Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
476
BLOG

No więc wcale

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Polityka Obserwuj notkę 29

O zmarłych albo dobrze albo wcale. Dlatego też nie będzie tu nic (no prawie nic) o zamordowanym w świetle pokazu sztucznych ogni, na oczach rozbawionego tłumu prezydencie Gdańska. Zgodnie z założeniami, po tym zabójstwie orkiestra grała do świadomego końca świata prezydenta i nawet jakiś czas dłużej. To rzecz zupełnie bez precedensu. Pojawił się na Ziemi jakiś nowy typ człowieka, który chce robić co chce. I ma gdzieś każdego innego, kto mu staje na jego drodze ku jego zadowoleniu.

Nie będzie więc to notka o tragicznie zmarłym prezydencie Adamowiczu. Albowiem jest inne pytanie, które męczy mnie od kilku dni bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Stawiałem je sobie już wcześniej, dużo, dużo wcześniej, w latach 80-tych ubiegłego wieku. To pytanie brzmi: kim jest Jerzy Owsiak? Nie Jurek w krótkich porciętach lub też Juras z czerwonych portkach. Kim jest Jerzy Owsiak? Kim on jest do jasnej cholery! Znam go medialnie od tamtych lat. W czasie gdy es-be pukało do mnie o 6, on w Trójce organizował akcje towarzystwa przyjaciół chińskich ręczników oraz akcję uwolnić słonia. Pamiętam, że we mnie i moich kolegach tak samo nękanych przez es-be wywoływało odruch agresji. Był dla nas elementem pe-er-el-owskiej machiny propagandowej zmierzającej do odwrócenia oczu młodych ludzi od istotnych spraw.

Zabójstwo prezydenta Adamowicza mogło nastąpić w wyniku zaniedbań i działań ludzi Jerzego Owsiaka, możliwe, że pod wpływem jego odgórnych decyzji dla sztabów (wyjaśni to śledztwo, które w przypadku innych ustaleń niż oczekuje Jerzy Owsiak zostanie uznane jako pisoskie śledztwo i jako takie nieważne, wcale mnie to nie zdziwi). W wyniku ich działań i zaniedbań, dokładnie tak. Sprawdziłem bowiem prawną definicję imprezy masowej oraz definicję imprezy podwyższonego ryzyka. Sprawdziłem jakie są ilości osób, które kwalifikują imprezę do zaliczenia do imprez masowych oraz jakie ma obowiązki organizator i jakie kary grożą mu za niedopełnienie obowiązku zgłoszenia takowej imprezy do stosownych organów. Nie zrobiono tego. Dlaczego? Dlatego, ze wymagałoby to zwrócenia do pisoskiej policji, do pisoskiej straży pożarnej i do pisoskich służb medycznych. Z tego co piszą w mediach to żadna ze służ powołanych do zabezpieczenia nie została poinformowana o takowej imprezie w sposób przewidywany prawem (bo nie jest zgłoszeniem poinformowanie o tym w mediach). Nikt się nie zwracał do nich o wydanie zgody. No bo jakże to, reżimowe służby na - cytuję Jerzego Owsiaka z łudstoku - pozbawionym pierdolonych polityków światełku do nieba?

Dlaczego jednak taka impreza się odbywała mimo prawnego zaniedbania jej organizacji? Ponieważ prezydent Gdańska wydał na to zgodę, biorąc na siebie odpowiedzialność za ewentualne tego skutki. Gdyby doszło to jakiejś tragedii to on byłby współodpowiedzialnym takiego zdarzenia. Taki jest stan prawny po tej tragedii. Tak, tragedii, chociaż Jerzy Owsiak nazwał to incydentem w swoim wystąpieniu - na tle żurawia nad Mołtawą - informującym o tym, że jego poprzednia decyzja o odejścia z funkcji prezesa to była jedynie ściema. Czyli znowu słownikowo za słownikiem PWN, coś co się zdarzyło jeden raz i jest mało znaczące. Taka jest definicja słownikowa incydentu. Co do drugiego znaczenia nie ma dyskusji, że jest to perfidne umniejszanie wobec majestatu śmierci człowieka, natomiast pierwsze jest jawnym kłamstwem, ponieważ na imprezach łudstokowych dochodziło do wielu wydarzeń będących przestępstwami (łącznie z ofiarą śmiertelną). I co? Ano nic. Ponieważ zgody na te wszystkie imprezy wydają zawsze miłujący a nie pierdoleni politycy. Kto zalicza się do jednej lub drugiej kategorii decyduje zawsze jednoosobowo Jerzy Owsiak. Jakiekolwiek informacje o tym co złego się dzieje na tych imprezach są obłożone zapisem medialnej cenzury w dominujących mediach.

Portret psychologiczny zabójcy prezydenta Gdańska jest bardzo prosty, wręcz prymitywny. Człowiek ograniczony, wręcz prymitywny, z ledwie ukończoną podstawówką, z przerwanym w leczeniem psychiatrycznym. Posiadający jedynie instynkt agresywnego zwierzaka, ze stwierdzoną schizofrenią. W moich doświadczeniach z podstawówki z git-ludźmi była całą masa takowych osobników. To byli goście do chamskiego bicia a nie do zbrodni doskonałych rodem z zagadek kryminalnych Agaty Christie. No i tu się pojawia pytanie. Jak ktoś taki – umysłowo niezbyt lotny - może skonstruować tak misternie zaplanowane zabójstwo? Bo z tego co dociera do świadomości publicznej to sprawca zabójstwa najpierw sfingował chęć zabójstwa prezydenta Polski. A gdy mu to udaremniono uderzył w prezydenta Gdańska. Zwykła ściema dla odwrócenia uwagi. Sposób uderzenia był niezwykle przemyślany. Stało się to akurat wtedy, gdy oczy wszystkich były skierowane w niebo, na eksplodujące z wielkim hukiem. Jak się on dostał na scenę przechodząc obok tylu osób, które musiały widzieć, że idzie z nożem w ręku. I ten pierwotny taniec nad zabitą ofiarą… A może coś poszło nie tak z seryjnym samobójcą i się po prostu zerwał z łańcucha? Ktoś mu coś przesterował? Może prezydent Gdańska, który zerwał się łańcucha na ostatnich wyborach miał zginąć tak jak inne ofiary seryjnego samobójcy? Tylko coś poszło nie tak. Tego nie wie nikt na tym etapie. I pewnie się nie dowiemy, tak samo jak na oczach wszystkich zginął prezydent Kennedy w Dallas a następnie, w błysku fleszy reporterów, dwa dni później zginął oskarżany o jego zabójstwo Harwey Lee Oswald.

Po tym, jak prezydent Gdańska umierał rozpoczęła się zmasowana akcja w mediach – również społecznościowych - także tu na salon24.pl, której celem było ratowanie dupy Jerzemu Owsiakowi. Do boju ruszyli fanatycy, którzy przytaczali infografiki informujące o tym ile to Polacy mu zawdzięczają. Nie zabrakło oczywiście słynnego, pełnego miłości wezwania do podpisywania oświadczeń, że osoby, które go nie popierają nie życzą sobie być leczenie przez sprzęt zakupiony przez Jerzego Owsiaka. Nie pomagały, żadne argumenty, że to ile Owsiak wydał na zakupy jest mikrym promilem tego ile wydaje państwo – czyli każdy nas - na służbę zdrowia. Nie pomagały argumenty, że Jerzy Owsiak za nic ma decyzje sądów nakazujące mu ujawnienie jak pożytkuje pieniądze pochodzące z publicznej kwesty. Nie pomagały wezwania do pokazania kwitów, który sprzęt został zakupiony. No bo przecież nie koniecznie ten, na którym jest naklejone logo z serduszkiem, kojarzone z Jurkiem Owsiakiem (wyobrażam sobie to tak, że fanatycy wciskają się do szpitali błagalnie proszę personel: „mogę nakleić serduszko?”, a w odpowiedzi pada „a klej sobie gdzie chcesz”). Nawet ktoś zacytował terenowe wydanie gazety ludzi rozumnych, w którym argumentowano, że gdyby nie Jerzy Owsiak to tkwilibyśmy nadal w latach pięćdziesiątych w szpitalnictwie. No zaraz, a co się stało w takim razie ze skokiem cywilizacyjnym po roku ’89? Gdzie się podziały wszystkie sukcesy w najlepszych 25 latach Polaki od zarania dziejów? Fanatyzm przesłania myślenie zdroworozsądkowe, co widać jak na dłoni.

No dobrze, pal sześć gdy piszą to trolle dorabiający do czwartkowej pizzy, gdy w lodówce hula wiatr a nie sie chce przysiąść dupy i zacząć się uczyć czegoś pożytecznego w życiu. Pal sześć te szwadrony pospolitych durniów, którzy nie są w stanie podjąć rzeczowej dyskusji. Ale stała się rzecz straszna, straszniejsza od śmierci prezydenta Gdańska, oto Jerzy Owsiak obraził się na Polskę, na nienormalną Polskę. Facet, którego firma nie dopełniła obowiązków organizatora zrobił medialną kręciołę i odwrócił wszystko kota ogonem. Zrobił focha przed kamerami telewizyjnymi i rezygnował z lukratywnej posady prezesa swojej firmy. W kraju rozległ się szloch. I wtedy media zapomniały o zmarłym prezydencie Gdańska. Zaczął się festiwal wzywania do powrotu przez tych bardzo znanych i bardzo lubianych. Na scenę lały się łzy prawie jak po odejściu z tego świata Kim-Ir-Sena. Posypały się wiernopoddańcze deklaracje. Jedni przez drugi prześcigali się w wyrażaniu swojej miłości do ukochanego przywódcy. Istny cyrk. Widząc rzewne łzy ludu, Jerzy Owsiak postanowił zmienić swoją decyzję po chwili zastanowienia. Bardzo krótkiej chwili zastanowienia. Ludzkie panisko.

I wtedy ze zdwojoną siłą powróciło pytanie. Kim jest Jerzy Owsiak, że uchodzi mu to wszystko na sucho? Co powoduje taką histerię uwielbienia wokół jego osoby jak wokół mongolskich chanów? Dlaczego ludzie, których można uważać za rozsądnych stają się fanatykami.

I wtedy powróciło też pytanie, dlaczego jesteśmy traktowani w swoim kraju jak Żydzi za okupacji. Dlaczego można nas bezkarnie oskarżać o wszystkie bezeceństwa, dlaczego można to komuś robić knajackim językiem wobec nas i nie jest to uważane za język nienawiści. Myślę, ze odpowiedź na to jest w miarę prosta. Ludzie, którzy to robią mają przekonanie o swojej przynależności do rasy panów (orwellowskiej partii wewnętrznej lub narodu wybranego, jak kto woli). Oni żyją talmudycznym przekonaniem, że do niższej rasy można się odzywać jak do ameby. Oni mają to przekonanie, lub też ciężko pracują na to aby być włączeni do rasy panów. Jak się odbywa to włączanie do tej rasy panów? Banalnie prosto. Po każdym takim wydarzeniu, które stanowi zagrożenie dla kogokolwiek z rasy panów dzwoni osobnik ustawiony w drabinie hierarchii wyżej (do niego już ktoś wcześniej zadzwonił z hierarchii wyższej) i prosi o włączenie się do seansu nienawiści (upsss, seansu miłości do kogoś umiejscowionego w wyższej hierarchii). Jest to prośba nie znosząca sprzeciwu. Odmowa jest wykluczeniem z nowego, lepszego świata, zepchnięciem na dół, tam gdzie szklanka wódki i razowy chleb na stole. Oznacza to śmierć cywilną, telefony przestaną odpowiadać, w towarzystwie znikasz, nikt ci ręki nie poda. Stajesz się winnym całemu złu świata. Winnym globalnemu ociepleniu, winnym przeludnieniu planety, winnym ludobójstwu dzików, winnym cierpieniu drzew ścinanych piłami drwali… Zostajesz pierdolonym pisiorem. Masz jasny wybór. Na decyzję ikt nie będzie długo czekał.

Niżej w tej ich hierarchii są tylko skorupiaki. Sam rozumiesz. 


Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka