an24 an24
975
BLOG

Luter i Naczelnik się mylą. Królestwo Boże da się budować na ziemi.

an24 an24 Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Znajdujemy się w przededniu Drugiej Niedzieli Wielkanocne, czyli Miłosierdzia Bożego. Może warto zastanowić, czy idziemy we właściwym kierunku. Czy rzeczywiście, tak na serio podchodzimy do przesłania wynikającego ze Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, o ile wierzymy, że Chrystus prawdziwie zmartwychwstał. Warto sobie powiedzieć, czy naszą wspólnotę, której dziedzictwem jest republikanizm wypełniony personalizmem, budujemy na piaskach ruchomych czy na kamieniu węgielnym. Tym kamieniem jest Zmartwychwstały Chrystus i jego nauczanie, czyli zasad wiary i życia ujętych w nauczaniu Kościoła Powszechnego, w tym społecznej nauce kościoła. Nikt nas katolików (ochrzczonych w Kościele Katolickim, gdzie po przyjęciu bierzmowania stajemy się apostołami) nie zwolnił z modlitwy (w tym o zbawienie, zdrowie ducha i ciała), dekalogu, przykazań miłości i budowy Królestwa Bożego oraz sprawiedliwości Bożej, już tu na ziemi. Luter uznał to za abstrakcję i wraz z przyjmowaniem protestantyzmu, elity przestają budować na wzór Królestwa Bożego. Odchodzą od budowy państwa i prawa (pierwsze prawo ustanowione przez stwórcę mamy w raju, czyli zakaz spożywania z drzewa) na etyce katolickiej (przed Lutrem etyki chrześcijańskiej). Wówczas, co perfekcyjnie mamy pokazane w Rzeczypospolitej Obojga Narodów (kontynuatora prawnego Królestwa Polskiego) w tak zwanym rozdziale państwa od kościoła, czyli każdy miał prawo do przebywania w kościele, gdzie władza świecka nie sięga i nie może sięgać. Każdy może wejść do przestrzeni publicznej i dawać świadectwo swojej wiary. Tak więc zatroskana lewica o świeckość państwa, czyli rozdział państwa od kościoła (władca nie może być szefem państwa i jednocześnie głową kościoła), nieustannie powinni demonstrować w Londynie, przed np. Buckingham Palace.

Maria Magdalena – największy pozytywny przykład nawrócenia, czyli faktycznej przemiany życia, mimo że była tak blisko, mam wrażenie iż do momentu spotkania Jezusa już w Uwielbionym Ciele, słabo słuchała Jezusa lub też po ludzku nie mieściło się jej w głowie. Na pewno kochała Jezusa (być może też podkochiwała się, czysto po ludzku, była kobietą posiadającą uczucia a nie ze skały). Apostołowie również, mimo codziennego obcowania też słabo słuchali, widzieli namacalnie cuda jakie działał Jezus, co mówił, doświadczali Jego mądrości i miłości. Jednak dopiero Zesłanie Ducha Świętego zmieniło życie Apostołów, udzielając im mocy i odwagi. Tej odwagi nie dało im obcowanie i widok Jezusa w Uwielbionym Ciele.         

 „Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli. […] Potem odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę». Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Nauczycielu!”.

Luter się mylił, da się budować Królestwo Boże już tu na ziemi. Da się zbudować dobrze (nie idealne) zorganizowane państwo (naszą doczesną Ojczyznę) w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym (w tym wymiar sprawiedliwości), ale wyłącznie na fundamencie etyki katolickiej. Nie da się w oparciu o wyobrażenia etyki sytuacyjnej czy ewangelickiej - jest jednocześnie etyką sytuacyjną (ja interpretuje). Myli się w tej budowie Imperium Mitteluropa – Kant wypełniony Lutrem. Myli się również Jarosław Kaczyński, broniąc się rękami i nogami do powrotu do naszego dziedzictwa (republikanizmu) i budowania dobrze zorganizowanego państwa i prawa (Konstytucja i Ustawy, rozporządzenia, pogląd prawny) w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym, opartego na etyce katolickiej. Naczelnik ma dużą władzę. Nie wiem czy STWÓRCA spyta Go, jak przyjdzie taki moment, jak dusza oddzieli się od ciała, co uczyniłeś w tym kierunku – budowy Królestwa Bożego na ziemi zwanej Rzeczpospolita Polska. Zapyta zapewne również mnie, jak i o inne kwestie.     

Tak, czysto po ludzku, dla tych, o może wątpią lub bardzo wątpią w Zmartwychwstanie, może nawet nie wierzą. Uważają za jakieś nieprawdopodobne dziwactwa lub coś więcej. W ten cały ciąg CUDÓW, co dzieje się na ziemi Izraelskiej, choćby od Zmartwychwstania poprzez Wniebowstąpienie, Zesłanie Ducha Świętego i Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny.  Niezwykłego zarówno dla prostych apostołów, jak i dla uczonych i głęboko wierzących Rabinów.

Nie dość, że wcześniej – Jezus, syn cieśli jak określał Go establishment żydowski, przyznaje że jest Mesjaszem. Podczas chrztu lud nad Jordanem słyszy z nieba: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. Mesjasz wskazuje żydom na najważniejsze przykazanie miłości: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy”. Powtarza ten nakaz podczas Ostatniej Wieczerzy: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali". Wygłasza Kazanie na Górze, gdzie zaczyna od błogosławieństw, zupełnie inaczej rozumianych niż w tradycji żydowskiej. Z jednej strony są zaproszeniem do naśladowania Chrystusa, z drugiej doprecyzowują zasady etyczne i prawa. Rozszerza a zarazem ukazuje nowe oblicze błogosławieństwa Boga JAHWE (obietnica). Pomyślność (w tym liczne potomstwo męskie), dobrobyt i bogactwo do tego momentu dla Żydów jest znakiem przymierza, wskazującym na Bożą aprobatę i błogosławieństwo. Księga Liczb, mamy nakaz Boga dla Mojżesza, powiedz Aronowi i jego synom, jak maja błogosławić Izraelitom.

„Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem. Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił”.

Max Weber w „Etyka protestancka a duch kapitalizmu”, tak pisze: „Trzeba, byśmy uznali tę generalną zasadę, iż bogactwo nie spływa wcale na ludzi dzięki ich cnocie ani mądrości, ani mozołowi, ale jedynie dzięki błogosławieństwu Boga". Jest to propaganda mająca uzasadnić działania rabunkowe i kolonizacyjne dokonywane przez protestantów w celu budowy Imperium w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym, zarazem jednoczesne nawiązanie do znaczenia błogosławieństwa ze Starego Przymierza. Bogaty czyli ten któremu Bóg błogosławi jest fundamentem krajów protestanckich.

Chrystus wskazuje w Kazaniu na zasadę: szukajcie najpierw Królestwa Bożego. Odwraca wszystko, stawia na właściwym miejscu.

Mamy też potem skazanie Jezusa najpierw na biczowanie a potem na śmierć, człowieka uznanego przez Piłata (działającego na podstawie Prawa Rzymskiego) za nie winnego. Piłat jasno stwierdza, nie widzę w nim winy. Umywa ręce ale mimo wszystko w oparciu o prawo rzymskie skazuje na śmierć człowieka w jego ocenie niewinnego. Wcześniej też na bazie etyki absolutnej, która jest jednocześnie etyką sytuacyjną – Jezus dwukrotnie (pierwszy w nocy, zgodnie z prawem żydowskim wyroki zapadłe w nocy były nieważne, dlatego następnego dnia z rana ponownie zebrała się Rada Żydowska, aby nocny wyrok potwierdzić) zostaje skazany na karę śmierci przez Sanhedryn, czyli Wielką Radę Żydowską, pod przewodnictwem najwyższego kapłana - Kajfasza. Wydaje się, że problem rozwiązany. Interesy będą się kręcić, stosunki polityczne z Rzymem będą nadal co najmniej przewidywalne. W aspekcie społecznym Żydzi pozostaną nadal tymi, nad którymi Bóg czuwa, tymi wyjątkowymi – wierzącymi w prawdziwego Boga. Burzyciel porządku – Król, Mesjasz – znika z tego świata a z pozostałymi fanatykami rozprawa chwilowo odłożona ze względu na święto. Apostołów przeraża strach, może nawet zniesmaczenie iż zaufali i poszli za Mistrzem, który dobrowolnie poszedł na krzyż. A miał być Mesjaszem, który przyniesie wyzwolenie od Rzymu, zerwie kajdany polityczne. Oni zaś będą zajmować zaszczytne miejsca, przypisane elicie z całym dobrodziejstwem wszystkiego, w tym zamożności i pomyślności.

Chrystus w tymczasem, po skonaniu na krzyżu i złożeniu do grobu, cierpiał stan śmierci - czyli oddzielenia duszy od ciała. Martwe ciało Jezusa nie było poddane zepsuciu grobu. Dusza Chrystusa zstąpiła do piekieł (nie było to piekło potępionych), czyli do otchłani. „Kraina zmarłych”, gdzie przebywały dusze prawych ludzi (sprawiedliwych, znajdowały się w stanie szczęśliwości - spoczywały na „łonie Abrahama”) i złych Starego Testamentu. Sprawiedliwi nie mogli wejść do nieba, bo było ono przed nimi zamknięte, a swoim bogobojnym życiem nie zasługiwały na wieczne potępienie. Czekały więc na czas nadejścia Zbawiciela i dokonanego przez Niego odkupienia sprawiedliwych.

I trzy dni później, szokująca informacja, SENSACJA – niewinnie zamordowany w majestacie prawa opartego na etyce sytuacyjnej – Mesjasz, Syn Boży – Zmartwychwstał. Pierwszy i ostatni, który dotychczas ZMARTWYCHSTAŁ. Człowiek, który mówił iż jest Synem Bożym, Królem – okazał się prawdziwym Synem Bożym. Co prawda zapowiadał iż w trzy dni zburzy świątynie (całe nauczanie rabinów, dziedzictwo, tradycję, kulturę a nawet przymierze z narodem, który odrzucił Mesjasza – Syna Bożego), że Jego królestwo jest z nie tego świata. W momencie śmierci krzyżowej dzieją się też rzeczy dziwne, niewytłumaczalne, dające wiele do myślenia.

 „Słońce się zaćmiło”, zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać, groby się otworzyły i wiele ciał świętych, którzy umarło, powstało.

Wydawało się ówczesnej elicie, że nic gorszego nie może się stać. Wszystko pod kontrolą. A tu jeszcze taki, numer – JEZUS ZMARTWYCHSTAŁ. Cały misterny plan Żydów do którego przychylił się Piłat, idzie w łeb. Niewiasty, które pierwsze ujrzały JEZUSA szybko rozpowszechniły, co widziały. Mknie echo: że Grób Jego jest pusty, Aniołowie odwalają kamień od grobu, przerażająca jasność/blask światła, że ten bestialsko skatowany człowiek kilka dni wcześniej – Zmartwychwstał i jeszcze ma piękne ciało.

Nikt wcześniej przed Jezusem nie głosił, że zmartwychwstanie (Łazarz wskrzeszony). Ukazuje się Jezus w Uwielbionym Ciele (ciałem na ziemi, duchem w niebie – w Credo mamy wstąpił na NIEBIOSA) różnym osobom, kobietom i mężczyznom, uczniom. Rozmawia z nimi, spożywa posiłki, wchodzi mimo zamkniętych drzwi (przenika materię), wydaje polecenia i nakazy: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”. Mówi Jezus Zmartwychwstały do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż /ją/ do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś Tomaszu, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli".    

W judaizmie jedną z głównych zasad jest wiara w zmartwychwstanie. Wraz z przyjściem Mesjasza zmarli powstaną z grobów i ożyją na Dzień Sądu. Nawet Ci, których ciała uległy rozkładowi, staną wśród oczekujących. Wiara w zmartwychwstanie została wpisana przez Majmonidesa do jego trzynastu artykułów wiary: „Wierzę z całym przekonaniem, że nastanie czas wskrzeszenia zmarłych, kiedy taka będzie wola Boga” (artykuł XIII). Wiara w zmartwychwstanie jest widoczna w liturgii synagogalnej. Centralna modlitwa każdego nabożeństwa (Amida) zawiera błogosławieństwo rozpoczynające się słowami: „Ty, który spełniasz wskrzeszenie zmarłych". Do czasów zmartwychwstania kości wszystkich zmarłych Żydów powinny być pozostawione w spokoju i nienaruszone na cmentarzu.

Przerażenie jest w szeregach żydowskich i rzymskich. Piłat rozpoczyna śledztwo, wysyła swoich żołnierzy, przeszukują domy, agenci donoszą, przesłuchują lud itd.

Zmartwychwstałe ciało, w którym Jezus się ukazuje, jest tym samym ciałem, które zostało ukrzyżowane i nosi ślady Jego męki. Rany pozostające na ciel nie sprawiają bólu, a przecież minęło od Zmartwychwstania kilka czy kilkanaście dni. W ręce i nogach są dziury po gwoździach, w boku dziura. A mimo to nie ma bólu. Będąc dzieckiem, w wakacje, kiedy majstrzy robili u dziadka drewniane wierzeje, przytrafiło mi się przebić stopę o wystający gwóźdź. Ostatnią rzeczą którą bym chciał wówczas, nawet po kilku dniach, aby ktoś mi włożył w przebitą nogę palec czy choćby coś mniejszego.    

Dziej Apostolskie mówią nam: "(...) arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy, należący do stronnictwa saduceuszów, pełni zazdrości zatrzymali Apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia. Ale w nocy anioł Pański otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich powiedział: "Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia!". Usłyszawszy to weszli o świcie do świątyni i nauczali. Tymczasem arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę synów Izraela. Posłali do więzienia, aby ich przyprowadzono. Lecz kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu. Powrócili więc i oznajmili: "Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo".

Apostołowie nie mogli ulec złudzeniu ani wymyślić Zmartwychwstania. Gdyby nie widzieli grobu Jezusa pustego. Gdyby nie widzieli Zmartwychwstałego Nauczyciela, nie rozmawiali z nim, nie jedli, nie pili, nie obcowali. Widzieli jego ran, wszystkie dziwne i jeszcze wówczas dla nich samych niewytłumaczalne i niezrozumiałe rzeczy, które się dzieją. Wpada rzymski siepacz do izby gdzie się ukrywają apostołowie i widzą siedzącego pomiędzy nimi Jezusa (taka scena jest w filmie Zmartwychwstały). Tego samego, co kilka dni temu widział przybitego na krzyżu. Zwraca się do niego po imieniu i mówi: chodź za mną.

Spróbujmy się postawić na miejscu apostołów czy innych uczestników tamtych wydarzeń. Nawet Żydów i Rzymian. Zmartwychwstanie odsyła całe ich nauczanie, tradycję, kulturę, dziedzictwo, wierzenia, cały ich doktrynę, w tym polityczną, społeczną i gospodarczą. Cały dogmat wiary, posyła do lamusa. Burzy to wszystko, co głosili Żydzi – unieważnia. Odbiera im największy oręż. Zostają rozbrojeni intelektualnie i duchowo.

Miał establishment żydowski i rzymski dwa wyjścia: uwierzyć albo podjęli działania zmierzające do zduszenia w zarodku małej grupy – używając dzisiejszego języka – fanatyków. Ludzi z dołów społecznych, ludzi wręcz obłąkanych, nic nie znaczących. Przecież burzyło to jakiś ustalony porządek, status quo. Nie wiadomo, jakie kłopoty dla Rzymu (i konkretnych przywódców Rzymu w prowincji) to przyniesie, co z tego może wyniknąć w przyszłości.

Przeszukują domy i kryjówki, łapią, przesłuchują uczniów do więzień pakują. Zapewne spisują zeznania a następnie porównują a tu nic. Przecież to zasadniczy najważniejszy problem do rozwiązania w prowincji a możne nawet całym Imperium. Wszak człowiek ZMARTWYCHSTAŁ. Kwestia na wczoraj do rozwiązania byśmy współcześnie powiedzieli. Więc różne techniki pewnie były zastosowane: tortury, groźba śmierci czy Ich bliskim. Mysz by się nie przecisnęła a co dopiero – Oni, potencjalni przywódcy rebelii. Tak też uczynił SZAWEŁ – czyli późniejszy św. Paweł. Spotkanie ze Zmartwychwstałym zmieniło Go o 360 stopni. W to co dotychczas wierzył SZAWEŁ, za co był w stanie oddać życie, w jednej chwili runęło. Nic z niego nie pozostało.

W scenie Wniebowstąpienia, Jezus mówi: „Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. Dzieje Apostolskie mówią w prologu Dzień Wniebowstąpienia: „(..) uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu”.

Chrystus znika z oczu swoich uczniów, wchodząc w transcendentny „świat” Boga niewidzialnego. Syn Boży powraca w chwale do swego Ojca, w uwielbionym ciele.

Apostołowie i uczniowie jednak nie pękli. Byli w stanie oddać życie swoje i bliskich, za to co widzieli, głosił i nauczał Chrystus. Nikt z nich nie powiedział iż to nie prawda. Gdyby tak było Sanhedryn odtrąbiłby sukces na wszystkie strony świata. A tak mamy historyjkę od której Rzym się już dystansował: uczniowie ciało wykradli. I nikt z tych lękliwych uczniów i tych wszystkich, którzy by te ciało przenosili, zakopali lub tych wszystkich, którym by się pochwalili np. bliskim gdzie przeniesiono zwłoki - ciało. Długo izraelitom idzie szukanie tych zwłok (skoro nadal uważają, że Jezus nie zmartwychwstał) a może Ich już nie szukają. Tyle lat i nie mogą znaleźć. Można nawet powiedzieć, że to jest największa kompromitacja tajnych służb żydowskich lub wiedzą doskonale, że JEZUS ZMARTWYCHSTAŁ. Nawet jak przyjmiemy wersję żydowską. Nikt nie pisnął, gdzie ukryto ciało Jezusa. Mimo tortur. Znalezienie ciała było kluczem do obalenia wersji o zmartwychwstaniu.     

To było coś zdumiewającego i niesamowitego. Silniejszego niż strach i lęk. Gdyby uczniowie Jezusa kłamali czy wymyślili zmartwychwstanie czy ubzdurali sobie coś tam w „niezrównoważonych” głowach czy przenieśli ciało (najpierw by musieli zabić strażników), bardzo szybko z nich by wyduszono wszystko. Cały spisek, krok po kroku ustalono by przebieg wydarzeń. Nie ma takiej opcji, aby nikt z uczniów Jezusa w przypadku kłamstwa nie opowiedział, jak było.

Tak się jednak nie stało. Jezus Chrystus prawdziwie zmartwychwstał i uczniowie to wiedzieli. Może warto przemyśleć cały okres budowy III RP, wszystkie tzw. działania (pozorowane) reformy (ustawy, które mają jeden cel, zmienić tak aby nic się nie zmieniło), które sprowadzają się faktycznie do korekt (miej lub bardziej korzystnych dla bytów zamieszkałych te ziemie; jedne kosztują mniej inne więcej), niczego więcej. Czyste bicie piany propagandowej.

Przestać budować na piaskach ruchomych a zacząć budowę na kamieniu węgielnym. Oprzeć budowę państwa i prawa w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym na etyce katolickiej. Może czas najwyższy sprawiedliwość budować na etyce katolickiej (szeroko rozumiany wymiar sprawiedliwości, od prokuratury po sądy, w tym powrót krzyża do sali sądowych i gabinetów prokuratorskich) oraz republikanizmu (ławy przysięgłych, czyli oddanie decydowania o winie i kontroli nad systemem, w ręce wspólnoty politycznej a nie urzędników państwowych – tym jest sędzia, prokurator itp.).

Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania źródła z linkiem.

PS. Z tego blogu będę wyrzucał komentatorów, którzy nie używają w swoich rozważaniach definicji systemów politycznych. Także tych, którzy próbują zaciemniać obraz teoriami spiskowymi, a więc oszołomom dziękuję. Szarlatanom i innym tego typu, także dziękuję.

Będą usuwani, wszyscy którzy mają Polską Rację Stanu obok i chcą być elementem obcej doktryny i nie widzą potrzeby, aby Polska realizowała swoją doktrynę.

System polityczny czyli ogół organów państwowych, partii politycznych oraz organizacji i grup społecznych i interesu (formalnych i nieformalnych), uczestniczących w działaniach politycznych w ramach danego państwa oraz ogół generalnych zasad i norm regulujących wzajemne stosunki między nimi. Rozpatrujemy to w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym w ramach struktury wewnętrznej i zewnętrznej.


an24
O mnie an24

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo