Maciej Eckardt Maciej Eckardt
55
BLOG

Dmowski non grata

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 6
Święto Niepodległości w Bydgoszczy. Oficjalnie i dostojnie. Najpierw uroczysta Msza Św. celebrowana przez JE biskupa Jana Tyrawę. Następnie przejście pod Pomnik Walki i Męczeństwa na Starym Rynku. Podniesienie flagi. Hymn. Okolicznościowe przemówienia wojewody i prezydenta Bydgoszczy. Apel poległych. Salwa honorowa. Składanie kwiatów. Jak co roku.

I jak co roku podczas apelu poległych wymienieni zostają wszyscy wybitni Polacy, którzy na drodze do niepodległości dołożyli swoją cząstkę. Wśród wymienionych nie brakuje Józefa Piłsudskiego, Ignacego Jana Paderewskiego, generała Józefa Hallera, gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego, Ignacego Daszyńskiego, Wojciecha Korfantego, Wincentego Witosa i innych. Słusznie. Mają swoje zasługi.

Nie ma wśród nich tylko jednego skromnego Polaka, który za tę skromność ma swoją ulicę w Bydgoszczy. Polaka, który był skromnym delegatem Polski na konferencję pokojową w Paryżu. Polaka, który skromnie utworzył w 1917 roku w Lozannie Polski Komitet Narodowy, uznany przez państwa zachodnie za oficjalne przedstawicielstwo narodu polskiego, co po 123 latach zaborów przywracało Polsce upragnioną podmiotowość na arenie międzynarodowej. Polaka, którego skromny podpis, obok podpisu Ignacego Jana Paderewskiego, widnieje pod Traktatem Wersalskim, najważniejszym dokumentem kończącym I wojnę światową. To zapewne dzięki jego skromności we Francji powstała 100 tysięczna tzw. Błękitna Armia gen. Józefa Hallera, która stała się podstawą odradzającego się Wojska Polskiego.

Ten skromny człowiek, nieobecny na apelu poległych, to Roman Dmowski. Nie znalazł uznania, nie po raz pierwszy zresztą, w oczach panów oficerów Wojska Polskiego z Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Zabrakło wyczucia? Szacunku dla własnej historii? Zwykłej przyzwoitości? Wiedzy historycznej? Odwagi? A może wzorem „najlepszych” tradycji Ludowego Wojska Polskiego w polskiej armii wciąż trwa cenzuralny zapis na niektóre nazwiska Polski Niepodległej? Wielcem ciekaw, kto tak naprawdę listę apelu poległych układał.

Zgoła inną rzetelność zaprezentował w TVN 24 prof. Tomasz Nałęcz, będący na antypodach w stosunku do Romana Dmowskiego i narodowej demokracji. Potrafił okiem historyka właściwie ocenić rolę dziejową Dmowskiego, wskazując, że to jego koncepcja polityczna trafnie umiejscowiła Polskę na szachownicy Europy po stronie państw entanty, co przypieczętował Traktat Wersalski. Oceniając Dmowskiego nie poszedł na pasek politycznej poprawności, ale powiedział jak było. Tak, jak historyk powiedzieć powinien.

Wybiórczy apel poległych nie wystawia dobrego świadectwa dowództwu Pomorskiego Okręgu Wojskowergo. A szkoda, bo chciałbym serio potraktować słowa, które na swojej stronie internetowej POW tak dumie głosi: „Pomorski Okręg Wojskowy posiada ponad 80 letnią tradycję funkcjonowania w północnej części Polski. Jest spadkobiercą powołanego 13 sierpnia 1919 r. Dowództwa Okręgu Generalnego „POMORZE” i jego kontynuatora, Dowództwa Okręgu Korpusu VIII”. Słowa pięknie, tyle że ja po dzisiejszym apelu poległych jakoś nie mogę uwierzyć, że akurat o tę tradycję chodzi. Mam nadzieję, że za rok, po kolejnym apelu poległych, będę mógł cieplej napisać o Pomorskim Okręgu Wojskowym.

Święto Niepodległości jest świętem radosnym. Przynajmniej takim powinno być. Możemy jako Polacy cieszyć się niepoślednimi postaciami, które jak równy z równym, negocjowały na ówczesnych europejskich salonach formalny powrót Polski do rodziny wolnych narodów europejskich. Kiedy w Wersalu pod Paryżem trwały trudne rokowania w Polsce eksplodowała wolność i radość, że oto wracamy po 123 latach niewoli do państwowego życia. Na wierzch życia politycznego i społecznego wypłynęły postacie nietuzinkowe, z gorącymi patriotycznymi sercami, bijącymi w takt Mazurka Dąbrowskiego. Odradzało się państwo polskie, zdewastowane wojną, zszywane z trzech części. Na przekór okolicznościom i biedzie. Rodziło się nowe polskie życie, które za chwilę musiało stawać do walki z bezbożną wschodnią nawałą. Rodziła się II Rzeczpospolita. Nasza, polska, długo wyczekiwana i ze łzami wymodlona. Miała swoich mężów opatrznościowych. Warto o nich pamiętać. O wszystkich.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka