Przyszli rząd obalać. Ten sam rząd, który sami dwa razy wybierali. Ludzie na o. Na o, bo to osiemdziesiąt pięć procent populacji wyborczej Polski jeszcze w 2011 roku murem stała za tym rządem. Ciekawe gdzie byli i co myśleli, gdy ich oblubieniec Tusk Stocznię Gdańską spuszczał do Bałtyku, a wyrzucanych na bruk stoczniowców traktował pałami i musztardą? Ja wiem gdzie byli. Grillowali. Starczało na śląską i Tyskie, więc potrzebowali strawy duchowej. Tusk im takiej strawy dostarczał, beki z Kaczora i z moherów. Za głupi, żeby zrozumieć, że na tak wyrafinowaną rozrywkę ich nie stać. Teraz, w przyjacielskim uścisku Providenta, to nawet politowania nie wzbudzają, co najwyżej odruchy wymiotne.
Inne tematy w dziale Polityka