Czy tym razem opozycja zdecydowanie potępi atak na posła PiS?

Kilka dni temu po ataku na Borysa Budkę, w którym najbardziej ucierpiał telefon posła i jego duma, partia rządząca jednoznacznie, zdecydowanie i od razu potępiła to, jako coś nagannego i niedopuszczalnego, mimo że opis przedstawiony przez poszkodowanego mocno się różnił od rzeczywistości zapisanej na kamerach, a on sam wykrzykiwał w mediach, jakby go bezpośrednio zaatakował sam Jarosław Kaczyński. To, że Platforma z każdej igły robi przysłowiowe widły w celach korzyści politycznych, wszyscy dobrze wiemy, więc i Budka wpisał się w ten trend, jednak sam fakt miał miejsce i podejrzany częściowo przyznał się do zarzutów.  

Wczoraj doszło do wydarzenia o wiele groźniejszego. Członek KOD, którego poseł PiS Piotr Kaleta przyłapał na niszczeniu jego plakatów wyborczych, najpierw groził mu śmiercią, a następnie potrącił go samochodem. Przesłuchany w charakterze podejrzanego mężczyzna przyznał się częściowo do stawianych mu zarzutów. Ze zgromadzonych w sprawie dowodów wynika, że poseł został zaatakowany po tym, jak zwrócił podejrzanemu uwagę, że ten niszczy jego plakaty wyborcze. Mężczyzna zamalowywał je farbą używając do tego wałka malarskiego. Gdy pokrzywdzony poinformował mężczyznę, że zamierza wezwać policję, ten zaczął używać wobec niego słów wulgarnych, oraz grozić mu pozbawieniem życia, po czym zaczął się oddalać. Następnie podejrzany gwałtownie ruszył samochodem przy którym stał pokrzywdzony uderzając go drzwiami i przewracając, co skutkowało powstaniem obrażeń ciała.

Czy opozycja potępi ten atak swojego zwolennika w sposób równie stanowczy i zdecydowany, czy raczej uzna, że pisowców jednak wolno atakować? Na razie trwa wymowne milczenie. Także poszkodowany nie krzyczy jakoś w mediach, że za zdarzenie odpowiada bezpośrednio Donald Tusk, jak to było poprzednio. Jest jednak pewna różnica po obu stronach w podejściu do podobnych spraw i zdarzeń.