Zniknął Szeremietiew i nikt go nie szuka. Nikt o niego nie pyta. Ludzie, czy was już całkiem ogarnęła znieczulica? Szeremietiew na przełomie grudnia i stycznia, dzień w dzień, prowadził ze swojej pozycji, na której się okopał, publicystyczny ostrzał stanowiska ministerialnego Macierewicza. Seryjnie ukazywały się teksty demaskujące pana Antoniego, ,,ministra na trzy minus”.
Artyleryjskie działa, może nawet słynne ,,Kraby", zamilkły dopiero w dniu dymisji.
W swoim ostatnim tekście opublikowanym na S24 8 stycznia, po którym nie zdradza już żadnych oznak aktywności, Szeremietiew dzielił się wykonaną prasówką: ,,Sięgnąłem po moje teksty pisane w latach 2007-2011 i 2011-2015 w czasie rządów Platformy Obywatelskiej. Dziś każdy może stwierdzić, że oceniając wówczas krytycznie stan obronności Polski miałem rację. Wtedy mój głos był ignorowany, a jedynym odzewem było, gdy ktoś, jak pewien rosyjski ekspert, nazywał to, co mówiłem, rojeniami wariata”.
Nie może być, cóż za potwarz. Wiadomo, że to z wrogich pozycji. A może Szeremietiewowi coś się stało? Byłaby to fatalna wiadomość dla naszej Ojczyzny. Niepowetowana strata w postaci zaginięcia wybitnego eksperta, który podobno mówił jednym głosem z Ojcem Świętym* i miał w małym palcu wszystkie tajniki polskiego wojska.
Apeluję do wydawcy S24 o ufundowanie nagrody za jakąkolwiek informację o Szeremietiewie i zwracam się do Czytelników (ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…). Może leży gdzieś ogłuszony własnym hukiem i porażony osobistą odwagą?
Ratujcie sytuację, przecież Romuald minister Szeremietiew zasługuje za wykonany o(d)strzał co najmniej na medal z ziemniaka! A nawet na michę grochówki.
--
* https://www.salon24.pl/u/artlesnodorski/834923,sila-zlego-na-jednego
Komentarze