Gosia Butler Gosia Butler
1384
BLOG

Jak sobie poprawić angielską wymowę. Samemu.

Gosia Butler Gosia Butler Hobby Obserwuj temat Obserwuj notkę 30

Nie chcę się wdawać w  jałowe dyskusje, gdzie argumentem jest zwykle: „Kuzyn mojej znajomej zna PERFEKT dziewięć języków”...

Nie werzysz, że można – nie czytaj...  Chodzi mi raczej o nowe (anglosaskie) spojrzenie. Anglosaskie, bo: nie jesteśmy zadowoleni –  coś z tym ROBIMY!

1.       „Akcent” to nie jest coś, co jest dane na całe życie.  Pani Thatcher jest słynna z tego, że spędziła wiele lat biorąc lekcje wymowy (a niby juszzz* mówiła po angielsku).

 

2.       „Pan Korzeniowski wielkim pisarzem był” – i tyle. Powaliło mnie, gdy Czytelniczka napisała pod jednym z moich wcześniejszych artykułów, że jest „ojcem powieści marynistycznej” -  czyli NIGDY  „ze szkoły” nie wyszła? Bo po stu latach (pi razy drzwi) jest juszzz określony jako „pisarz imperialistyczny” m.in, przez pana Nigeryjczyka o nazwisku Chinua Achebe. Polacy – jak to zwykle: krytykują Imperium Brytyjskie, ale oni wcale wkładu w to nie mieli? Co złego – to nie my... Pan K. wzorcem dla nas nie może być, bo według niego jest nazwany „Joseph Conrad syndrome” – że niby cudoziemiec MUSI mieć zawsze ciężki akcent. Nie jest to prawda.

 

3.     Joseph Conrad – bardzo ciężki akcent (wygłosił tylko jeden odczyt i nie chciał już więcej),

 - emigracja wojenna – ciężki akcent i zachowywany przez całe życie,

 – emigracja solidarnościowa – akcent już lżejszy, ale dalej bardzo zauważalny,

- emigracja obecna: no, zgadnijcie – akcent najlepszy z dotychczasowych. Facebook, YouTube pomagają tu...

Ale wciąż o Conradzie się mówi...

4.       Zapomnij o tzw. „akcencie Received Pronunciation” „uczonym” w Polsce przez ponad sześćdziesiąt lat. Końcowa liczba Polaków mówiących tym akcentem: ZERO.  Bo oczywiście jest to akcent pewnej grupy ludzi: tych, którzy zostali wychowani w public schools. Polska wersja „poor man’s RP” to niewypał.

 

5.       Lekcja z powyższego: Twój akcent jest powiązany z Twoim środowiskiem. Mieszkając w Polsce możesz mówić całkiem przyzwoitym „European English” (istnieje takowy, ale oczywiście szkoły językowe promują dla celów marketingowych jakiś „akcent oksfordzki”).

 

6.       Wzory: chociażby pan prezydent Macron mówi całkiem przyzwoitym angielskim, bez karykaturalnego francuskiego akcentu prosto z „Allo, Allo”. Polski przykład to by był niedawny minister spraw zagranicznych pan S. opisywany jako „bardziej angielski od Anglików” i jeden z nielicznych Polaków „mających prawo” do mówienia akcentem RP, bo mu współstudenci (m.in. obecni politycy angielscy) zdemolowali pokój w rozkosznym rytuale  inicjacyjnym. Niestety ten akurat pan chyba mi się skończył jako „dobry przykład”, bo inna opcja przy władzy.

 

7.       Wzory do nauki: od groma na YouTube. Najlepiej pomiń nauczycieli sensu stricto  - to „skrzywienie zawodowe”, np. „Nigdy nie używaj slangu” powoduje wzór angielskiego jako „języka starej panny”, a szukaj VOICE COACHES – ludzi, którzy niekoniecznie nawet po studiach, ale z wieloletnią praktyką uczenia aktorów różnych akcentów. Dużo porad praktycznych!

 

 

 

*Sorka, Czytelniku, „juszzzz” wydaje mi się jednym z charakterystycznych polskich słówek.  Po angielsku taka pisownia nazywa się Pronunciation Spelling

Ale mieszkam od lat w UK! Tu się raczej maskuje, niż wywnętrza.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości