Rozpleniły się ostatnio na Salonie relatywistyczne brednie, że aż strach. Znaczy się nie ma się czego bać, bo to w końcu tylko brednie :)
Czego to się nie dowiedzieliśmy, HO!, HO! :D
Ano dowiedzieliśmy się jak zwykle, że paradoksy w STW nie są paradoksami, co zresztą już nikogo nie powinno dziwić, albowiem w STW wszystko jest na odwyrtkę. A jak jest na odwyrtkę to i paradoksy są "paradoksami pozornymi", prędkości są "szybkościami", a odległości i sekundy zbudowane są z glutowatej substancji, która a to się kurczy, a to się rozciąga zależnie od tego który "obserwator" tego gluta wyhodował.
A tego gluta wyhodował pewien "obserwator" Salonowy:
"Czas w pierwszym układzie płynie wolniej z punktu widzenia drugiego. To wiemy, nic w tym zaskakującego."
To tradycyjny słowotok pijanego relatywisty we mgle - "z punktu widzenia tego tamtemu czas płynie wolniej, a z punktu widzenia tamtego temu czas płynie wolniej. Czyli temu i tamtemu czas płynie wolniej, ale tamtemu wolniej niż temu i odwrotnie" :D
Noż qwa, ludzie! Przecież słuchając tego bełkotu nawet pięciolatek popuka się z politowaniem w czoło. Ale nie relatywista. Ten zrobi mądrą minę i powie: "To wiemy, nic w tym zaskakującego".
Kiedy powiesz relatywiście: a parasol to można i w d... otworzyć! Ten zrobi mądrą minę i powie: "To wiemy, nic w tym zaskakującego".
Ale pamiętajcie.
Kiedy relatywista mówi "odległości", to ma na myśli "penisy".
"odległości w jednym układzie widziane z perspektywy drugiego są dłuższe!"
Dość już tego dżenderowania.
Pokażmy na przykładzie jakimi bredniami karmią się relatywiści.
Otóż pewien biedaczysko relatywista tak się zamotał w paradoksach pozornych (he, he), że postanowił się zastrzelić kulą lecącą z prędkością światła. Na ratunek śpieszy mu inny relatywista obserwator z prędkością 0,5c.

Kiedy nasz biedaczysko wystrzelił kulę, to... HA! pewnie myślicie, że się zabił!?

A guzik prawda! W swoim układzie to on się zabił, ale nie w układzie relatywisty biegnącego mu z pomocą! Zatem w STOP-klatce obserwujemy jednocześnie martwego i żywego relatywistę! HA, HA ,HA.

Co uratowało relatywiście życie? NIEJEDNOCZESNOŚĆ ZDARZEŃ.
Jak widzimy na animacji z postulatu Einsteina mówiącego, że "światło porusza się zawsze, wszędzie i względem wszystkiego z prędkością c" wyskakuje nam jak królik z kapelusza właśnie ta idiotyczna "niejednoczesność zdarzeń", ponieważ światło dla obserwatora biegnącego musi zwolnić, żeby postulat był spełniony. No cóż, widzimy jak jeden idiotyzm urodził kolejny i gdzie relatywista otwiera parasol.
I taki jest mechanizm powstawania paradoksów w STW - z idiotyzmów wynikają idiotyzmy, no bo cóż innego może wynikać?
W ogóle to ta "niejednoczesność zdarzeń" to taka relatywistyczna wymówka. Że to kretynizm na potęgę to oczywiste, ale relatywista, który poci się na myśl o bliźniakach kiedy zadać mu pytanie "a dlaczego ten, a nie tamten jest młodszy?" zawsze będzie zasłaniać się "niejednoczesnością zdarzeń" - robi to w ten sposób, że z postawy wrodzonej zgarbionej, lichej i durnowatej przyjmuje postawę dumną i wyprostowaną po czym z wymalowanym na gębie kabotyństwem oznajmia triumfalnie:
NIEJEDNOCZESNOŚĆ ZDARZEŃ!
:D
Inne tematy w dziale Technologie