Fot. archiwum własne
Fot. archiwum własne
Lesnodorski Lesnodorski
588
BLOG

Kto w Krakowie jest capo di tutti capi?

Lesnodorski Lesnodorski Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Intryguje mnie to od dawna. Także w kontekście przebiegającej w mieście kampanii wyborczej. Wzorowa koegzystencja notabli różnych szczebli i przestępców, świetnie widoczna na stadionach, daje sporo do myślenia. Ostatnio nie wytrzymał napięcia właściciel klubu Cracovia prof. Janusz Filipiak i podzielił się z czytelnikami takim oto spostrzeżeniem:

,,Kiedy wchodziliśmy do Cracovii w 2004 roku, to przez trzy lata spłacaliśmy rozmaite dziwne faktury i długi. Jeśli mówimy o tym ruchu kibiców, przed przejęciem klubu przez Comarch w 2004 roku, to ja już nie chcę wchodzić w szczegóły, ale płynęły miliony z kasy miasta i znikały w prywatnych kieszeniach. Określone grupy ludzi mają pretensje, że ja w 2004 roku zrobiłem się prezesem. A dlaczego się zrobiłem? Żeby zahamować przepływ kasy przez klub z rozmaitych źródeł do prywatnych kieszeni”.

Jaka jest przyczyna patologii trawiącej Kraków? Prof. Filipiak odpowiada: ,,Nie wchodzimy w układy i układziki PZPN-owskie, okręgowych związków, itp. Staramy się wprowadzić nową jakość. Polska piłka to największy relikt komuny w naszym kraju. Nawet autostrady zbudowaliśmy, a struktury polskiej piłki są tragiczne”.

Prezes Cracovii nie odkrywa Ameryki. Takich reliktowych środowisk jest jeszcze w Polsce co niemiara. Większość z nich zespaja wspólnota interesów.  Tylko ślepy mógłby nie zauważyć, że miejsca ViP-owskie na obu największych krakowskich stadionach są nad wyraz otwarte dla rozmaitych szemranych postaci reprezentujących kryminalny półświatek. Ktoś naiwny powiedziałby, że to efekt magnetycznej siły świata sportu oraz polityki i  towarzyszącej im celebryckiej aury. Że to dla wielu najlepsza okazja, żeby się nażreć i zabzdryngolić za free (takie komentarze pojawiły się w informacji do wypowiedzi prezesa okręgowego związku piłki nożnej, starego wyjadacza, który od znajomości z szefem kiboli odżegnuje się wbrew opiniom bywających na stadionie Wisły).

Przebywanie w strefie VIP-ów to przede wszystkim jednak najlepsza metoda na budowanie własnej pozycji i uwiarygodnienie się. To sygnał dla miejscowych kto w mieście się liczy i rządzi w nim. Ludzie przypadkowi w takich miejscach nie bywają.

Któż jest zatem w Krakowie owym ,,capo di tutti capi”, skoro oficjalnie pełniący najwyższe funkcje w mieście tolerują w swoim otoczeniu przestępców i nie są w stanie przeciwdziałać przejmowaniu przez nich klubowego majątku - vide ostatnie wydarzenia w TS Wisła Kraków? Czarno na białym widać, że mamy do czynienia ze środowiskiem funkcjonującym pod czyimś korcem. Gdzie prezydent, przewodniczący rady czy szef policji nie mają (?) nic do powiedzenia.

Wnioski nasuwają się same. Trzeba szybko skończyć z tą fikcją.

Lesnodorski
O mnie Lesnodorski

Tylko prawda jest ciekawa. Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii. Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo