O STW było, o czarnej materii było, o czarnych dziurach było... kolej więc na ANTYGRAWITACJĘ! :)
Kiedy parę lat temu natknąłem się na wzmiankę o tajemniczym wirującym dysku i papierosowym dymie, rzecz jasna tajemniczo unoszącym się nad dyskiem, pomyślałem: znowu fake news. Na wszelki wypadek włączyłem wyszukiwarkę i nic na ten temat nie znalazłem, a jak powszechnie wiadomo czego nie ma na googlach to nie istnieje.
Okazuje się jednak, że historyjka znalazła oparcie w faktach.
A było to tak. Na fińskim Uniwersytecie Tampere Jewgenij Podkletnow, Rosjanin, prowadził badania nadprzewodników. Ktoś wszedł z papierochem i nadymił, a Podkletnow zauważył, że dym nad wirującym dyskiem z nadprzewodnika unosi się w górę.
Potem było trochę zamieszania i jakby sprawa przycichła. Pojawiły się plotki, że wojsko "położyło łapę" na odkryciu itp.
Rzecz postanowił zbadać niejaki Charles Platt:
https://www.wired.com/1998/03/antigravity/
"Krótko przed świtem, w kiepski, deszczowy zimowy poranek, jedziemy autostradą 3 Helsinki, do serca Finlandii. Ta ponura kraina to słabo zaludniona dzicz, wciśnięta między Rosję i Szwecję i rozciąga się aż do koła podbiegunowego. "
Później nastała fińska zima, czyli czas na plotki:
odkryciem zajmowała się NASA, laboratorium Boeinga, Ning Li z University of Alabama
http://alienscientist.com/ningli.html
Podobno Ning Li pracuje nad tym nadal dla Departamentu Obrony, podobno nie ma z nią kontaktu, podobno ma Alzheimera i dlatego nie ma z nią kontaktu...
Ning Li z przyjaciółmi nag garem antygrawitacyjnej zupy.
Ale historia jeszcze się nie skończyła. Otóż Podkletnov pracując nadal nad odkryciem wynalazł generator impulsów grawitacyjnych:
To w sumie dość prymitywne urządzenie: dwie cewki generujące "wirujące pole magnetyczne" do tego iskra z generatora van de Graffa, nic ciekawego, ale jakie efekty! :)
Ponoć to urządzenie generuje impulsy grawitacyjne zdolne przewracać przedmioty nie tylko w laboratorium, ale również w sporej odległości, impuls ma przenikać przez ściany jak poltergeist, nie powoduje odrzutu, do 200 km nie wykazuje strat mocy, ma mieć energię większą od włożonej i na dodatek porusza się z prędkością 64c (64 razy szybciej od światła!). Po takich informacjach zapewne relatywiści padają jak muchy, ale... ile w tym prawdy? Niby Podkletnov jest otwarty i chętnie udziela każdemu informacji (podkletnov@hotmail.com) ale jakoś brak w sieci choćby filmików pokazujących działanie generatora, a próby replikacji urządzenia niekoniecznie są udane:
http://energia.moebius.com.br/oo/Energia/ENERG4L-antigravity/Schroeder/Impulse%20Gravity%20Generator%20Replication%3B%202012.htm
P.S. Ponoć do działania urządzenia wystarcza tylko "wirujące pole magnetyczne", nie potrzeba nadprzewodnika ani "wirującego dysku" choć to nieźle brzmi, zatem budowa antygrawitacyjnego bezodrzutowego młotka nie powinna nastręczać trudności rodzimym majsterkowiczom :)
http://www.superconductors.org/gravity.pdf
https://core.ac.uk/download/pdf/82057293.pdf