A teraz na SG Pan Winiecki z pozycji „liberała” poucza maluczkich o pożytkach płynących z wykonywania dobrej jakościowo pracy.
Tak oto poucza.
Człowiek dla równowagi psychicznej i przekonania, że świat jest zrozumiały musi ufać, że istnieją związki przyczynowo-skutkowe i określone działania prowadzą do określonych skutków. Także w sferze dobrobytu materialnego. Widzą, że ich wytrwała, dobra jakościowo, twórcza praca jest systematycznie nagradzana wyższymi dochodami i wyższym poziomem dobrobytu. I z tego związku wyprowadzają wnioski, iż warto się stara. [...] Ponadto, z badań – psychologicznych tym razem – wynika, że postrzeganie świata jako zbioru przypadkowych zdarzeń (jak owa manna z nieba w postaci „socjalu”), a nie związków przyczynowo-skutkowych (jak np. dobra praca-wyższe dochody) prowadzi do zaburzeń psychicznych.
W tym miejscu należy przypomnieć, że Pan Winiecki wykształcenie „wyższe” uzyskał w Szkole Głównej Planowania i Statystyki w dziedzinie handlu zagranicznego. Na dzisiejsze warunki można to przyrównać do kursu na członka rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Takiego jaki ukończyła niepokalana Beata Sawicka. „Doktoryzował” i „habilitował się Pan Winiecki w dziedzinie międzynarodowej ekonomii politycznej. Handel zagraniczny i międzynarodowa ekonomia polityczna to nie są żadne dziedziny nauki, podobnie jak marksizm-leninizm. Powyższe w mojej opinii nie pozostawia wątpliwości co do faktu, że Pan Winiecki nie posiada jakiekolwiek wykształcenia wyższego. Zresztą Szkoła Główna Planowania i Statystyki nie była szkołą wyższą tylko „kuźnią kadr” dla komunizmu.
W tym stanie rzeczy Pan Winiecki nie był w stanie świadczyć wytrwałej, dobrej jakościowo, twórczej pracy systematycznie nagradzanej wyższymi dochodami i wyższym poziomem dobrobytu.
Drugą stroną systematycznej pracy jest systematyczny socjal i to jest w mojej opinii jedyne doświadczenie zawodowe i zarobkowe Pana Winieckiego. Inaczej mówiąc Pan Winiecki na wolnym rynku nie zarobił w swoim życiu ani złotówki. W tym miejscu należy tu przypomnieć, że są socjały dla rodzin wielodzietnych i są socjały dla lepszego towarzystwa. Pan Winiecki załapał się na ten drugi socjał.
Przeczytałem notkę Pana Winieckiego i nie będę ukrywał, że wywarła ona na mnie ogromne wrażenie. Tak ogromne, że sięgnęło ono poza sferę mojej psychiki, sięgnęło do mojej fizjologi.
Inne tematy w dziale Polityka