorowe? Gdzie fabryki aut, ciągników, silników, cała infrastruktura i technologia potrzebna do napędzania paliwem wodorowym?  

Powinniśmy zadawać pytania, czy elity polskie przygotowują Rzeczpospolitą na okres, kiedy ponownie zostaniemy podani do pożarcia przez cywilizację purytańską?  
Czy wchodzimy w strefy buforowe, jednoczymy wszystko (współpracujemy) co się da zjednoczyć, przejmujemy kontrolę, pod berłem Prezydenta Andrzeja Dudy (czyli odpowiednika Króla w RON)?  Królowie Stefan Batory, Zygmunt III Waza doskonale wiedzieli, czym była RON i po co powstał taki byt polityczny. 

Rząd Polski, Prezydent, Premier, PiS nie mają łatwego zadania. Jesteśmy słabi ale nie biedni. W sytuacji nie łatwej, ale nie beznadziejnej. Mamy bardzo słabą dyplomację, słabe służby specjalne, słabe zaplecze doradcze (intelektualne) polityków, słabo zorganizowane państwo do wewnątrz, edukację rozłożoną na łopatki. Solidnie dojeni - tylko przez te lata przez Niemcy - jak wskazuje prof. Zbigniew Krysiak - z dostępu do polskiego rynku zarobiły 800 miliardów Euro netto. Brak rozsądnej opozycji też nie jest atutem. Mamy opozycję, która faktycznie chce doprowadzić do nowego podziału dzielnicowego - bo tym jest forowanie i akceptowanie, aby środki unijne trafiały bezpośrednio do samorządów z pominięciem Rządu. 

Pax Americana, Pax Britannica, świecka Republic - dla nich interes samodzierżawia wypełnionego prawosławiem jest nadrzędny w stosunku do naszym interesów, które są wtórne, któregoś tam rzędu. Jak będzie trzeba, to zgodzą się na nowy podział dzielnicowy czy rozbiór Polski. To nie będzie dla nich żaden problem. Ich spojrzenie na te ziemie i byty, niczym się nie różni od tego sprzed ponad stu lat wstecz.

Rzeczypospolita nie może teraz odpuścić Białorusi (porozumienia z Łukaszenką), ponieważ za chwile się okaże, że nie tylko w Kaliningradzie będziemy mieli wojska rosyjskie, ale na całej Białorusi. Zostaniemy zamknięci w pierścieniu. Prezydent Łukaszenka po raz kolejny wyciąga rękę. Prezydentura Łukaszenki na kolejne lata, opartego w sprawowaniu władzy na Polakach (wzmacniającego polskość i obecność Polską i język polski w aspekcie gospodarczym i społecznym i politycznym - lokalnie i centralnie) i tych, co utożsamiają się z Wielkim Księstwem Litewskim - powinno być do zaakceptowania. Otwierając elektrownię jądrową w Ostrowcu, ok. 50 km od Wilna, po raz kolejny nawiązał do Wielkiego Księstwa Litewskiego i wspólnego państwa Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Mówiąc: "Pracujmy razem. Jesteśmy gotowi do otwartej współpracy". Uczynił to w obecności, Aleksjeja Lichaczewa - prezesa koncernu Rosatom. Tym samym jasno wysłał też sygnał Prezydentowi Władimirowi Putinowi, że nie zamierza się wybierać na emeryturę. Raptem znowu nasiliły się protesty na Białorusi. 

Mam nadzieję, że jasno Prezydent zakomunikował Żmudzinom wpatrzonym w Niemcy (tzw. centroprawica), co sądzi o fałszerstwach wyborczych na które zwracali uwagę Polacy. Wskazując jednoznacznie, że mogą grać przeciw Rzeczypospolitej, ale w razie co, bronić będą musieli się sami, bez pomocy Polski. 

Ponad sto lat temu, wszystkie koncepcje etnograficzne mocarstw i imperiów zostały zdezaktualizowane w momencie ujawnienia się Rzeczypospolitej Obojga Narodów w aspekcie politycznym, w okresie wojen o granice odradzającej się Ojczyzny w 1919 r. Okazało się, że "DWÓR" i "PARAFIA" nadal spełniał w aspekcie politycznym rolę współczesnych "GMIN" a sejmiki ziemskie rolę "SAMORZĄDU". W aspekcie społecznym i gospodarczym republikanizm wypełniony personalizmem (RON), cały czas istniał. Mimo tylu lat niewoli struktury państwa przetrwały. Podjęta przez Polaków wojna o granice wyrzuca utopijne koncepcje państwa buforowego i federacji państwa do śmietnika.

Utopią była ofensywa kijowska, gdzie wiedziano iż nastąpi kontrofensywa. Zdobycie Warszawy przez bolszewików było konieczne do podyktowania (zmuszenia) Rzeczypospolitej do podpisania warunków pokojowych z granicą wschodnią Polski na Bugu, wytyczonej w gabinetach brytyjskich przez Ludwika Bernsteina Niemirowskiego (siostra Teodora Modzelewska jest matką Anny Kurskiej i babcią Jacka i Jarosława Kurskich - w których rękach obecnie znajduje się główny przekaz do wewnątrz i zewnątrz w Polsce).

Traktat Brzeski jest początkiem funkcjonowania w praktyce "Mitteleuropy". Niemcy uzyskują tam pełnię władzy. Po opuszczeniu wojsk niemieckich z okupowanego wschodu, RON toczy jednocześnie wojnę: z bolszewicką Rosją; Ukraińską Republiką Ludową i Zachodniukraińską Republiką Ludową (w zasadzie Niemcy i Austriacy walczą z nami ich rękami); Litwą, Śląsku i Wielkopolsce z Niemcami. Do tego dochodzi zatarg polsko-czeski o Cieszyn; plebiscyt 11 lipca 1920 r. na Warmii, Mazurach i Powiślu. Na Górnym Śląsku plebiscyt przeprowadzony 20 marca 1921 r. o

Wystarczy popatrzeć co było w okresie II wojny światowej, okupacji marksistowskiej, najlepiej z okresu I wielkiej wojny, kiedy mocarstwa podejmowały decyzje w kwestii polskiej. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. 

Pax Britannica do połowy sierpnia 1916 r. nie widziała potrzeby powstania jakiejkolwiek Polski. Wszyscy durnie socjalistyczni i demokraci we wszystkich okresach do odzyskania niepodległości byli instrumentalnie traktowani, niczym tanie mięso armatnie, którym można się posłużyć, za pomocą miłych hasełek, pochlebstw itd. James Arthur Balfour - minister spraw zagranicznych (wcześniej pierwszy lord Admiralicji) w rządzie Premiera David Lloyd George (wcześniej minister wojny) - ten samo, co wymyślił "ustanowienie w Palestynie narodowego domu dla narodu żydowskiego", przede wszystkim wymyślił - Commonwealth of Nations - do samego końca kształtowania się granic Polski (uznanych ostatecznie 15 marca 1923 r. przez Radę Ambasadorów) był zwolennikiem jedynie autonomii w ramach imperium Rosyjskiego. Ponieważ było to w interesie Pax Britannica.
Alternatywna koncepcja - kadłubowe państewka (kordonu sanitarnego, buforu) przedstawili:  Sir William Tyrrella - szefem Departamentu Wywiadu Politycznego w latach 1916–19 (jesienią 1913 r. został wysłany przez ministra spraw zagranicznych Edwarda Graya jako osobisty ambasador do Waszyngtonu, aby omówić sytuację w Meksyku po obaleniu Francisco Madero, w 1928 r. zaprzysiężony do Rady Tajnej) oraz Sir Ralph Spencer Page - Zastępca Podsekretarza Stanu do Spraw Zagranicznych (odznaczony Orderem Orła Białego Serbii I klasy). Proponowali przebudowę Europy Wschodniej na państwa narodowe. Polska w tej wersji miała składać się z: Galicji, Kongresówki, Poznańskiego oraz z ziem czeskich. Polska ta miała stanowić część Rosji, posiadając autonomię. Sir William Tyrrell wymyślił koncepcję Wolnego Portu Gdańsk dla Polski. Balfour przyjął tą koncepcję, przedstawił w kwietniu 1917 r. pułkownikowi House, doradcy Prezydenta Wilsona. Prezydent Stanów Zjednoczonych Woodrow Wilson w styczniu 1917 r. w orędziu o stanie państwa do Senatu wskazał za cel dyplomacji amerykańskiej konieczność odrodzenia Polski jako zjednoczonego, niezależnego i suwerennego państwa. Balfour i Wilsona uważali, że Gdańsk jest i powinien pozostać miastem niemieckim. Balfour uważał, że dramatem by było, gdyby Polska posiadała wolny dostęp do morza przez Gdańsk, ponieważ odcinałoby to Prusy Wschodnie od Niemiec, ugodziłyby dotkliwie w uczucia oraz interesy niemieckie. Dlatego Prezydent USA Wilson 8 stycznia 1918 r., w orędziu noworocznym ogłosił Program Pokoju Światowego, zapisując w punkcie trzynastym, że winno odrodzić się niepodległe państwo polskie, zamieszkane przez ludność polską i mające wolny i bezpieczny dostęp do morza. Rozumiano to jako wolną żeglugę na dolnej Wiśle i ułatwienia handlowe w niemieckim Gdańsku. W ten sposób Polska miała mieć wolny dostęp do morza, z wolnym portem w Gdańsku oraz zagwarantowane użytkowanie linii kolejowych i kanałów niemieckich. Szef Sztabu Generalnego Imperium, Generał Sir William Robertson proponował hegemonię niemiecką w Europie Wschodniej, obawiając się powojennej ekspansji rosyjskiej na Bałkany. Sir James Erie Drummond (sekretarz Greya i Balfura, późniejszy pierwszy sekretarz generalny Ligi Narodów) przychylał się do koncepcji przekształcenia Austro - Węgier w federację pięciu niezależnych państw: Austrii, Polski (złożonej z zaboru austriackiego i rosyjskiego), Węgier, Czech i Jugosławii.
Premier Lloyd George w swym przemówieniu wygłoszonym 5 stycznia 1918 r., stwierdza instrumentalnie "sądzimy, że niepodległa Polska, obejmująca wszystkie rdzennie polskie żywioły (bezspornie polskie), które chcą wejść w jej skład stanowi pilną potrzebę dla stabilizacji zachodniej Europy", czyli etnograficzną  Polskę. Lloyd George nie był antypolski. On bezwzględnie realizował interes Imperium Brytyjskiego wynikające z jej doktryny. Patrzył na wojnę polsko-bolszewicką z punktu widzenia interesów Wielkiej Brytanii. Cały czas uważała (SĄDZĘ, ŻE UWAŻAJĄ NADAL BRYTJCZYCY, podobnie jak Pax Americana - i zakupy za miliardy broni tego nie zmienią), że niepodległa Polska może być, co najwyżej kadłubowym państwem.

Szlachta, chłopi, mieszczanie Rzeczypospolitej pozbawili Lloyd George (Pax Britannica) możliwości ogłoszenia - triumfu brytyjskich koncepcji, nawet nie Europy Wschodniej ale Świata. Tym bardziej dziwi, że sanacja z 1939 r., cała opozycja urzędująca w Londynie w okresie II wojny światowej uważała inaczej. Podobnie jak i ich współcześni kontynuatorzy, uważający iż coś w tym zakresie się zmieniło. Nic się nie zmieniło. Wówczas, w okresie wojny polsko - bolszewickiej trzeba było doprowadzić do zdobycia Warszawy przez bolszewików, zmusić Rząd Polski do podpisania traktatu "ratującego pokój w Europie", nakreślonego przez Londyn. Bolszewicy nad żaden Berlin czy Ren się niewybieralni. Bitwa Warszawska nie uratowała Europy przed falą komunizmu, tak samo, jak wojna w Donbasie nie ratuje nas przed okupacją Warszawy. Nie ma oczywiście o to pretensji do Brytyjczyków. Polityka ma być SKUTECZNA, SKUTECZNA DO BÓLU, a nie romantyczna. 

Szkoda, że nie możemy zobaczyć tego przerażenia w oczach brytyjskich, jak żołnierze Rzeczypospolitej Obojga Narodów po ofensywie sierpniowej 1920 r., ponownie znajdują się na Bramie Smoleńskiej, hen - hen za Mińskiem i mogą jeszcze zajść dalej. 

Nie lepiej było z koncepcjami francuskimi dotyczącymi Polski. Francja do 1917 r. ze względu na sojusz z Rosją była nieprzychylna wobec spraw polskich. Premier Brianda 10 stycznia 1917 r., w deklaracji pozostawia sprawę polską Rosji, jako problem wewnętrzny.  Maksimum, co w sprawie polskiej Francja widział to autonomia. Ważniejsze dla Francji było przywrócenia komunikacji pomiędzy Władywostokiem i Moskwą, w wyniku przejęcia przez wojska ententy trasy Kolei Transsyberyjskiej.

 Po dojściu do władzy bolszewików w październiku 1917 r. Przez następne lata Francja zwalczała Rosję bolszewików i wspierała "białych”, lecz nie wykluczała możliwości, że Rosja - nawet bolszewicka, znajdzie się w obozie Ententy. Sprawa polska był traktowana instrumentalnie, takim planem B w związku z ich fobiami niemieckimi, kogoś kto odegra w przyszłości rolę mięsa armatniego na wypadek agresji niemieckiej na Francję. Miała Polska odgradzać Europę od bolszewickiej Rosji, zarazem służyć jako wschodni sojusznik zastępczy - zamiast Rosji.

Francja uznała 20 września 1917 r. imitację rządu polskiego w postaci Komitetu Narodowego Polski (powstał 15 sierpnia 2017 r.), działający pod przywództwem Romana Dmowskiego Dmowskiego za "oficjalną organizację polską”. Wielka Brytania uczyniła to 15 października, Włochy 30 października, Stany Zjednoczone 10 listopada. Pojawia się koncepcja czterech filarów, sojuszy z Polską, Czechosłowacją, Jugosławią i Rumunią. Francuski memoriał o celach pokojowych, złożony w Londynie 26 listopada 1918 r., wskazywał na konieczność całkowitej odbudowy Polski wraz z dostępem terytorialnym do morza oraz Gdańskiem i Górnym Śląskiem. Minister spraw zagranicznych Stephen Pichon 12 grudnia 1917 r. twierdza: "Chcemy Polski jednej, niepodległej, niepodzielnej z wszelkimi gwarancjami swobodnego rozwoju politycznego, gospodarczego, militarnego". To był duży postęp, ale deklaracje składa się też w zależności od sytuacji, a sytuacja była w tym okresie taka, że trzeba było to uczynić. 

W memorandum sporządzonym w MSZ na Quai d’Orsay 20 grudnia 1918 r. mamy już, że "bezpieczeństwo Francji wymaga, aby u wschodnich granic Niemiec znajdowało się silne mocarstwo”, ale do czasu pozbycia się bolszewików u władzy w Rosji. Jak widzimy, cały czas myśl polityczna francuska prowadzi do kadłubowego i przedmiotowego państewka. Gdzie im do koncepcji Oskara Żebrowskiego, Stanisława Tomaszewskiego, linii Romana Dmowskiego, Włodzimierza Wakara, Eugeniusza Romera - kierownika geograficznego biura delegacji polskiej na konferencji pokojowej. 

Komisji do Spraw Polskich, określa, co znaczy silne mocarstwo polskie na wschodzie. Na  Konferencji Pokojowej w marcu 1919 r. postuluje inkorporację do Polski całej Wielkopolski z Poznaniem, Górnego Śląska (bez plebiscytu), Pomorza Gdańskiego i samego Gdańska bez żadnych zastrzeżeń oraz plebiscyt na Warmii i Mazurach, z granicą na wschodzie na tzw. Linii Curzona. 

Wspólna ofensywa niemiecka i austro-węgierska doprowadziła do przełamania frontu rosyjskiego pod Gorlicami w początkach maja 1915 r., Kraj Przywiślański (127 700 km2 i 13 055 313 ludności) znalazł się pod okupacją państw centralnych (okupacja niemiecka 61 200 km2 a austriacka - 44 540 km2). Ober-Ost obejmował tereny byłej guberni suwalskiej, grodzieńskiej, kowieńskiej, wileńskiej oraz Kurlandie - ok. 109 tys. km2. Armia niemiecka opanowała Litwę, Łotwę do linii Dźwiny, wschodnią część Królestwa Polskiego, oraz zachodnie części Ukrainy i Białorusi.

Szacuje się, że w latach 1914 - 18 zaborcy zmobilizowali ponad 3 mln polskich poddanych, z których w armii austriackiej poległo 220 tys., w niemieckiej 110 tys., a w rosyjskiej 55 tys. Według prof. Wrzoska w czasie I wojny światowej poległo, zmarło lub zaginęło bez wieści około 530 tys. Polaków służących w armiach państw zaborczych: ponad 220 tys. w armii austro-węgierskiej, około 200 tys. w armii rosyjskiej i ponad 110 tys. w armii niemieckiej.

Niemcy i Austro-Węgry zawierają 12 sierpnia 1916 r. porozumienie w sprawie odbudowania "samodzielnej” Polski. Miała ona być konstytucyjnym królestwem, pozostającym pod niemiecką kuratelą, obejmującym tereny byłego Królestwa Kongresowego, ale z uwzględnieniem cesji granicznych zarówno na korzyść Niemiec, jak i Austrii. Cesarz Franciszek Józef 4 listopada 1916 r. zapowiedział nadanie odrębności Galicji. Akt dwu cesarzy proklamujący odrodzenie Królestwa Polskiego ogłoszony został 5 listopada 1916 r. Ukazują się rozporządzenia dotyczące powstania Tymczasowej Rady Stanu i Sejmu w Królestwie Polskim. Mikroskopijny twór, ale pozwalający na małym obszarze wprowadzić język polski, powołać administrację terenową itd. Na tej bazie powstaje 15 października 1917 r. Rada Regencyjna Królestwa Polskiego (posiadała przedstawicielstwa - quasi ambasady), która 7 października 1918 r. ogłosiła niepodległość Królestwa Polskiego. Nie byłoby raczej niepodległości bez tej struktury. Rozpoczyna się wojna o granice. Ukraińcy 1 listopada 1918 r. zajęli większość Galicji wschodniej na czele ze Lwowem.

Włoska Izba Posłów przyjęła 7 grudnia 1916 r. wniosek o konieczności restytucji niepodległego państwa polskiego - po raz pierwszy pojawia się w przestrzeni międzynarodowej sprawa niepodległości polskiej. Car Mikołaj II w noworocznym rozkazie do armii i floty z 25 grudnia 1916 r., że jednym z celów wojennych Rosji jest stworzenie "Polski wolnej, złożonej ze wszystkich trzech zaborów, dotąd rozdzielonej". Piotrogradzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich w orędziu do narodu polskiego z 27 marca 1917 r. stwierdziła prawo Polaków do samookreślenia politycznego, czyli prawo określenia czy Polacy chcą być niepodległym państwem.   Rząd Tymczasowy (po abdykacji Cara Mikołaja II 15 marca 1917 r.) 29 marca 1917 r. wydał manifest skierowany do Polaków, w którym przyznano polskiemu bratniemu narodowi pełne prawo samostanowienia o swoim losie według własnej woli, w granicach etnicznych i "wolnym sojuszu wojskowym” Polski i Rosji. Potwierdzony 15 listopada 1917 r. w Deklaracji Praw Narodów Rosji w którym stwierdzono prawo do samookreślenia, aż do oderwania się od Rosji i utworzenia samodzielnego państwa.   

Instrumentalne (w zasadzie im się to w głowach nie mieści) podejście państw centralnych do jakiejkolwiek niepodległości Polski dobitnie widzimy w Traktacie 9 lutego 1918 r. w Brześciu, gdzie Niemcy oddały Ukraińskiej Republice Ludowej: Chełmszczyznę i Wołyń. Kwestia polska została uznana za wewnętrzną sprawę Niemiec. Rada Regencyjna uznała ten dokument za kolejny rozbiór Polski.   

Rada Komisarzy Ludowych Rosji 29 sierpnia 1918 r. wydała dekret o anulowaniu traktatów rozbiorowych. Natomiast 13 listopada 1918 r. Rosja anuluje traktaty brzeskie. Rozpoczyna się wojna polsko - bolszewicka o granice.   

Zobaczmy jakie koncepcje polskie granic przyszłego państewka były zbieżne z poglądem ówczesnych mocarstw: 

Bolesław Wysłouch (socjalista, wolnomularz, PSL - Zjednoczenie Niezawisłych Ludowców, PSL "Piast", PSL "Wyzwolenie"), czyli Polska bez ziem wschodnich, niewielkie państwo etniczne obejmującego jedynie ludność o bezsprzecznie polskiej narodowości, zamieszkane w sposób zwarty przez lud polski. Granice wschodnie docierałyby do Bugu i Sanu. 

Aleksander Janowski (podróżnik, szczęściarz udający się tuż przed wybuchem II wojny w podróż do około świata, założyciel Państwowej Rady Ochrony Przyrody, szef Komitetu Organizacyjnego Ligi Ochrony Przyrody; w 1923 r. odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za działalność patriotyczną; w 1938 r. otrzymał Złoty Wawrzyn Akademicki Polskiej Akademii Literatury za zasługi dla dobra polskiej kultury), dla niego państwo polskie to: kongresówka bez guberni suwalskiej,  Małopolska i niewielką część wschodniej Galicji ze Lwowem, Wielkopolskę i Pomorze Gdańskie, polskojęzyczne obszary na Śląsku, Warmii i Mazur. 

Czesław Jankowski (Czesław Litwin - krytyk literacki, poeta, obywatel Wilna, Iwona Wiśniewska z Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk nazywa jednym z najwybitniejszych felietonistów epoki, dziennikarskim geniuszem, niekwestionowanym mistrzem gatunku, którego można zestawić bez ujmy z taką sławą, jak wiedeński felietonista II połowy XIX wieku, Daniel Spitzer, autor Przechadzek wiedeńskich ) - po deklaracji Cara nie widział suwerennej Polski, jedynie autonomiczne i samorządne Królestwo Polskie bez Chełmszczyzny. Etnograficzne w ramach Imperium Rosyjskiego (unia personalna - czyli to co mieliśmy w okresie od Kongresu Wiedeńskiego do Powstania Listopadowego), z Gdańskiem, Krakowem, Poznaniem, Przemyślem, Górnym Śląskiem i Opolszczyzną oraz Księstwo Cieszyńskie. 

Witold Jodko-Narkiewicz (socjalista, PPS) zakładał w 1916 r. Polskę w granicach: Kongresówka, linia Prypeci, Dniepru, Dźwiny i Świętej do Niemna. Bez Wielkopolski, Pomorza Zachodniego, Górnego Śląska i Opolszczyzny. Opartej na zależności od Niemiec. W  rozmowie z pruskim ministrem Theodorem Lewaldem 24 września 1914 r. dopuszczał drobne okrojenie Królestwa na rzecz Niemiec, ale w zamian włączenia do Polski guberni wileńskiej, grodzieńskiej i mińskiej. 

Leon Wasilewski (socjalista, PPS, minister spraw zagranicznych, współredaktor pisma "Robotnik", bliski współpracownik Józefa Piłsudskiego, architekt polskiej polityki wschodniej u progu niepodległości, złożył swój podpis pod Traktatem Ryskim) granice państwa polskiego, na zachodzie - rozgraniczenie obszarów polsko-niemieckich na zasadzie etnograficznej, czyli Wielkopolski bez części powiatów leszczyńskiego, wschowskiego i skwierzyńskiego, część Prus Zachodnich (Pomorze Nadwiślańskie i wybrzeże kaszubskie) i południowa część Prus Wschodnich z Olsztynem, Szczytnem, Ełkiem, Ostródą, i Oleckiem, cała rejencja opolska oraz część rejencji wrocławskiej (powiaty namysłowski i sycowski). Proponował unię Polski i Litwy (Żmudzi). Granica z Białorusią miała iść "wzdłuż zetknięcia się żywiołu katolickiego z prawosławnym”. W marcu 1918 r. spodziewał się powołania przez Niemcy państwa litewskiego, obejmującego ziemie polskie i białoruskie - mimo, że jak określał Litwinów, jako "słaby liczebnie (do 2 milionów) szczep litewski zupełnie pozbawiony jest wszelkiej siły asymilacyjnej - nigdy nie byli żywiołem panującym, język litewski nie był urzędowym”. Uważał też, że "Naród ukraiński tworzy się z masy etnograficznej dopiero teraz, po rewolucji rosyjskiej, w dobie Rady Centralnej rządu Skoropadskiego". Według niego Piłsudski skłaniał się do możliwości podziału Galicji (z pozostawieniem Lwowa - jednego z głównych ośrodków polskiej kultury  i Zagłębia Borysławskiego w Polsce). Natomiast jesienią 1915 r. Piłsudski, jak twierdzi prof. Maciej Giertych w liście do Władysława Jaworskiego, prezesa sekcji zachodniej Naczelnego Komitetu Narodowego, pisał: "Politycznym celem wojny, który sobie od początku stawiałem, było i jest dotąd zlanie się Galicji i Królestwa w składzie monarchii austro-węgierskiej. Nie sądziłem i nie sądzę, by można było w tej wojnie uzyskać lepsze warunki życia dla Polski".

Zatoczyliśmy koło, jesteśmy w podobnym punkcie, co w drugiej dekadzie XX wieku. Tylko teraz niestety nie mamy na taką skalę szlachty (warstwy średniej) pragnącej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Współcześnie RON parzy naszą elitę, niczym rozgrzane do czerwoności węgle. 

Cywilizacja łacińska (chyba, że lawendowa mafia zdominuje Watykan) w odróżnieniu od cywilizacji purytańskiej, nigdy nie uzna, że wszystkie porządki etyczne, także porządek szatański i islamski, czy inny porządki etyczne totalitarne, są tak samo dobre i równe, jak ład i porządek oferowany przez cywilizację łacińską uosobionym w Kościele Powszechnym i następcach św. Piotra na stolicy piotrowej oraz naszym dziedzictwie - Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Cywilizacja łacińska, do której w cale nie nawiązywała II RP w swoich rozwiązaniach wewnętrznych i zewnętrznych - uznaje, że są porządki etyczne - dobre i złe (nie do przyjęcia). Nie odrzuca równość szans. Jest przeciwna równości rezultatu (przerabialiśmy to w marksistowskim PRL-u, tam władza ze społeczeństwem niczym się nie dzieliła, tak i tu Pax Americana niczym się ze składającymi hołd lenny nie będzie się dzieliła). Cywilizacja łacińska nie będzie ślepo brała wzorców negatywnych w aspekcie społecznym np. z Konfucjanizmu. Trudno sobie wyobrazić wprowadzenie przez cywilizację łacińską, pod płaszczykiem socjalnym, podstawowego świadczenia pieniężnego (bez pracy) np. na poziomie 1200 Euro miesięcznie, w zamian za określone przez władzę postawy społeczne, choćby zgodę na pozbycie się własności czy wolności słowa czy papierowego pieniądza. Natomiast cywilizacja protestancka czy świecka (laicka) - w tym państwo europejskie UE jest w stanie inkorporować i ulepszać właściwe metody kontroli postaw i zachowania jednostek i społeczeństw. 

Pax Americana, podobnie jak kolektywistyczna cywilizacja protestancka Kanta wypełnionego Lutrem (luterańska), taki znak równości postawiła. Widzimy to choćby w odbiciu czczenia pomników szatana, masowego zapraszania mieszkańców utożsamiających się z cywilizacją islamską (nie uznającej wolności, wolności mediów i słowa, praw człowieka i obywatela), Gender i jej obrazu w formie LGBT.

O ile w konfucjanizmie jest obowiązek zatroszczenia o starzejących się rodziców, to w państwie europejskim będzie obowiązywała - eutanazja, rozpuszczanie ciał zmarłych cieczą. W aspekcie społecznym kolektywizm Konfucjanizmu nic nie ma do zaoferowania cywilizacji łacińskiej w aspekcie społecznym, ale jeszcze mniej do zaoferowania ma kolektywistyczna cywilizacja protestancka (Kant wypełniony Lutrem).    

Celem cywilizacji purytańskiej indywidualistycznej i kolektywistycznej - luterańskiej, jest osłabianie i eliminowanie cywilizacji łacińskiej.

Dla Pax Americana i Pax Britannica oceany i morza są oceanami i morzami. Natomiast dla Konfucjanizmu - tego, który rzucił wyzwanie cywilizacji purytańskiej opartej na Locke - oceanem i morzem jest LĄD. Konfucjanizm jest imperium lądowym, nie morskim i oceanicznym, jak Pax Americana i Pax Brytannica. Chińczycy mogą dobra dostarczać lądem (pracują aby to dostarczać również morzami i oceanami), natomiast USA i Wielka Brytania - nigdy swoich dóbr nie dostarczą lądem - będą musiały mieć zawsze flotę morską. 

Jeżeli Konfucjanizm buduje nowe połączenia komunikacyjne w ramach "Jeden Pas. Jedna Droga", czyli eliminuje pośredników od producenta do habu, notowanych na giełdzie - czyli giełdy w Nowym Jorku i Londynie, które sprzedają akcje tych firm. Eliminacja tych notowanych na giełdzie spowoduje bankructwo firm, akcjonariuszy i co najmniej osłabnięcie, spadek znaczenia giełdy, a być może upadek giełdy. Jeżeli więc Konfucjanizm (producent dóbr) proponuje stworzenie habu z Rzeczpospolitej, czyli praktycznie proponuje stworzenie CITY WARSZAWA, gdzie będą określane cenę tych dóbr idących przez Polskę do Londynu, Berlina, Paryża, Pragi, Wiednia, Madrytu. Oznacza to, że pieniądze będzie miał producent i hab (hurtownik), natomiast bez pieniędzy zostają pośrednicy, czyli Londyn, Nowy Jork a Frankfurt staje się dzisiejszą giełdą warszawską. 

Właśnie z tego powodu, nie władza sądownicza (Europejski Trybunał Sprawiedliwości) ale władza wykonawcza (Komisja Europejska) Unii Europejskiej, budująca państwo federalne będzie decydowała o praworządności w Rzeczpospolitej Polskiej. A więc jest to co najmniej autorytaryzm.

Aby koncepcja państwa federalnego opartego na Kancie wypełnionym Lutrem na którego nałożono GENDER (nie ma państw narodowych, biologicznie jesteś kobietą a psychicznie nazywasz się mężczyzną - odchodzimy od tradycji, zabijamy Syna Bożego i ogłaszamy, że nie ZMARTWYCHSTAŁ- czyli życie TU I TERAZ, bo nie ma ZBAWIENIA) a egzemplifikacją tego będzie dyskryminacja - zakończyła się sukcesem - trzeba zdewastować św. JANA PAWŁA II - czyli odebrać godność katolikom i Polakom - czyli tym, którym proponuje się budowę nowego CITY WARSZAWA (nowym centrum światowej finansjery ma być SZANGHAJ). Do tego służy pałka pedofili - księży homoseksualistów i tych co tuszowali pedofilię, insynuując w przekazie międzynarodowym iż wszyscy księża to zbrodniarze. 
Ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz, który zna wiele tajemnic wywiadu i kontrwywiadu Watykanu, za pewne o których nie może mówić, i nie będzie mówił. Na pewno, kontrwywiad Watykanu ma duży problem z identyfikacją, kto jest z powołania, a kto jest zwykłym agentem. Mówienie, że kardynał Dziwisz odpowiada za krycie zbrodni - gwałtów przełożonych na klerykach czy przestępstw pedofilskich księży - jest tym samym, co nazwanie głównych oskarżycieli - byłych zakonników ożenionych z Żydówkami - agentami izraelskiego wywiadu. 
Grzech sodomski (czyli wszelkie działania o charakterze seksualnym między osobami tej samej płci, także wtedy, gdy występuje między osobami różnej płci ale w sposób przeciwny naturze: pedofilię, gwałt, gwałt zbiorowy, kazirodztwo i wszelkie tego typu grzechy - seksualność wynaturzonej, która robi z człowieka zwierzę, a więc kogoś, kto totalnie nie panuje nad swoimi instynktami i nie kontroluje swoich działań seksualnych), kościół zalicza do grzechów wołających o pomstę do nieba. Jeżeli oskarżamy publicznie kogoś o taką ZBRODNIĘ, to należy również opublikować uzasadnienie zawiadomienia do prokuratury w danym państwie. 

Co dziś Ojciec Święty może zrobić? Wydać dekret o wydaleniu ze stanu kapłańskiego osób o skłonnościach homoseksualnych oraz zakazie przyjmowania takich osób do seminariów, zakonów, tym samym zakaz wyświęcania na księży. Pozbyciem się takich pseudoduchownych z Kościoła Powszechnego nie jest zainteresowany przeciwnik. On chce pozbyć się kapłanów stojących silnych Bogiem. Chce wybić z głowy kapłaństwo jako drogę życia do świętości - normalnym, zdrowym na duchu i ciele mężczyznom. Musi też wyjaśnić, co w tym okresie robił  Sodalitium Pianum (Kontrwywiad) i Święte Przymierze (Wywiad). Powinien papież sprawdzić, co jest w Archiwach Świętego Kościoła Rzymskiego na temat wrogów kościoła, wypuścić kilka bąbelków, po których zatrzęsą się rządy w kilku państwach, niegdyś protestanckich, a dziś świeckich ze wskazaniem na islam. Kościół doskonale zdaje sobie sprawę - mówi nam np. ustami biskupa pomocniczego diecezji płockiej (jednej z najstarszych diecezji na tych ziemiach), ks. Mirosław Milewski, że "nie będzie można rozwiązać problemu pedofilii w kościele bez dotknięcia problemu lawendowej mafii, czyli osób, które mają skłonności homoseksualne, czy są homoseksualistami".

Jedną z pierwszych nominacji Ojca Świętego Jana Pawła II było powołanie biskupa Luigi Poggi na szefa Świętego Przymierza. Następnie papież połączył Święte Przymierze i Sodalitium Pianum. Rozpoczęła się współpraca z CIA w celu obalenia komunizmu. Takie małe przypomnienie w związku z taką sceną z jednego z filmów, chyba amerykańskiego o Janie Pawle II, gdzie Ojciec Święty pyta się: Stasiu czy mamy bezpieczną linię, co to takiego i obaj przy tym robią dziwne miny, niczym dzieci z przedszkola. Interesujące mogą być dokumenty, jak to się stało, że służby wywiadowcze amerykańskie i watykańskie, tak ściśle współpracujące w zakresie działalności sowieckich (KGB i GRU) służb specjalnych, nie były w stanie zapobiec zamachowi z 13 maja 1981 r.   

Przestępstwo solicytacji (crimen sollicitationis - przstępstwo nagabywania) wprowadził do Kodeksu Prawa Kanonicznego w 1983 r. Ojciec Święty Jan Paweł II, kanon 1395, § 2 brzmi: "Duchowny, który w inny sposób wykroczył przeciw szóstemu przykazaniu Dekalogu, jeśli jest to połączone z użyciem przymusu lub gróźb, albo publicznie lub z osobą małoletnią poniżej lat szesnastu, powinien być ukarany sprawiedliwymi karami, nie wyłączając w razie potrzeby wydalenia ze stanu duchownego". Zgodnie z KPK z 1983 r. procesy przeprowadzane są w diecezjach. Po II Soborze Watykańskim sprawy "solicytacji” pozostały w gestii Kongregacji Nauki Wiary do 1989 r. Instrukcją crimen sollicitationis posługiwano się do wydania w 2001 r. nowych norm, zawartych w motu proprio Sacramentorum sanctitatis tutela. Od 1989 r. do 2005 r. sprawy te znalazły się w kompetencjach Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Od 2005 r  zajmuje się nimi Kongregacja ds. Duchowieństwa. W tymże roku Ojciec Święty Benedykt XVI nakazał wyrzucać z seminariów i nie wyświęcać na księży osoby o skłonnościach homoseksualnych, nawet uznaje, że samo bycie w kulturze homoseksualnej jest przeszkodą. Benedykt XVI otwarcie powiedział: "Praktyki homoseksualne to niszczenie dzieła Boga "

Rodzina - fundamentem na którym opiera się całe stworzenie,  stała się rdzeniem nauczania Kościoła w całym okresie pontyfikatu Świętego Jana Pawła II. Zdawał sobie Ojciec Święty doskonale sprawę, że ostateczna bitwa między Panem a królestwem szatana będzie o małżeństwo i rodzinę. Aby zdewastować Kościół Powszechny - trzeba najpierw zdewastować autorytet, odebrać  Go ludziom, wystraszyć nowe pokolenia, doprowadzić, że młodym pokoleniom - dosłownie - zwisała będzie rodzina, sakrament małżeństwa, potomstwo, pragnienie zbawienia. Obrzydzić wartości niesione przez Kościół, czyli także tych wiernych, którzy opowiadają się za tradycyjnie rozumianą rodziną. Zniszczenie Kościoła oznacza zniszczenie normalnej, tradycyjnej rodziny katolickie, szczególnie wielodzietnej - tak pogardzanej przez świat liberalizmu i lewicy. Święty Jan Paweł II bronił do ostatniego tchu rodziny. Jak zniszczony zostanie Kościół Katolicki, to kto non stop będzie przypominał: o wolnej woli, o tym iż w każdym człowieku jest OBRAZ BOŻY (nie tylko w bogatym), o godności - ze szczególnym uwzględnieniem godności kobiety i dziecka od momentu poczęcia. Co to oznacza, że każdy jest podmiotem (także pracownik, czy pijak czy zatwardziały grzesznik), i każdy ma prawo do własności, godności, szacunku, praw politycznych, każdy jest równy w oczach Pana Boga itd. Człowiek się rodzi do życia wiecznego. Pan Bóg mówi: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi". Ziemia i inne stworzenia mają służyć człowiekowi - czyli mamy tu wyartykułowane prawo własności dla każdego. Na marginesie, to ksiądz Paweł Włodkowic (wybitny dyplomata, znawca prawa kanonicznego, boskiego i rzymskiego) przed Soborem w Konstancji 1415 r. stwierdza, że poganie są też ludźmi, mają godność i mają prawo do posiadania ziemi i mienia, niezależnie od władzy papieża i nie można ich bezkarnie mordować. Mamy też błogosławieństwo w zwrocie: BĄDŹCIE PŁODNI. Też objawia się w tym odpowiedzialność za drugiego człowieka, troska. Rozmnażajcie się - potomstwa, czyli tworzy się rodzina, powstaje wspólnota, naród, społeczność posiadająca wspólne cele.

Kościół Powszechny i stojąca za nim cywilizacja łacińska jest konkurencyjną ofertą nie tylko w aspekcie społecznym dla ludzkości, także gospodarczym i politycznym (rozwiązań). Wprowadzanie wrogiej agentury, na najwyższe stanowiska kościelne jest interesem konkurencyjnych organizacji.

Po co? Aby zmienić znaczenie, sens, cele i misję kościoła katolickiego do którego został powołany przez Zbawiciela - Syna Bożego. Zmienić interpretacji Słowa Bożego, sensu głoszenia Dobrej Nowiny. Życie dla ciała, nie dla dla zdrowego ducha i ciała. Pozbycie się konkurencyjnej oferty, wpływanie na słabość katechizacji i kształtowania (także dzięki agenturze) korpusu oficerskiego - bo tym są kapłani w Kościele Powszechnym. Wyszydzenie i ośmieszenie organizacji. 

Jak kościół uzna, że para homoseksualistów jest małżeństwem w sensie sakramentu małżeństwa, to równie dobrze może uznać, że jak zaadoptują pary np. kota i psa, to staną się rodziną. Może uznać, że nie trzeba już chować z godnością ciał ludzkich, tylko rozpuszczać w chemicznej cieczy, jak proponują w protestanckiej Holandii. To mają być te nasze wspólne wartości europejskie. Eutanazja, rozpuszczenie ciał w cieczy. 

Kto stanie wówczas w obronie godności człowieka, tego najsłabszego - jak zabraknie we współczesnym świecie - kolejnych Ojców Pio, Janów Pawłów II, Ignacych Loyoli, Stefanów Wyszyńskich, błogosławionych Jerzych Popiełuszko itd. - wpatrujących się i naśladujących życie Zbawiciela.

Natomiast cywilizacja protestancka (purytańska i luterańska) to właśnie odrzuca. 

Tam człowiek rodzi się do ciężkiej pracy, płacenia podatków i kredytu. Elita jest nadrzędna, i to ona jest depozytariuszem tradycji. Reszta jest do pracy, przedmiotami. W świeckim systemie marksistowskim - człowiek rodził się jako mięso armatnie, do ciężkiej pracy - najlepiej za darmo (obozy pracy), do dyspozycji władzy, jako całkowite przedmioty, które można rzucić na pożarcie, wyposażonych w prawa takie, jakie władza uzna za wystarczające.  Bez względu na to, kto gdzie pracował, był przedmiotem. To jest świeckie państwo? Tego chcecie?

Piękno Kościoła Kościoła - wspólnoty składającej się z grzeszników - jest nie do zastąpienia. Każdy może przyjść do konfesjonału i powiedzieć, Panie zgrzeszyłem. Ponownie nawywijałem. Ty wiesz, że zrobiłem to i to. Przebacz. Ty wierz, że Cię kocham. Na Eucharystii biedny z bogatym stojąc obok siebie, przekazać sobie znak pokoju.
Pamięć ludzka jest zawodna, nigdy nie zaszkodzi przypomnieć. Ojciec Święty Jan Paweł II, latami, od samego wyboru, w sensie emocjonalnym i duchowym, był Królem Polski, w najlepszym znaczeniu tego zwrotu i znaczenia, zasiadającym na tronie piotrowym, jedynego tu na ziemi władcy ziemskiego, trzymającego w swoich rękach klucze do życia wiecznego. Wydźwignął nas wszystkich, z tego "gnoju", w którym się znaleźliśmy po II wojnie światowej. Jana Pawła II wśród nas od wielu lat nie ma. Są pozostawione przez niego struktury i przychylni Polsce ludzie w Watykanie. Zapewne też chodzi o to, aby te polskie wpływy w Watykanie znacząco osłabić. Im więcej wpływów polskich w Watykanie, tym lepiej dla sprawy polskiej.

Jednak to sami będziemy musieli wyszarpać przestrzeń, w której katolicy nie będą ludźmi drugiej kategorii. Gdzie nikt dobrowolnie nie będzie chciał zrezygnować z własności, dziedziczenia, godności, wolności. W której nie pozwolimy sobie zabrać św. Augustyna i rozebrać się ze św. Tomasza z Akwinu. Szczególnie za 1200 lub mniej Euro miesięcznie. Choć wielu to przyjmie z pocałowaniem w rękę, co widzimy w na polskich ulicach, polskim parlamencie, samorządzie.

Pax Britannica wyszła z UE, bo podejmuje ponownie wyzwanie rzucone przez Kanta wypełnionego Lutrem, staje do rywalizacji o kontrolę nad strategicznymi przesyłami. Jednocześnie nie dopuszczając do sytuacji, że Komisja Europejska pod przywództwem Berlina i Paryża, przy zadowoleniu Waszyngtonu, będzie trenowała Londyn pałką "praworządności". 
Dlatego musimy być obecni na: Białorusi, Ukrainie, Kaukazie, krajach Bałtyckich, Renem, Parkanami, Wiedniem, Salonikach, Teheranie, Smoleńsku. Inaczej nie zapewnimy sobie bezpieczeństwa i podmiotowości, tak jak nasi ojcowie w RON, na ponad 300 lat. We współczesności, prowadząc politykę, tak jakby Kresów nie było, czy jak w jednym ze swoich artykułów określił coryllus - "NAPRZÓD, zamiast ZA MNĄ", jesteśmy w stanie sobie zapewnić niepodległy byt polityczny na 15 - 30 lat.   


an24
O mnie an24

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka