Napisał, że jego muzyka jest opowieścią przychodzącą do nas ze świata, gdzie króluje piękno, dobro, subtelność i miłość. Że dla duchowej strony życia jest ona wspaniałym lekarstwem… To Bogdan Hołownia o Jerzym Wasowskim. Słucham właśnie jednej z dwóch płyt, które mi podarował w piątek. Na pożegnanie po koncercie w klubie Eljazz, gdzie razem z Marcinem Gawdzisem (trąbka), Adamem Wendtem (saksofon), Andrzejem „Bruner” Gulczyńskim (kontrabas) i Józefem Eliaszem (perkusja), dali niespotykany koncert z okazji… zlotu fanów „Gwiezdnych wojen”. Usłyszeć w ich wykonaniu, specjalnie przygotowany „Marsz Imperium”, czy „Cantina band”, to była naprawdę nielicha gratka.
Kameralny koncert orbitujący tematyką wokół gwiazd… z gwiazdami w roli głównej. Siedzę teraz i słucham jednej z gwiazd wieczoru… Delikatna, liryczna nastrojowa płyta. To Bogdan Hołownia gra utwory Jerzego Wasowskiego. Spod klawiatury wyczarowuje kojącą, nostalgiczną muzykę. Nostalgiczną za czym? No właśnie… Kto wie, czy nie za doskonałością, bo jak sam wielokrotnie powtarza, piosenki Wasowskiego, to doskonałość osadzona na „niebotycznej wysokości”. Czuć fascynację mistrzem, ale bez klasycznego dystansu uczeń-mistrz. Tutaj jest harmonia, zaproszenie i współbrzmienie. Oni na tej płycie grają razem.
![zmierzch_big[1]](http://www.eckardt.pl/wp-content/uploads/2010/09/zmierzch_big1-80x80.jpg)
„Zmierzch”
Bogdan Hołownia gra utwory Jerzego Wasowskiego.
HoBo Records Toruń 2008
Inne tematy w dziale Kultura