A sądziłam, że potrwa to jeszcze tydzień.
Jeszcze nie wszystkie flagi zniknęły, ale znikną, niektóre pewnie w koszu na śmieci, pomalutku zbliżamy się do normalności, znaczy się do takiego stanu, jaki był przed euro.
Nie ma żadnej wspólnoty narodowej, nie ma żadnego wybuchu dumy narodowej, jest papugowanie po ekipach przyjezdnych, jest przyzwolenie wiodących mediów, i jest realizowanie planu sprzedażowego jednej z kompanii piwnych (nazwy nie wymieniam, bo mi za to nie płacą).
To jest.
Zdaje sobie sprawę z tego, że lemingom się teraz zwoje mózgowe zagrzeją ale uspokójcie się, i odpowiedzcie sobie na pytanie, czy mi kiedykolwiek zależało na tych barwach? nie szamoczcie się, tylko zróbcie sobie rachunek sumienia, i pozdejmujcie te chorągiewki.
Już możecie odetchnąć z ulgą, i przestać się interesować euro, już nie macie problemu Tytoń czy Czezny, już luz, panie, i panowie.
Piszę o tym drugi raz w osobnej notce z bardzo ważnego powodu, otóż chciałabym podpowiedzieć co zrobić, z niepotrzebnymi Wam flagami, i chorągiewkami oraz wszystkimi innymi biało-czerwonymi gadżetami, pomyślcie chwilę, i zapukajcie do sąsiada u którego widujecie flagę na balkonie w czasie dla Was niezrozumiałym, np w listopadzie albo w maju, i jemu oddajcie w prezencie.
Nie wyrzucajcie na śmieci.
Inne tematy w dziale Polityka