Rasowy kryminalista złapany z ręką w cudzej kieszeni od razu mówi: „To nie moja ręka”. Sędzia Łączewski złapany na podpisywaniu się własnym zdjęciem mówi: „Włamali się do mojego komputera i zrobili mi zdjęcie kamerą z mojego komputera.”
Można się zastanawiać czy potajemne próby organizowania obywateli w celu obalenia legalnie wybranych władz ustawodawczych i wykonawczych to tylko hobby pana sędziego, czy może już próba stworzenia organizacji przewidującej utajnienie struktur lub członkostwa?
Tu pozwolę sobie w całości zacytować art. 13 Konstytucji RP.
Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa.
Niżej esencja tego przepisu Konstytucji pasująca idealnie do tajnie, w intencjach, umówionej schadzki sędziego Łączewskiego z redaktorem Lisem.
Zakazane jest istnienie […] organizacji […] których program lub działalność [..] przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa.
Rodzą się automatycznie i takie pytania. Czy wyrok 9 lat więzienia dla byłych szefów CBA sędzia Łączewski wydał w ramach swojej prywatnej krucjaty przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości, czy może już w ramach działalności niejawnej organizacji anty pisowskiej? Czy próbę wskazania redaktorowi Lisowi skutecznej medialnej strategii zwalczania legalnych władz RP sędzia Łączewski podjął w ramach oddawania się swojemu hobby, czy może jako członek niejawnej organizacji mającej za cel obalenie legalnych władz naszego kraju?
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Polityka