Szanowni Państwo,
Nie samą polityką człowiek żyje, choć już za chwilę się okaże, że niektórym wszystko z polityką się kojarzy, a nie tylko np. z literaturą, czy inną sztuką wyższą.
Wszyscy pamiętamy, jaki opór w zdrowej części narodu wywołała kiedyś informacja o normach unijnych dotyczących kształtu i wyglądu bananów, choć banany u nas przecież nie rosną.
Za to świnie rosną jak najbardziej, a potem - jak każe katolicka tradycja - wykonuje się z nich peklowaną golonkę, jeden z ulubionych przysmaków Polaków, w dodatku łatwiej dostępny niż jakiś tam kawior, że nie wspomnę o truflach, do których wyszukiwania używa się właśnie świń, ale niestety nie naszych.
No i jakby mało było unijnych ataków na naszą rzekomo zagrożoną demokrację, to obecnie okazuje się, że nasza swojska golonka też trafia na czarną listę, jak pan Prezydent i pani Premier, że nie wspomnę o panu prezesie, który już od dawna jest tam, gdzie słońce nie dochodzi.
Mam nadzieję, że doradcy kulinarni pana Dudy zdołali przeforsować pomysł uraczenia senatorów z USA właśnie naszą zakazaną golonką, co w kontekście unijnego szantażu mogłoby dać nam jakąś kartę przetargową do ręki. Oczywiście pod warunkiem, że golonka by im smakowała.
Szkoda tylko, że Unia nie wprowadziła zakazu używania Tweetera przez głowy państw członkowskich, co znacznie poprawiłoby notowania pana Dudy.
A ponieważ jest jak jest, to teraz pozostaje mu jedynie zamówić golonkę z piwem i udać się na Żoliborz, najlepiej metrem.
Oczywiście posiłek dowiezie na miejsce BOR, opancerzoną limuzyną, na oponach nówkach sztukach.
Na miejscu nasz pan Prezydent będzie mógł poinstruować pana prezesa w kwestii używania popularnego medium społecznościowgo i myślę, że nie trzeba będzie długo czekać, aż Ruchadło Leśne zaćwierka do nadzbawiciela.
A co z Golonką? Ktoś mógłby zapytać.
Po staremu - tłusta i obrzydliwa.
D.K.
