Stefan Niesiołowski, Kazimierz Kutz oraz Władysław Bartoszewski rozpoczęli na dobre kampanię Platformy Obywatelskiej.
Pan Bartoszewski pokazał się w nowej odsłonie jako przeciwnik pedofilii i nekrofilii, którą rzekomo ma uprawiać Jarosław Kaczyński, odwołując się do tragedii w Smoleńsku.
Kazimier Kutz żałobny nastrój po tragicznej śmierci pierwszego obywatela Rzeczypospolitej i jednocześnie brata kandydata PiS na prezydenta określił mianem „manier Mao Tse Tunga”. Wielki pan reżyser oskarżył posłów PiS o granie żałobą, oświadczając, że czuje się, jak w mauzoleum Lenina.
Stefan Niesiołowski na hasło „Polska jest najważniejsza” zareagował wściekłym atakiem, świadczącym o głębokim niezrozumieniu słowa „Polska”, które z niczym mu się nie kojarzy. Uznał, że hasło jest puste, wymierzone w przeciwników politycznych i, że ciekawsze było hasło Aleksandra Kwaśniewskiego „wspólna Polska”, które zdaje się o wiele czytelniejsze.
Jarosław Kaczyński, jak dotąd, wypowiedział się dwa razy publicznie, w stylu, który powinien być bliski partii miłości. Jakoś jednak słowa - które służą spokojnej, wyciszonej i, jak by się zdawało, stosownej do atmosfery po najtragiczniejszym wypadku w powojennej historii Polski – wywołują ogromną agresję polityków i sympatyków PO. Skąd ta agresja?
Politycy PO uznali, że w relacjach polsko-rosyjskich przyszedł czas na prawdziwy przełom. Nie zważając na rażące zaniedbania, które ta tragedia obnażyła, nie licząc się z opinią publiczną, która domaga się poważnego śledztwa, mającego wyjaśnić wszystkie przyczyny tego wypadku i pełni samozadowolenia ze zdanego egzaminu skoncentrowali swoje wysiłki na uczczeniu wielkiego zwycięstwa Rosji radzieckiej nad faszyzmem 9 maja.
Kandydat PiS –u na prezydenta przypominający o tym, że Polska jest najważniejsza uderza tym hasłem w najczulsze miejsce obecnego rządu. Ponieważ wszystko, co ten rząd robił tuż przed, w trakcie i po katastrofie pod Smoleńskiem wskazuje na to, że dla jego przedstawicieli to Rosja jest najważniejsza. I dla poprawnych stosunków z Rosją jest w stanie pójść na wojnę na śmierć i życie z kilkoma milionami swoich rodaków, którzy zagłosują na PiS.
Dlatego te wybory są symbolicznym wyborem cywilizacyjnym. Wrzucając swój głos do urn zdecydujemy, czy bliżej nam do Rosji czy do Europy.