Jak tu dzisiaj przypomniała Wiesława, prawie równo trzy lata wcześniej, też ok. godz. 18 poseł PO Henryk Wujec najechał swoim samochodem człowieka przechodzącego przez jezdnię po pasach dla pieszych. Człowiek ten doznał bardzo ciężkich obrażeń i dzisiaj jest na rencie. Aby najechać tego przechodnia Wujec musiał ominąć inny samochód, który się zatrzymał, aby go przepuścić.
Wobec amoku empatycznego w jaki popadła PO w związku z tym, że premier Szydło przeżyła wypadek samochodowy, rodzi się pytanie. Czy 3 lata temu lekarz przebadał Wujca zanim policja postawiła mu zarzut popełnienia przestępstwa i czy był to lekarz odpowiedni?
Rodzą się tez dalsze pytania. Czy mecenas Pociej złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez lekarzy i ratowników medycznych obecnych na miejscu wypadku pani Premier, którzy nie udzielili pomocy kierowcy seicento? Ewentualnie przez policjantów albo borowców, którzy nie dopuścili lekarzy i ratowników medycznych do Sebastiana K?
Teraz kojarzę, że takie przestępstwa popełniane są w Polsce nagminnie i to od niepamiętnych czasów. Jest w tv taki program o stłuczkach, nazywa się chyba „Uwaga drogówka”. W tym programie pokazują czynności Policji wzywanej przez uczestników zdarzeń drogowych, między innymi takich, w których uszkodzenia samochodów biorących w nich udział, są podobne do tych jakich doświadczyło seicento Sebastiana K. To znaczy naderwany plastikowy zderzak. Czynności te są rutynowe. To znaczy 500 zł i 6 punktów. Badanie „lekarskie” uczestników ogranicza się do „wywiadu” przeprowadzanego przez policjanta, a konkretnie do pytania „Czy coś się komuś stało”?.
Faktem jest, że nie oglądam tego programu zbyt często, raczej przypadkowo, ale nigdy tam nie widziałem, aby do naderwanych zderzaków przyjeżdżał lekarz, czy ratownicy medyczni.
Czy mecenas Pociej i Platforma Obywatelska zajmie się i tym bezprawiem dotykającym obywateli III RP?
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Polityka