Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
518
BLOG

Nasz człowiek w Moskwie

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Tak nazywał Putina Donald Tusk w roku 2010, w bezpośredniej bliskości do 10.04. Ech to były czasy. Andrzej Wajda odbierał wtedy nagrody o władz Rosji, a na samą myśl, że mógłby przyjąć odznaczenie od Prezydenta Lecha Kaczyńskiego dostawał białej gorączki. Owego roku w Sankt Petersburgu obradował Klub Wałdajski pod przewodnictwem Putina, wówczas Michnik Adam z Leszkiem Millerem oraz Andrzejem Rozenkiem byli na nim i wódkę z Putinem pili (tak się chwalili i nikomu to nie przeszkadzało z dzisiejszych obrońców demokracji). Dzisiejsi obrońcy demokracji – łącznie z wyżej wymienionym inicjatorem tej akcji - zapalali wtedy świeczki na grobach krasnoarmiejców. Lemingi jak mantrę powtarzały wciąż, że trzeba zapomnieć o Katyniu, trzeba skończyć z tą martyrologią i z żywymi naprzód iść… Ech, to były czasy. I co ciekawe, dziś zdają się mieć oni amnezję na to. Podobnie jak i na wszystko, co było związane z ich działalnością na niwie państwowej w tamtym okresie. Nie wiem, nie pamiętam…

A ja pamiętam. Pamiętam dużo wcześniejsze czasy. Pamiętam rok bodajże 1985 lub 1986, w każdym razie w tych okolicach. W podziemnym Tygodniku Wojennym wydawanym przez Region Mazowsze NSZZ Solidarność Mazowsze, na rozkładówce numeru pojawił się wywiad z Lechem Wałęsą. Pamiętam dokładnie ten letni wieczór, gdy w kolegami czytaliśmy go. I pękaliśmy ze śmiechu, że Lechowi odwaliło. Bo ni mniej ni więcej w tym wywiadzie powiedział, że… spotka się z Gorbaczowem. Warto tu nakreślić sytuację, jaka wówczas panowała w „S”. Ona w tym okresie już praktycznie nie istniała. Zostały rozbite struktury a trwały wyłącznie nieliczne niedobitki. Wiem, bo byłem w środku tego. I wtedy ten wywiad rozśmieszył nas setnie. Wałęsa się mylił, nie spotkał się z Gorbaczowem, ale z Jelcynem. Poza tym wszystko się zgadza, spotkał się z przywódcą następcy ZSRR. Tym, którzy nie mają wiedzy historycznej o tamtych czasach przypomnę, że Okrągły stół miał miejsce około czterech lat po tym, jak ten wywiad się ukazał.

Dlatego wywiad udzielony przez wspomnianego wyżej dla rosyjskiego medium nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Może komuś dreszcz grozy przechodzić po plecach na samą myśl, co ten człowiek – będący kiedyś prezydentem RP – wygaduje dla propagandowego medium obcego państwa. I tak sobie myślę, jako do takiego wywiadu dochodzi? Przecież to trzeba umówić. Dzwoni więc jakiś redaktor z propozycją wywiadu. Mamy dwa warianty odpowiedzi. Pierwszy: „A idź pan w cholerę, nie udzielam wywiadów takiemu szmatławcowi!”. Drugi: „Kiedy i gdzie?”. Znając naszego bohatera i jego parcie na świecznik możemy założyć, że od razu wybrał wariant drugi. Ale, ale. To przecież za tym dziennikarzem stoi sam Putler! Co na to wszystko powiedzą obrońcy demokracji z demencją? No więc wracamy do wariantu pierwszego. Zaraz, ale wywiad się przecież odbył i w tym wywiadzie były prezydent mojego kraju – na którego niestety własnoręcznie głosowałem – jest malutkim, tycim pionkiem idącym na pasku dziennikarza, niczym agent prowadzony przez oficera. Stara się jak może, przechodzi samego siebie, aby zaspokoić zleceniodawcę. No więc kto i jakim sposobem przekonał go do takiego szmatławego działania? Czy ten sam, który mu obiecał spotkanie z Gorbaczowem?

Jak na ten wywiad zareagowali obrońcy demokracji? Nic się nie stało, ot zwykły kontrowersyjny wywiad. Ale Wałęsa zamiast się wycofać z tego, co powiedział to nie ma zamiaru odwołać z niego choćby przecinka. No pięknie, pięknie, coraz ciekawiej się robi.

Jakby tego było mało to rząd polski za pomocą podległych mu organów prokuratury chce przesłuchania tłumaczki bezpośrednich rozmów Putin-Tusk w Smoleńsku w roku 2010. Jakby tego było mało to przeciwni jej przesłuchaniu są byli ministrowie spraw zagranicznych będący obecnie obrońcami demokracji. I ja ich rozumiem. Bo w porządnym państwie, po takiej rozmowie sporządzana jest notatka dyplomatyczna. Ona następnie zostaje oznakowana klauzulą Ściśle Tajne Specjalnego Przeznaczenia i ląduje w sejfie MSZ z potwierdzą kopią dla agencji wywiadu. Oczywiście taką notatkę parafują premier i przysięgły tłumacz. Gdy przychodzi następny rząd to premier prosi ludzi z tajnej kancelarii o dostarczenie takiego protokołu na jego biurko. I nie trzeba tu prokuratorów. Wszystko jest czarno na białym. No, bo przecież nikt nie działa na szkodę swego kraju, prawda? Były premier mówi nowemu premierowi, w której szafie jest ten dokument złożony a tłumacza mówi, że pozostaje do dyspozycji nowego premiera gdyby trzeba było coś wyjaśnić bardziej szczegółowo. Bo przecież i były pan premier i była pani tłumaczka nic nie mają do ukrycia przed konstytucyjnymi organami państwa. Tak panie były premierze i tak była pani tłumaczko? Tak panowie byli ministrowie?

Podobnie powinno być z rozmową na molo. W marynarce pana byłego premiera powinny być urządzenia nagrywające całą rozmowę. Mało tego. Agencja wywiadu powinna była nagrać całą tę rozmowę bez jakiejkolwiek zgody premiera i skatalogować ją z podobną klauzulą. Nowy premier jedzie do agencji wywiadu i prosi o komisyjne odsłuchanie tej rozmowy, aby wiedzieć, co zostało powiedziane i czego druga strona może chcieć/oczekiwać/żądać (niepotrzebne skreślić).

A być może było tak, że wtedy na tej rozmowie w Smoleńsku Tusk i Putin wspominali tę rozmowę z molo i wspominali te miejsca, gdzie Tusk uprawia jogging. No to czego tu się bać? Pokazać wszystkie taśmy, pokazać wszystkie stenogramy, notatki ściśle tajne. Tam będzie tylko o tym jak to na początku było miło, o rysunkach mówiło i śpiewie, kto ma piątkę a kto nie…

Tylko nie daje mi spokoju to słynne zdjęcie zrobione na molo. Na zdjęciu widać cień byłego premiera, który coś gestykuluje i lodowate spojrzenie Putina na Tuska. A on tylko pokazuje Putinowi miejsca gdzie uprawia jogging. Tusk potrzebował do tego rozmowy w cztery oczy, aby inni słuchacze nie zaczęli biegać tą samą trasą co on i robić mu tłok. To oczywiste. Ale co dziwne, to Putin patrzy na niego z takim pogardliwym wyrazem twarzy.

Co on złego widzi w tym joggingu? 


Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka