zikuk zikuk
524
BLOG

Szatan zszedł do miasta

zikuk zikuk Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

"Szatan zszedł do miasta": sprawa Jedwabnego - straszna tajemnica i kompromis

22 czerwca 1941 r. Był radosnym dniem dla dużej części ludności Jedwabnego, małego miasteczka w prowincji Łomża w północno-wschodniej Polsce. Wielu miejscowych miało nadzieję, że za nimi stoi komunistyczno-sowiecki koszmar, i patrzyli na nadzieję na trudną, ale znośną przyszłość pod rządami nazistowskich Niemiec. Ale wielu mieszkańców zrobiło znacznie więcej niż radość. Polsko-amerykański socjolog Jan Tomasz Gross, który w skandalicznej książce ujawnił, jak Polak Jedwabnego systematycznie masakrował Żydów w mieście, był w centrum burzy ognia i gniewu, który pozostawiał więcej pytań niż odpowiedzi. Jaki jest kompromis przerażającej tajemnicy Jedwabnego i dlaczego diabeł tkwi w szczegółach? Historyczna sowa wyjaśnia.

Obrazek dla sąsiadów Grossa

22 czerwca 1941 r. Był radosnym dniem dla dużej części ludności Jedwabnego, małego miasteczka w prowincji Łomża w północno-wschodniej Polsce. Wielu mieszkańców uważało Niemców za wyzwalających się z komunistyczno-sowieckiego koszmaru i liczyło na trudną, ale znośną przyszłość. Dyrektor szkoły opuścił swoją kryjówkę, zwolniono więźniów politycznych, rodziny zjednoczyły się po powrocie uchodźców z lasu. Dlatego większość mieszkańców Jedwabnego zareagowała na przybycie Niemców z niezmierzoną radością.

Z wyjątkiem tych, którzy tego nie robią.

Jedwabne, senne miasto liczące kilkanaście tysięcy mieszkańców, zostało podzielone niemal równomiernie pomiędzy polskich katolików i Żydów, z których wielu było prawosławnymi, separatystami i wierzącymi. W latach trzydziestych relacje między grupami były normalne na powierzchni. Polacy i Żydzi byli w obrocie i zsocjalizowali się. Ale w głębi panowała intensywna wrogość między grupami. Żydzi z miasta wiedzieli bardzo dobrze, że powinni zachować niską pozycję w dni kłopotów, takich jak Wielkanoc, które przywoływały pamięć o ukrzyżowaniu Jezusa, a tym samym sporadycznej przemocy ze strony chrześcijańskich sąsiadów. Byli głównie wyborcami Narodowej Partii Demokratycznej (ENDEC), prawicowej partii opozycyjnej, która zajmowała silne stanowiska antysemickie. Jednak pomimo otchłani między grupami ludzie mniej więcej przeżyli swoje życie - dopóki nie doszło do ostrego przebicia.

Wynik obrazka dla Jedwabnego

Stosunki między Żydami i ich sąsiadami pogorszyły się gwałtownie jesienią 1939 r., Kiedy Polska została podzielona między Sowietów i nazistów i przestała istnieć. W przeciwieństwie do bardziej znanych miast, takich jak Warszawa czy Łódź, Białystok, Łomża i ich córki, w tym Jedwabne, znalazły się pod kontrolą Związku Radzieckiego. Mieszkańcy, Żydzi i chrześcijanie bardzo cierpieli pod rządami sowieckimi. Wielu członków elity miasta, w tym wyższej klasy żydowskiej, zostało uwięzionych lub zesłanych do głębi Związku Radzieckiego. Żydzi z Jedwabnego nieba również ucierpieliby z powodu ucisku religijnego pod Sowietami. Ale w oczach większości było to mniej złe niż okupacja niemiecko-nazistowska. Ubożsi Żydzi w mieście, w tym uchodźcy, którzy wlali się do niego z okupowanej przez hitlerowców strefy, zostali zmuszeni do znalezienia pracy w radzieckim aparacie rządowym. Niektórzy, zwłaszcza niewielka mniejszość komunistów, robili to z entuzjazmem, albo z oportunizmu, albo ze szczerej wiary w ideał komunistyczny. Byli też tacy, którzy skorzystali z okazji, by pozbyć się antysemickich sąsiadów, którzy prześladowali ich wcześniej. "Pragnąłeś Polski bez Żydów" - wspomina jeden z Polaków słowami swojego sąsiada: "Teraz nie ma Polski - a Żydzi tam są".Entuzjastyczni komuniści stanowili jednak niewielką mniejszość wśród Żydów w Jedwabnem, a wśród chrześcijańskich Polaków również nie było współpracowników. Weźmy na przykład rodzinę Lundskich, polską rodzinę robotników z Narodowej Partii Demokratycznej. Ojciec Czesław i jego żona zostali zmuszeni do ucieczki przez komunistów do lasu, podczas gdy dwóch chłopców, Jerzy i Zygmunt, współpracowało z sowiecką tajną policją, aby pomóc swoim rodzicom i samym sobie. Lundsky, Chaslav, Jerzy i Zygmunt - ich imiona będą nadal gwiazdą w naszej opowieści.

Wynik obrazka dla Jedwabnego

Synagoga w Jedwabnem, 1939 r

22 czerwca 1941 r. Wybuchła operacja Barbarossa, a Niemcy najechały na terytorium Związku Radzieckiego. Armia Czerwona upadła, a wschodnia Polska została szybko zajęta przez Wehrmacht. Jednostki wojskowe traktowały Żydów i Polaków w bardzo okrutny sposób, chociaż zachowanie zmieniało się z miejsca na miejsce, ale było to niczym w porównaniu z jednostkami operacyjnymi SS "Einsatzgruppen", które przemieszczały się z miejsca na miejsce, aby "oczyścić" teren za frontem z wrogich żywiołów. Dowódca policji bezpieczeństwa Reinhard Heydrich i za zgodą dowódców wojskowych przeprowadzili przerażające masakry Żydów, gdzie, zgodnie z rozkazem Heydricha, należy zachęcać miejscową ludność do samodzielnego przeprowadzania pogromów, zwłaszcza tam, gdzie panowała szczególnie silna wrogość wobec Żydów.

Na przykład w przypadku Jedwabnego.

Z sekretnego biura w Warszawie, dowódca polskiego podziemia, gen. Stefan Rubetsky, napisał do rządu na uchodźstwie w Londynie, wyrażając głębokie zaniepokojenie pogromami Żydów na okupowanych terenach wschodniej Polski. W niektórych miastach, takich jak Lwów czy Kowno, Żydzi byli mordowani przez mieszkańców, ale mordercami byli Ukraińcy lub Litwini, a nie Polacy. Jedwabne i pobliskie miasto Radziłow były jedynymi miejscami w Polsce, w których rzeczywistość rozwijała się w inny sposób. Tak przerażające - że awanturnictwo w Jedwabnem wywołało fale gorącej debaty, gniewu i nienawiści w Polsce do dziś.

W swojej książce "Pionierzy , sąsiedzi - eksterminacja społeczności żydowskiej w Jedwabnem, Polska , polsko-amerykański socjolog Jan Tomasz Gross opublikował jedną wersję wydarzeń w mieście w lipcu 1941 r. Niemcy wkroczyli do Jedwabnego i przeprowadzili prawie natychmiastowe dyskusje o Żydach z lokalnymi przywódcami kierowanymi przez Karola Mariana. Karolk, mianowany przez Niemców burmistrzem Jedwabnego, natychmiast oznajmił nowym okupantom, że zamierza eksterminować wszystkich Żydów w Jedwabnem.Lokalny niemiecki dowódca zaoferował oszczędzić życie żywotnych rzemieślników, ale sprzeciwili się członkowie rady i inni członkowie rady. Mówi się, że jest dość polskich rzemieślników, a mieszkańcy domagają się zniszczenia wszystkich Żydów. Niemcy dali mieszkańcom Jedwabnego 48 godzin na przeprowadzenie brudnej roboty.

Jedwab - stodoła

Płonąca stodoła w Jedwabnem, 10 lipca 1941 r. Tutaj większość Żydów miasta została zamordowana lub część z nich została zamordowana.

10 lipca dziesiątki mieszkańców Jedwabnego, na czele z Karolakiem, zgromadzili się na rynku po tym, jak wyciągnęli setki Żydów, którzy zdołali ich złapać. Zmusili jedną grupę Żydów do wyplenienia chwastów, które rosły wśród kamieni na rynku. Kolejna grupa, na czele z rabinem w Jedwabnem, została zmuszona do wyrwania posągu Lenina z jego miejsca i zabrania go do stodoły jednego z chrześcijańskich mieszkańców. Podczas gdy Żydzi ciągnęli posąg, Polacy zmuszali ich do śpiewania: "Wojna jest z nami". Kiedy Żydzi dotarli do stodoły, Karolk i jego ludzie wepchnęli ich wraz z posągiem, podpalając ich i paląc żywcem. Inni Żydzi byli torturowani przez siekiery, noże i widły. Oprócz Karola najbardziej sadystycznymi uczestnikami mordu była rodzina Loudansky - ks. Czesław i jego synowie Jerzy i Zygmunt, którzy do wczoraj współpracowali z sowiecką tajną policją. Chasław ostrzegł nawet chrześcijańskiego sąsiada, który próbował zaprotestować (lub przynajmniej udokumentować wydarzenia), że jeśli nie wróci do domu, "jej los będzie podobny do losu Żydów". Po masakrze chłopcy, Jerzy i Zygmunt, stali się współpracownikami niemieckiej okupacji. Natychmiast po wojnie, gdy zorientowali się, gdzie jest masło, wstąpili do Polskiej Partii Komunistycznej i stali się lojalnymi poddanymi nowego reżimu.

Wynik obrazkowy dla Marian Karolak jedwabne

Symboliczny ogień stodoły - uroczystość upamiętniająca masakrę w Jedwabnem

Masakra w Jedwabnem, jak stwierdzono, jest wyjątkowa nawet w ponurej historii stosunków polsko-żydowskich podczas II wojny światowej. Co spowodowało, że mieszkańcy śpiącego polskiego miasta tak okrutnie masakrowali swoich sąsiadów? Historycy z polskiej prawicy, tacy jak Tomasz Szmembosz, ostro potępili masakrę, ale twierdzili , że nie można jej zrozumieć bez współpracy wielu Żydów z znienawidzonym reżimem komunistycznym. Gross i jego zwolennicy podkreślali, że większość Żydów w Jedwabnem nie współpracowała z Sowietami, co zrobiło wielu polskich chrześcijan, i że w każdym razie Jedwabne nie było wyjątkowe pod tym względem. Ta sama sytuacja miała miejsce w wielu innych miastach Polski, ale nie było masakr. Problem polega na tym, że Grossowi nie udaje się przekonywująco wytłumaczyć wyjątkowość Jedwabnego. Miasto było antysemickie, ale nie bardziej niż w innych miejscach.Spekuluje on, że mieszkańcy Jedwabnego dostrzegli okazję do zrabowania majątku żydowskiego, ale i tutaj spotkał podobny problem. Dlaczego mieszkańcy miast innych niż Jedwabne (pobliskie miasto Radziłowa, w którym podobna masakra miała miejsce na mniejszą skalę) zmasakrali własność łupów? W końcu sam Gross przyznał, że nie ma przekonującego wyjaśnienia. Czasami pisał w jednym z najbardziej zagadkowych zdań w książce "Szatan po prostu schodzi do miasta".

Obrazek dla sąsiadów Grossa

Jan Tomasz Gross odwiedza Yad Vashem

Kiedy książka Grossa ukazała się w 2000 roku w języku polskim, dostał przebłyski gniewu i pogardy ze wszystkich stron. Polacy są przyzwyczajeni do myślenia o sobie jako o ofiarach, a nie o mordercach. Jak pisał jeden z historyków uczestniczących w debacie, Polacy zawsze oskarżali innych o morderstwo. Niemcy? Z pewnością. Litwini? Oczywiście. Ukraińców? Kto by się spodziewał, że zrobią coś innego? Ale wielu uważało, że trudno uwierzyć, że Polacy dokonali tak okrutnej masakry bez nakazów, a nawet z minimalną zachętą.

image

"Odpowiedź sąsiadów" - zbiór artykułów i zeznań na temat masakry Yadavuna, która podsumowuje wydarzenia, debatę i stanowiska Grossa i jego przeciwników

Wiele komentarzy przeciwko Grossowi było złośliwych i niesprawiedliwych. Mieszkańcy Jedwabnego (z wyjątkiem kilku, w tym burmistrza, który służył z publikacją książki i został zmuszony do rezygnacji z powodu poparcia dla masakry) zabarykadowali się w wściekłym zaprzeczeniu. Mordercy Loudańscy, którzy zostali lekko ukarani za swoje czyny w komunistycznej Polsce, również zaprzeczyli jakiemukolwiek zaangażowaniu. Polski rząd odmówił Grossowi honoru, jaki otrzymał w przeszłości. Inne oskarżenia przeciwko niemu były poważniejsze: polscy naukowcy skrytykowali polsko-amerykańskiego socjologa za to, że nie był szkolony w metodach historycznych, którzy oceniali dowody w sposób nieostrożny i niezgrabny, a zwłaszcza, że ​​nie korzystał z archiwów niemieckich. Przecież główny argument w sprawie Jedwabnego dotyczył przede wszystkim zaangażowania Niemiec. Czy Polacy mordowali własnych sąsiadów, czy też niektórzy zbirowie robili to na rozkaz lub na siłę nazistowskich okupantów? Drugie ważne pytanie dotyczy motywów morderców, których Grossowi, jak stwierdzono, nie udało się wyjaśnić. Czy współpraca niektórych Żydów z Sowietami odgrywała rolę, a jeśli tak, to dlaczego w Jedwabnem? Trzecie pytanie - mniej ważne - dotyczy liczby zamordowanych. Tutaj formalne, bezstronne i bezstronne dochodzenie potwierdziło, że krytycy Grossa mieli rację, a liczba ta prawdopodobnie wynosi kilkaset, a nie 1500. To oczywiście nie czyni morderstwa mniej szkodliwym.

Niekiedy debata na temat Jedwabnego popadła w drobne szczegóły i stała się groteskową makabryczną. W niewiarygodnej zuchwałości bracia zażądali, aby Odensky został ukarany za "obrażanie imienia ich ojca", ponieważ zdezorientował jednego z chłopców z księdzem Czesławem w jednym z opisów morderstwa. Jeden z krytyków Grossa, polsko-niemiecki historyk Bogdan Musial, twierdził, że jeden z Polaków, których Gross obwiniał, był kulawy i dlatego nie mógł uczestniczyć w morderstwie. Dostał nawet szkic protezy Polaka. Dlatego, utrzymywał Musial, zeznania żydowskich ocalałych, którzy zniesławili kulawego człowieka, były niewiarygodne i cała historia upadła. Gross odpowiedział w odpowiedzi, że nawet chromy morderca może użyć młotka i rogu, a żaden ze świadków nie twierdził, że Polak był "artystą kung fu, który zabijał swoje ofiary śmiertelnymi kopnięciami".

Obrazowy wynik dla braci Laudansky Jerzy

Niewiarygodne Chutzpah - The Brothers Ludensky

Inne części debaty o Jedwabnem są znacznie poważniejsze, zwłaszcza pytania o motywy morderców i zaangażowanie Niemców w tę sprawę. Darius Stola, historyk umiarkowanych krytyków Grossa, zaproponował rozwiązanie przerażającej tajemnicy. Po pierwsze, pisał, zaangażowanie Niemiec było bardziej intensywne niż pokazałaby książka Grossa. Oprócz dowodów poszlakowych, na które powoływali się także inni krytycy Grossa, Stola wskazuje na bardzo zasadnicze różnice między masakrą w Jedwabnem a innymi antyżydowskimi pogromami na Ukrainie lub w Polsce. Pogrom jest zwykle masowym wybuchem gniewu i instynktów zwierzęcych. Poprzez badania porównawcze różnych pogromów (polskiego i ukraińskiego) Stola pokazuje, że w czasie prawie wszystkich z nich dochodziło do grabieży i gwałtu, a mordercy nie byli szczególnie usystematyzowani. Dlatego w pogromie liczba ofiar śmiertelnych jest prawie zawsze mniejsza od liczby rannych. Nie w Jedwabnem. 10 lipca nie było zbyt wielu grabieży, żadnego gwałtu, a liczba rannych była znikoma. Ofiary były systematycznie i całkowicie mordowane, w typowym nazistowskim stylu, a nawet zmuszone były do ​​chwastowania chwastów na rynku, co przypomina niemiecką obsesję znaną jako czystość. Gross wskazuje, że inicjatorem pogromu był szef polskiej Rady, Marian Krolak, ale ignoruje fakt, że Karolak został najwyraźniej powołany przez Niemców i otrzymał od nich rozkazy. Dla polskich sprawców masakra w Jedwabnem była mniej niezależną inicjatywą niż wyrazem entuzjastycznej współpracy Króla i jego ludzi z nazistami, których uważali za wyzwolicieli.

Pozostaje pytanie "dlaczego". Jeśli nie zaakceptujemy prawie mistycznego twierdzenia Grossa, że ​​"diabeł zstąpił do miasta", będziemy musieli szukać lepszego wyjaśnienia, a także tutaj Stola oferuje interesujące rozwiązanie. Dzielnica Łomża, w której również znajdował się Jedwabne, nie była jedynym obszarem, w którym oskarżano Żydów o kolaborację z komunistami. Ale obszar ten wyróżniał się brakiem innych mniejszości narodowych, takich jak Litwini i Ukraińcy. W innych miejscach, jak twierdzi Stola, współpraca z nazistami łączyła Polaków z mniejszościami, które bardziej nienawidziły Żydów niż Żydów, i dlatego dla tych ostatnich stworzono stopniową sympatię; Lub przynajmniej moderowana jest wrogość wobec nich. Z drugiej strony w Jedwabnem i okolicznych wioskach nie było nic, co złagodziłoby nienawiść Żydów. To także tłumaczy kolejny przerażający fakt Grossa, według którego nieliczni Żydzi z Jedwabnego, którzy ratowali Żydów, ukrywali to nawet po wojnie z powodu terroru sąsiadów. Dodajmy do tego nadzwyczajne morderstwo Marianne Carolec, nowego przywódcy, który próbował naśladować metody jego mistrza, a ty zaakceptowałbyś przerażenie Jedwabnego.

Wyjaśnienie Stoli jest niepokojące i niewygodne nie tylko dla Polaków, ale także dla nas wszystkich jako istot ludzkich. Czy mordercza przemoc jest nie tylko zależna od rasizmu, antysemityzmu czy zła ze strony jednostek, ale także od okoliczności zewnętrznych, na które nie mamy pełnej kontroli? A może te okoliczności sprawiają, że fala mordercza staje się bardziej możliwa? Gross twierdzi, że diabeł zstąpił do Jedwabnego 10 lipca 1941 roku. Być może. Ale nawet jeśli, podobnie jak Bóg, Szatan jest również w szczegółach.

Jan Tomasz Gross, Sąsiedzi - Zniszczenie społeczności żydowskiej w Jedwabnem, Polska , od strony polskiej: Jerzy Michaelovitch (Yad Vashem, Yedioth Ahronoth, 2001)

Artykuł Dariusza Stoli, a także inne artykuły ze wszystkich stron debaty, można znaleźć w pliku:

Antony Polonsky i Joanna B. Michlic, Reakcja sąsiadów: kontrowersje na temat masakry w Jedwabnem w Polsce (Princeton, NJ: Princeton University Press, 2004)

O Danny Orbach

Długo do sowy! Jestem Danny Orbach, historykiem wojskowym z Wydziału Historii i Studiów Azjatyckich na Uniwersytecie Hebrajskim oraz badaczem zamachów stanu, zabójstw politycznych, oporu wojskowego i innych krwawych wydarzeń w Japonii, Chinach, Niemczech i reszcie świata. Ci z was, którzy są zainteresowani II Wojną Światową, mogli napotkać moją książkę, a Alkiri - niemiecki opór wobec Hitlera opublikowany przez Yediotha Ahronotha. W tym roku w języku angielskim i włoskim opublikowano nowe, aktualne opracowanie na ten temat, The Plots against Hitler, oprócz aktualizacji istniejącej książki hebrajskiej. Wersje Kindle i Red-Coffee wszystkich książek można kupić na Amazon. Aby zobaczyć mój profil akademicki - badania, artykuły i więcej, kliknij tutaj.

Opublikowano 5 listopada 2017 r. W Sowiecie Literackim , Historycznej Sowie i zostało otagowane w  w ,  ,  ,  ,  ,  ,  . Dodaj bezpośredni link do zakładek. 8 komentarzy .

  1. Dzięki za artykuł!

    Nawiasem mówiąc, mam własną teorię o historii masakry i podaną tam niemiecką zachętę, która mogła być czymś więcej niż się wydaje (choć oczywiście odpowiedzialność za Polaków nie jest niczym szczególnym w swojej brutalności, ale w swoim czasie, stała się znacznie bardziej rozpowszechniona po lecie 1942 r.) Wciąż rzadkie).

    Wiemy, że Heydrich nakazał szefom Eisenstadt i ich oddziałom rozpoczęcie pogromów w pierwszych dniach inwazji. Celem było wykorzystanie napięć pomiędzy ludnością żydowską i lokalną oraz rozpoczęcie działań przeciwko Żydom, którzy nie byliby związani z Niemcami (Schaelecker, w swoim słynnym raporcie z października 1941 r., Wspomina o "niemieckich rozważaniach honorowych"). Takich jak wykład Himmlera, który był jedynym, który uważał coś takiego za własne ... chociaż Hitler podkreślił także podczas spotkania 16 lipca 1941 r. Zewnętrzne wrażenie okupacji niemieckiej na światową opinię publiczną).

    Ale Einsatzgruppen były tylko jednym aspektem inwazji (nawet jeśli najbardziej znany, jeszcze); Ponadto istniało wiele innych sił, które otrzymywały podobne zlecenia (czasem hartowane lub przerabiane, jeśli to konieczne).

    Tak więc, na przykład, 9 batalionów policyjnych Seder w trzech dywizjach policyjnych (Północ, Centrum i Południe) zostało wyznaczonych, zgodnie z porozumieniem z maja 1941 r., Do przyłączenia się do jednostek tylnych w każdym KGB (podporządkowanym tylnemu dowódcy każdej grupy) , Który kontrolował także dwie wojskowe jednostki bezpieczeństwa), wraz z jednostkami żandarmerii i SIPO należącymi do Himmlera (niektórzy pod dowództwem swojej prywatnej siedziby na wschodzie, Kommandustav). 
    Otrzymali podobne zamówienia od Heydricha lub Himmlera, przez trzech wschodnich dowódców, HSSPF, Północ, Centrum i Południe.

    Jest ważny artykuł na ten temat (choćby edytowany nie coś), Alexander Rossino, 
    Polscy "sąsiedzi" i niemieccy najeźdźcy - Przemoc antyżydowska w powiecie białostockim w pierwszych tygodniach operacji "Barbarossa" 
    (Z kolekcji Polin: Studies in Polish Jewry, 2003), która stanowi dowód niektórych z tych wysiłków w pierwszych tygodniach inwazji, szczególnie na Białostocczyźnie (Larosino miał świetną książkę o prowadzeniu armii i SS podczas inwazji na Polskę w 1939 r.) Jego inne).

    Na str. 443 Rossino odnotowuje spotkanie w dniu 28 czerwca 1941 r. Między Himmlerem a Bach-Crosseskim i wyższymi urzędnikami SS. W Prusach Wschodnich (podobno w osobistej kwaterze Himmlera obok Hitlera), w którym Himmler zastanawiał się, dlaczego nie ma czystek i pogromów na Białostocczyźnie, jak w krajach bałtyckich. 
    Nazajutrz Heydrich wydał dyrektywę (przywiezioną tylko przez Kleina) do Eisenzgruppen, aby "podnieść" i "ruszyć w odpowiednim kierunku" "anty-kamonistyczne i antyżydowskie operacje oczyszczania", ale nadal kazano im nie pozostawiać żadnych śladów wpływu SS. W pogromach.

    Na stronie 444 Rossino wspomina o raporcie z działalności Związku Radzieckiego nr 9 i 10 Eisenstadt-B Nebe (1 lipca 1941 r. I później), w którym poczyniono podobne oświadczenia: "Wysiłki mające na celu oczyszczenie antykomunistycznych i antykomunistycznych W jego obszarze kontroli, używając polskiej inteligencji ... (zastanawiam się czy to odnosi się do tego, który został zniszczony w 1939 r. Na kontrolowanych przez Polaków obszarach Polski).

    Uzasadnione jest zatem przypuszczenie, że funkcjonariusze Gestapo i inne jednostki (różne komendy policji, takie jak te, na których Shengathert stworzył 30 czerwca 1941 r.) Zostali również poinstruowani, aby przenieść się na wschód do dawnych ziem polskich okupowanych przez Sowietów i aby zachęcać do pogromów, Wioski w okolicy. 
    Ich sukces był ogólnie mniejszy niż w krajach bałtyckich, gdzie nienawiść do Żydów była jeszcze bardziej nasilona w wyniku sowieckiej okupacji i innych czynników.

    Nawiasem mówiąc, Rossino wymienia dwa polskie źródła, wspomniane wcześniej Chiari i Musiala, którzy wprowadzili wprowadzające w błąd dane do plantacji w tej sprawie (pierwsze zarzuty, na przykład, że Grodno zostało "zniszczone" przez Sowietów w 1939 r., Co nie było). 
    Musial ma bardzo problematyczny artykuł o operacji Reinhard (przetłumaczonej w "Studiach" w tamtym czasie), która pomija wszelkie znane instrukcje Himmlera dla Globocnika ... przez co ten ostatni jest prawdziwym inicjatorem operacji: funkcjonalizm w najgorszym.

    Musiał, jak wiadomo, otrzymał śmiertelne recenzje za swoją najnowszą książkę, która przypisywała te pogromy do uboju NKWD w miejscowych więźniach. 
    Dopiero pod koniec artykułu Rossino wspomina o równoważeniu tych twierdzeń w innych (i dlatego problematycznym redagowaniu).

    Inni polscy badacze (w większości podążający za Grossem), którzy zaczęli badać i zbierać dowody w wioskach, znaleźli stosunkowo niski odsetek skazań po uwolnieniu, a także oznaki ciężkiej przemocy ze strony niektórych mieszkańców wioski.

    • Dzięki za komentarz, Yuval. Rozkazy Heydricha, by prowokować pogromy, są rzeczywiście kluczowe dla wszystkiego 
      Historia i znaczna część debaty o Jedwabnem dotyka roli Einsatzgruppen 
      I żołnierze policjantów, którzy weszli do Jedwabnego. Polecenie policji było konkretnie 
      Główny aktor Holocaustu i sprawy są dobrze znane. Jednym z najsilniejszych argumentów Stoli jest 
      Masakra w Jedwabnem nie przypominała typowego pogromu wschodnioeuropejskiego (dużo gwałtu, grabieży 
      I rannych (i bardziej przypominających nazistowski akt (totalna eksterminacja, pielenie chwastów na rynku). 
      Dlatego istnieje uzasadnione przypuszczenie, że Karolak i inni organizatorzy pogromu otrzymali instrukcje od Niemców 
      Inspiracja od nich. Oczywiście odpowiedzialność spoczywa wyłącznie na zabójcach z Jedwabnego.

      Nie zlekceważyłem Bogdana Musiała. Czasami się myli lub przesadza, ale jest ważnym badaczem 
      Z doskonałym wyczuciem szczegółów. Warto czytać, choć z właściwą krytyką.

      • Myślę, że byli to tylko gestapowcy. Nie dokończyłem lektury całego artykułu Rossino, kiedy podniosłem powyższą odpowiedź, a na jego ostatnich stronach (problematyczne edytowanie ...) dostarcza istotnych szczegółów, które zamykają przekonująco sprawę -

        P. 447: nawiązując do zeznania Haya Finkelsteina o opisie masakry zorganizowanej przez Polaków w Radziłowie (miasto w powiecie białostockim), w sposób bardzo podobny do tego, którego próbowała, trzy dni wcześniej (7 lipca 1941 r.) Gestapo dowódcy w organizowaniu miejscowej masakry. 
        448. Jej świadectwo i inne wskazują na jednostkę działania ("Eisenstadtkommando") z 10-15 gestapowców pod dowództwem Schapera.Asfer Aberg był przesłuchiwany przez polskich badaczy w 2002 roku ... nigdy nie postawiono go przed sądem. 
        449 - Wniosek niemieckich śledczych z 1964 roku w powyższym zdaniu: Jest bardzo prawdopodobne, że Einsatzkommando z grubej 
        Tapu z Chertburga (M. Prussia) pod wodzą Shaffera, był odpowiedzialny za masakrę Bedwabana w dniu 10 lipca 1941 r. Według zeznań polscy sprawcy zostali przywiezieni przez niemiecką policję.

        Wniosek Rossino-Grossa pomniejszał znaczenie zaangażowania gestapo w wydarzenia, choć było to znaczące (twierdził, że tylko "robił zdjęcia", choć wcześniej wspomniał o rozmowach z polskimi przywódcami). 
        450 - wspomina o dyrektywie Heydricha nr 2 (1.7.41), która stwierdza, że ​​Polacy w obszarach okupacji (Polska Wschodnia) szczególnie nienawidzą komunistów i Żydów.

        Jeśli chodzi o Musiala, jego badania nad współpracą rządu cywilnego w Generalnej Guberni z operacjami Reinhard są godne podziwu, ale to jest jego główny wkład. Jego artykuł o Globocniku jest stronniczy i bardzo wybiórczy w wyborze dowodów, a jego najnowsza książka o przyczynach pogromów miejscowej ludności jest problematyczna, nawet jeśli ta populacja miała bogatą historię pogromów wcześniej, bez względu na NKWD.

        Nie można lekceważyć tradycyjnego antysemityzmu mieszkańców tych terenów, które wciąż istnieją w dzisiejszej Polsce z dość licznymi intelektualistami (co można zobaczyć w wywiadzie Nitzana Horowitza z wyższym polskim dziennikarzem, z którym łączyłem się w poprzedniej odpowiedzi). W ich przypadku Żydzi nadal prowadzą kraj ...

  2. Pan Orbach, 
    Dzięki za artykuł! 
    (1) Wspomniałeś na początku o "skandalicznej książce" Jana Tomasza Grossa - Czy książka jest "skandaliczna" w twoich oczach, czy też jest twoim brakiem uwagi i ma na celu powiedzieć, że jej treść wywołała zamieszki ... 
    (2) Stwierdziłem, że trzeba dodać kolejny rykoszet do tej strasznej historii. Poniżej znajduje się tłumaczenie z Archiwum Yad Vashem:

    Tomas Alexander i Antonina Virzkowski mieszkali z dwójką dzieci w wiosce Yinchivka, cztery kilometry od stolicy okręgu Jedwabnego, w powiecie białostockim. 
    Bardzo niewielkiej liczbie Żydów udało się ocalić masakrę w Jedwabnem 10 lipca 1941 r. Dotarli do pobliskiego getta łomżyńskiego. 
    2 listopada 1942 r., Gdy Niemcy zaczęli likwidować Żydów z okręgu, uciekli z siedmiu ocalałych z masakry w Jedwabnem - wśród nich Szmuel Wasserstein, Mosze i Lea Olszewicz, jego brat Dow, Jakub i Lea Kovran oraz Józef Gradowski. Wszystkich siedmiu uchodźców przyjęło ciepło Aleksander i Antonina Virzkovski, którzy opiekowali się nimi z oddaniem do stycznia 1945 r., Kiedy najechała Armia Czerwona. 
    Dwa tygodnie po wyzwoleniu grupa polskich nacjonalistów napadła na dom Wierzikowskiego i pobiła ich za ratowanie Żydów. W rezultacie Vierzikovscy musieli opuścić dom i przenieść się do Milnowska pod Warszawą. 
    Masakra w Jedwabnem ponownie zyskała na znaczeniu po wydaniu książki "Sąsiedzi" prof. Jana Tomasza Grossa, która odniosła się także do ratowania i bohaterstwa Virzkowskiego. 
    Po wojnie rodzina Olszewiczów przeniosła się do Argentyny i rodziny Cobranów do Stanów Zjednoczonych. 
    Po śmierci Aleksandra Wierzkowskiego kurierzy przywieźli ją do Stanów Zjednoczonych. 
    16 stycznia 1976 r. Yad Vashem uznał Antoninę i Aleksandra Wierzkowskich za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

    • Dzięki za odpowiedź! W "skandalu" oznaczało to skandal, a nie dlatego, że zawartość książki była zła. Myślę, że Gross wspomina historię, o której wspomniałeś, prawda? Dzwoni mi znajomo.

  3. Anonimowy użytkownik 

    Dobrze znam tę historię i przeczytałem książkę. Blog i analiza były fascynujące. 
    Dziękuję bardzo!

  4. Post jest bardzo ważny i interesujący! 
    Haszem krwawi krwią

zikuk
O mnie zikuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo