Zajączek, otoczony plujacymi lemingami, z wściekłością tupał nóżkami, patrząc na wiadomości w PigalakTV.
Ten wstrętny, nienawistny kaczor! - z gardełka wydobył mu się charkot. - Na zakupy mu się zachciało iść! Dlaczego nikt mnie nie poinformował!? Obniżylibyśmy w tym sklepie ceny! Albo w ogóle darmo wszystko byśmy w nim zrobili! A tak!? Gdzie są moje służby!? Służby prasowe, rzecz jasna! No gdzie!? - zajączek złapał stojacego obok strażnika leśnych spraw wewnętrznych za szyję i zaczął nim energicznie potrząsać.
Ty palancie! Nawet raportu porządnie nie możesz wyprodukować! Jeszcze nie podogrywałes tych głosów? A filmik przemysłowy też schrzaniłeś! Zejdź mi z oczu, bo cię wystrzelę zaraz do astrobazy! - zajączek kopnął z rozmachem strażnika w tyłek.
Ałłłaaaa!!!
Strażnik przeleciał przez cały pokój, rozpłaszczył się z hukiem na drzwiach i osunął na podłogę; przygłupie, otumanione soczkiem z trawy lemingi, zachichotały.
A wam co tak wesoło!? - zajączek z wilczym błyskiem w oku odwrócił się w ich stronę. - To, że łykacie każde g....., które wam sprzedaję, to jeszcze nie znaczy, że jesteśmy przyjaciółmi! Wyp.... ć mi stąd, celebryty jedne! I to już! - zajączek wkurzył się jeszcze bardziej.
Lemingi popatrzyły na siebie zdezorientowane, co akurat było dla nich typową formą egzystencji i nie wymagało nadmiernego angażowania szarych komórek, co do których zresztą istniały podejrzenia wśród innych mieszkańców lasu, że są żywcem zaimplementowane z niedorozwiniętych szympansów wałęsających się na terenach niedźwiedzia.
No co się gapicie!? Nawet na głupiej ściemie z obiatem się wyłożyliście, pajace! - zajączek zamachnął się groźnie ręką i przerażone lemingi, jak zwykle zbite w spłoszone stadko, przepychając się jeden przez drugiego, zaczęły wyskakiwać z pokoju przez otwarte okno, bo drzwi ciągle jeszcze tarasował rozpłaszczony na podłodze, pojękujący, strażnik leśnych spraw wewnętrznych.
Plusk! Plusk! Plusk!
Dobrze, że dzisiaj wypompowują szambo i odsunęli ze zbiornika pokrywę. Przecież ci idioci bez namysłu skoczyliby w przepaść, gdybym im tylko kazał... - zajączek wyjrzał przez okno i z politowaniem patrzył, jak zdezorientowane lemingi pławią się w odchodach. Poczuł smród; zdegustowany zamknął okno, wyłączył telewizor i klapnął zmęczony na fotelik.
To wredny kaczor jeden... pomyślał. - I jeszcze jak mi dzisiaj odpowiedział w tym artykule!
Warto być mieszkańcem lasu... Warto, aby w lesie bylo bezpiecznie... Zajączek raczy nas rodzynkami w zakalcowatym cieście swojej pseudo-wizji nowoczesności... Zajączek gotuje zupę z buta
O jakie mu, kurde, rodzynki chodzi? I co to za zupa z buta?? - zajączek popatrzył na swoje przepocone trampki. - Napisał, że Czeplin ją niby gotował, jak miał goraczkę: czyli jakaś lecznicza? To chyba faktycznie muszę ją kiedyś ugotować, bo powiedzą, że znów się na czymś nie znam - zajączek pochylił się i powąchał najpierw lewy but, a potem prawy; szybko jednak odsunął nos na bezpieczną odległość.
Dziwne... Może jak gajowemu minie bul, to wpadnie na jakieś żarełko: on posieka bigos, a ja zrobię mu zupę z buta, chłe, chłe, chłe! – zajączek zarechotał; powoli wracał mu dobry humor.
Może najpierw z lewego, bo jakoś tak bardziej roma... romantycznie pachnie... - zajączek spojrzał na prawy trampek. - A z ciebie zrobimy sobie z gajowym deser, o! Trampek w czekoladzie! Genialne! Niech kaczor sobie nie myśli, że tylko on się zna na gotowaniu!
Inne tematy w dziale Rozmaitości