andrzej111 andrzej111
290
BLOG

4. Niespodziewane narodziny i tragiczna śmierć całej rodziny przyjaciół.

andrzej111 andrzej111 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

1... 2...3. "Dwadzieścia miesięcy pod ziemią, historia niewyobrażalnej udręki"   https://www.salon24.pl/u/andrzej111/1016662,3

image


Niespodziewanym, dramatycznym wydarzeniem zarówno dla ukrywających się, jak i dla rodziny Góralów, była ciąża młodej Żydówki. Fejge znalazła się w schronie będąc w początkowym okresie ciąży, czego nie ujawniła. Z czasem jednak jej stan stał się widoczny, co postawiło przed całą grupą poważny dylemat. Przede wszystkim dlatego, że trudne do wyciszenia płacze niemowlęcia groziły dekonspiracją, prowadzącą nawet do śmierci wszystkich. Aż do rozwiązania nic konkretnego jednak w tej sprawie nie zrobiono, choć musiała być ona długo dyskutowana.  Pomimo wyjątkowo trudnych warunków, w jakich młoda Żydówka żyła w okresie ciąży, urodziła zdrową dziewczynkę. Niemowlę od czasu do czasu głośno płakało, czemu się trudno dziwić, zwłaszcza, że schron był siedliskiem pcheł i pluskiew, które go nie oszczędzały. Wywoływało to rosnące zdenerwowanie ukrywających się w schronie, z uwagi na ryzyko dekonspiracji. Oczywiście ta sytuacja także martwiła Góralów.


Wkrótce wspólnie znaleziono dramatyczne rozwiązanie. Jak wspomina Mike w swojej książce i Jerry w swoich wywiadach, pewnego dnia do schronu Góralowa przyniosła kubeczek z jakimś napojem (był to – jak twierdzi młody Koenigsztajn – wywar z maku). Tym napojem Fejga napoiła swoje dziecko, które zasnęło na zawsze. Następnie Mendel Rzepka wyniósł je ze schronu i wkrótce wrócił bez dziecka, niosąc tylko szmaty, w które ono było zawinięte. W ten dramatyczny sposób grupa ukrywających się zażegnała niebezpieczeństwo wykrycia przez nazistów.


Wcześniej jednak rozważano jeszcze jedną możliwość ocalenia dziecka Fejgi. Otóż dziwnym zbiegiem okoliczności kilka dni wcześniej u Góralów też był poród. Żona Stanisława, Kasia, urodziła syna. Przy porodzie asystowała miejscowa położna z Kosowa. To dziecko, niestety, zaraz umarło. To smutne wydarzenie poddało mieszkańcom schronu myśl, aby dokonać „podmiany” niemowląt i w ten sposób uratować życie córeczki Fejgi . Jednak i w tym przypadku, kierując się wyłącznie względami bezpieczeństwa, nie można było przyjąć tego pozornie łatwego rozwiązania. Decydującą okolicznością była obecność położnej przy porodzie młodej Góralowej. Położna nie mogła mieć wątpliwości, że Kasia Góralowa urodziła syna, a nie córkę, i że to dziecko zmarło. Trudno byłoby żyć z myślą, że los całej grupy miałby zależeć od dyskrecji i postawy tej jednej osoby.


W wspomnieniach Mike'a Koeniga znajduje się opis dramatycznego epizodu związanego ze śmiercią rodziny Zylbermanów, u której Koenigsztajnowie mieszkali około półtora roku po ucieczce z warszawskiego getta. Jan Góral zawiadomił ich, że spotkał Zylbermana w pobliskim lasku, a ten zwrócił się o pomoc, ponieważ gospodarz, który ich ukrywał wcześniej, bał się i wyrzucił ich ze strachu przed dekonspiracją. Prawdopodobnie, podobnie jak Góral na poczatku, sądził, że to potrwa tylko kilka tygodni, ale w miarę przeciągania się sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna, a strach narastał. Zylberman wiedział, że Jan Góral ukrywa Koenigsztajnów i miał nadzieję, że znajdzie się miejsce także dla niego i jego 4-osobowej rodziny. Jednak Jan Góral musiał odmówić, tłumacząc, że już ma duże trudności z wyżywieniem ukrywanych osób.


 Po tym wydarzeniu w schronie zapanował niepokój, ponieważ obawiano się, że w przypadku złapania Zylbermanów, mogą oni pod wpływem gróźb lub tortur, powiedzieć Niemcom, gdzie Góralowie ukrywają grupę Żydów, co oznaczałoby dla wszystkich bez wyjątku śmierć. Jednak po kilku dniach Jan Góral ponownie zszedł do schronu i powiedział, że cała rodzina Zylbermanów nie żyje – ich ciała znaleziono w pobliskim lesie. Zdarzały się, niestety, przypadki zabijania ukrywanych Żydów, gdy ukrywający nie byli w stanie znieść ogromnego obciążenia i stresu związanego z ryzykiem dekonspiracji. Czy tak było w tym przypadku, nie wiadomo, bo zabójców nie odnaleziono, ale przestrzegam domorosłych moralistów, którzy nie są w stanie wyobrazić sobie tamtych uwarunkowań i przeogromnego stresu, przed łatwym rzucaniem oskarżeń. Ileż było takich pomówień sugerujących, że motorem była wyłącznie chęć zysku. Z chwilą śmierci Zylbermanów znikła groźba odnalezienia kryjówki Jana Górala przez Niemców poprzez wymuszenie od uciekinierów podania adresu.


Cdn.
Te historie zostały  przedstawione w relacjach członków rodziny: Michaela (dawniej Michała) i Jerry' ego (dawniej Jerzego), po zmianie nazwiska – Koenigów, oraz Henryki Siniakowskiej (z domu Góral, córki Jana) i urodzonej po wojnie Teresy Waligóry (córki Czesławy z domu Góral, też córki Jana).

andrzej111
O mnie andrzej111

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura