Nowy Rok 2010 będzie rokiem interesującym. Będzie w nim wszystko, co lubią politycy i ci, którzy się polityką interesują. Nastąpi zmiana na stanowisku Prezydenta RP, a także początek dekompozycji jednej z największych partii. Odbędą się wybory samorządowe, które będą sporą niespodzianką i zaskoczeniem dla mainstreamowych środowisk. Na scenie politycznej pojawi się nowy nurt, który bezceremonialnie sięgnie po tych wyborców, którym obrzydły partie. Z mediów w dalszym ciągu sączyć się będzie agresja i nienawiść, a notowania polskiego Parlamentu sięgną dna.
Nasili się walka z Kościołem, a kontestowanie jego obecności w przestrzeni publicznej nabierze dawno nie widzianej bezczelności. Gospodarka się nie załamie, o ile nie naruszy jej lewicowy i socjalny populizm. Polscy piłkarze dostosują się do poziomu polskich polityków, a bezsensowna gigantomania budowy stadionów pod jedną imprezę, będzie tym, o co rodacy zaczną przezornie pytać. „Tańca z Gwiazdami” na pewno nie wygra Przemysław Gosiewski, a „You can Dance” Ryszard Kalisz.
Optymizm wśród rodaków wzrośnie, będzie mniej wypadków na drogach, a polski naukowiec odbierze prestiżową nagrodę. W górę pójdzie przyrost naturalny, co oznacza, że ci którzy zainwestowali w przedszkola trafili w dziesiątkę. Ludzie będą się więcej do siebie uśmiechać i mniej sobie złorzeczyć. Pogłębi się miłość rodaków do gadżetów, co sprawi, że w żadnej sytuacji nie będziemy mogli czuć się bezpiecznie. Cieszyć nas będzie mordercza rywalizacja sieci komórkowych i dostawców Internetu. Niestety, cena benzyny pójdzie w górę. Spać jednak spokojnie będą ci, którzy wzięli kredyty we frankach szwajcarskich.
Generalnie będzie to dobry rok. I tego wszystkim, także adwersarzom, życzę.
www.eckardt.pl
Inne tematy w dziale Polityka