Oczywiście pisząc bydło mam na myśli woły i jałowice dziennikarstwa głównego ścieku, które za prawo wypasania się na soczystej trawie reklam i prenumerat z urzędów, agend i spółek państwowych, radośnie ryczą hymny pochwalne na cześć dysponenta pastwiska. Ryczą tak z przeogromnego strachu bo widzą, że ich właściciele dysponują jedynie mizernymi płachetkami porośniętymi chwastami, a zmiana dysponenta państwowej łąki oznacza tylko jedno, pójdą befsztyki.
I jeszcze jedno. Ulubionym refrenem porykiwanym przez to bydło jest tekst o tym, że rzekomo ktoś kto za młodu nie był socjalistą na starość jest świnią. Nic nie porykują na temat kim jest na starość ten kto za młodu był tym socjalistą czy komunistą. Odpowiedź już znamy, na starość taki delikwent zostaje pasożytem. Taką wszo-mendą.
Swoją drogą to przykre patrzeć jak to Ojciec Redaktor siedem lat przesiedział w więzieniach w tym jedynie celu, by na starość zostać pasożytem. Zaiste przygnębiający widok.
Inne tematy w dziale Polityka