Muszę się przyznać, że wśród wielu filmów , które darzę sympatią , które wywarły na mnie jakiś tam wpływ w moim dalszym życiu, był Ojciec Chrzestny( Godfather), oparty na powieści Mario Puzzo, a zrealizowany w trzech częściach. Wszystkie te filmy oglądałem jako polskie kinowe premiery, a w czasie późniejszym wielokrotnie do nich wracałem. Mam też je na swojej ulubionej półce - wydane parę lat temu jako trylogia na DVD.
Ten film, a raczej filmy powinny być lekturą obowiązkową dla młodych ludzi wchodzących w dojrzałe życie. Niosą one tyle przesłań życiowych - wraz z dylematami do rozważenia - takich chociażby jak honor, wierność, wiara, uczciwość, rodzina, pieniądze, sława… czyli wszystkie elementy, które w naszym życiu codziennym podlegają nieustannej weryfikacji, której to, musimy sami przed sobą i innymi dokonywać na „bieżąco”. To po prostu życie.
Główną postacią tej sagi jest Michael Corleone, którego brutalna rzeczywistość pchnęła w ramiona bezprawia i zbrodni. Pewnych wyborów nie da się jednak naprawić. Nie zrobią tego nawet pieniądze, których Michael miał w nadmiarze.
Te filmy, wybrane z nich fragmenty, mogłyby być z powodzeniem dla nas wszystkich, niezależnie od tego, czy jesteśmy wierzący, czy też nie, swoistym katolickim „słowem na niedzielę”.
Przypomnę pewna scenę z drugiej części filmu.
Za sprawą zeznań członka „rodziny” Corleone (złapanego przez policję) Pantangelii, policja stawia zarzut Michaelowi o udział (w) i organizowanie przestępczej działalności. Młody Corleone musi zeznawać przed komisją senacką .
Michael sprowadza jednak z Sycylii brata Pantangeli, Vincenzo. Ten wchodząc na salę przesłuchań patrzy na swojego brata, a ten odwołuje wszystkie zeznania pomimo tego, że w niczym nie może mu zagrozić jego brat Vincenzo. Vincenzo jest tylko i jak się okazuje, aż bratem. To zadziałała sycylijska krew, sycylijska moralność, o której Pantangeli najwyraźniej zapomniał.
Wkrótce Pantangeli”ego odwiedza w więzieniu Hagen, prawa ręka Michaela. Obiecuje mu dożywotnią opiekę nad jego najbliższą rodziną. Pantangeli popełnia samobójstwo.
Wczoraj, rezygnując z dużej części meczów na euro 2012, wysłuchałem dość długiej rozmowy gen. Czempińskiego z Elizą Michalik w Superstacji. Chodziło oczywiście o śmierć gen. Petelickiego. W całej tej rozmowie zwróciły moją uwagę dwa fragmenty.
Pierwszym była reakcja Czempińskiego na list - oświadzczenie Szeremietiewa ( opublikowany także na s24), o którym najwyraźniej Czempiński nie wiedział, więc Michalik mu je przeczytała. Czemiński przyznał, że wokół Szeremietiewa toczyła się swoista gra i że jest osobą , która może się czuć zagrożona – piszę to z pamięci, tak więc jeżeli ktoś znajdzie zapis tej rozmowy, to warto wrócić do tego fragmentu.
Drugim fragmentem była wypowiedź generała na temat roli mediów i polityków będących u władzy. Czempiński niedwuznacznie dał do zrozumienia, że ktoś rozpoznawalny ze świata biznesu, czy też mający przeszłość w Służbach, kto nie określi się jednoznacznie po stronie polityków, staje się osobą traktowaną jak najgorszy wróg. Narzędziem są media.
Co prawda generał na koniec swojego wywodu, przy cichej sugestii Michalik dodał, że dotyczy to każdych rządów, ale parę chwil przed tym jako przykład podał swoje znane niedawne kłopoty z wymiarem sprawiedliwości, określając je jako swoistą grę. Nie mnie dociekać.
A Petelicki ?
Wg generała - mówił zawsze to co myśli. To jednak nie zawsze popłaca.
Inne tematy w dziale Polityka