Nieraz zastanawiałem się, jak współczesna technika pozbawia wielu ludzi mozliwości godnego, dobrego umierania. Ludzie, którzy giną w katastrofach lotniczych, wypadkach samochodowych, umierają w sposób niespodziewany i nie są często do tego przygotowani.
Kiedyś, zanim postęp techniczny aką sytuację spowodował również zdarzały się wypadki, porażenia piorunem, katastrofy przyrodnicze; w nich także ginęli ludzie. Były to jednak stosunkowo rzadkie wypadki. Jesli ktoś umierał, to po przyjęciu Ostatniego Namaszczenia, otoczony rodziną, sąsiadami modlącymi się, zaopatrzony Wiatykiem - Pokarmem na drogę.
Albo w czasie wojny - na polach bitew obecni byli księża,którzy udzielali rozgrzeszenia in articulo mortis.
W ogóle inaczej traktowano śmierć - życie było przygotowaniem do niej, do tego ostatecznego, najwazniejszego momentu w życiu człowieka.
Dziś jest inaczej. Nie żyjemy w perspekwie celu ostatecznego; zajęci innymi sprawami, nie mślimy o umieraniu, spychamy świadomośc konieczności umierania w niebyt.
A jednak śmierć nas dopada - czasem gwałtownie. Co spotyka ludzi ginących śmiercią gwałtowną? jaki jest ich los w wieczności?
Pzysłał mi ktoś ciekawy materiał na ten temat, fragmenty "Listu z czyśćca".
S.Maria Gabriela (zmarła w 1871 roku) zakonnica augustianka ukazywała się z czyśćca swojej przełożonej Marii od Krzyża, która spisywała te wydarzenia w rękopisie. Po dokładnym zbadaniu rękopisu teologowie nie wahali się oświadczyć, ze nie zawiera on niczego przeciwnego wierze i zasadom życia duchowego, niczego, co by z natury swej rzeczy nie miało służyć zbawieniu dusz. Oto fragm. dot. śmierci nagłej: - Czy śmierć nagła i nieprzewidziana jest sprawiedliwością, czy miłosierdziem Boga? ,,- Czasem sprawiedliwością, kiedy indziej zaś miłosierdziem. Gdy dusza jest bojaźliwa
i dobry Bóg wie, że jest przygotowana i gotowa do stawienia się przed nim,
zabiera ja z tego świata śmiercią nagłą , aby jej zaoszczędzić trwogi przedśmiertnej, jakiej mogłaby doznać w ostatnim momencie.
Dobry Bóg zabiera czasem dusze powodując się sprawiedliwością.
Nie są\ wówczas stracone, lecz gdy odchodziły pozbawione ostatnich sakramentów albo przyjmując je w pośpiechu, nie przygotowane jeszcze do odejścia, mają czyściec bardziej bolesny i dłuższy. Inne, które przebrały wprost miarę swych zbrodni i były nieczułe na łaski Boga, by nie ściągnęły na siebie jeszcze większej jego kary.
Wielce to budujące i pocieszające.
Inne tematy w dziale Polityka