Aspiryna Aspiryna
1014
BLOG

ROSJA PADŁA. ODWAŻMY SIĘ CIESZYĆ!

Aspiryna Aspiryna Polityka Obserwuj notkę 206

 Imperium od zawsze wiedziało, że słabość świata zachodniego polega na tym czym ten świat się w naiwności swojej szczyci: na słuchaniu, ewentualnie nawet słuchaniu się, głosu opinii publicznej.

W ciągu kilkudziesięciu lat opanowało więc wszystkie narzędzia kształtowania nowego człowieka na Zachodzie: media, uczelnie, sondażownie. Stworzyło tzw. ruchy społeczne i partie polityczne. Te ostatnie doprowadzając często z sukcesem do władzy w wielu krajach. Nie ma bowiem nic łatwiejszego w demokracji niż policzyć głosy. Samemu.

Zapuściło też macki w Ameryce. W kraju wolnych ludzi zaczęło szerzyć zepsucie na wielką skalę. Zaczęło rozsiewać na świecie nienawiść do tego kraju, który w konstytucji swojej mówi, że każdy człowiek ma prawo do szczęścia. W którym tradycją jest, że każdy może szczęśliwie się bogacić i żyć w wolności.

Kiedy kraj ten wybrał na prezydenta czarnego Obamę - pomyślało, że oto odniosło zwycięstwo, a znienawidzony tradycjonalizm został pokonany. Zapewne utwierdziło się w swoim triumfie kiedy prezydent USA ogłosił rezygnację z tarczy w Polsce, kiedy przyjął nagrodę Nobla, kiedy zaproponował w Pradze "reset historii". Uznało - według jedynie znanych sobie schematów myślenia - że propozycja współpracy  to wystarczający dowód naiwności i uznania potęgi Imperium. Że to forma słabości wyrażona przez "wybranego" na kadencję.

10 kwietnia 2010 roku zademonstrowało więc światu czym jest. Być może wyobrażało sobie, że to czas odpowiedni pokazać kły, posiać strach, rzucić na kolana, przyśpieszyć!

Głupie. Uwierzyło własnym szpiegom, którzy przez dziesiątki lat pobierali kasę za informacje nietajne.

Ale 10 kwietnia świat zmartwiał. Polacy zalali się łzami. Nie pierwszy raz. Nie byli nawet specjalnie zaskoczeni tym, że nie widać reakcji świata, a więc czołgów, komandosów i bomb. To już normalka, powiedzieli sobie, że świat ma nas w dupie i nikt za Polskę umierał nie będzie.

Sprawa jednak - a okazuje się to już po czterech miesiącach od naszej tragedii - zaczęła się ( i to całkowicie bez udziału opinii publicznej - tego oręża imperium) rozgrywać w innej skali.

Okazuje się, że 10 kwietnia 2010 roku Imperium uruchomiło mechanizm, którym przypieczętowało swój los.

Nie wiadomo nam - publiczności - czy aby dla Imperium nie miał być to jedynie  początek dalszych działań. Być może miało jakiś dalszy plan. My, publiczność, dowiedzieliśmy się jedynie, że zostało przyblokowane na Bałtyku i Morzu Północnym wielkim siłami morskimi NATO. Że zamknięta została przed nim przestrzeń powietrzna nad połową świata. A wszystko pod łagodnym pozorem ćwiczeń wojskowych i dymiącego wulkanu.

Działo się coś jeszcze. Z większą niż przeciętna częstotliwością zaczęły się rozbijać jakieś następne samoloty. Wielu też zastanawia się nad katastrofą wieży wiertniczej u wybrzeży Stanów.

Zasadnicze znaczenie dla biegu wydarzeń miały jednak, jak myślę, fakty wyrażane lakonicznymi komunikatami o wprowadzeniu na orbitę pewnych nowych obiektów.  Np. promu X37B. Sterowany komputerowo może pozostawać w kosmosie bardzo długo, może tam umieszczać  "chmary niewielkich satelitów".  Lub o wystrzeleniu rakiety Minotaur IV, która uniosła ze sobą prototyp nowej broni mogącej uderzyć w dowolny cel na powierzchni Ziemi w przeciągu mniej niż godziny. To tylko jakieś przykłady, oczywiście.

Związani emocjami ze "śledztwem" smoleńskim i z tym co zrobił z tej tragedii rząd Tuska, związani klęską powodzi, związani kampanią "wyborczą" i, ostatnio, sprawą krzyża - nie zdążyliśmy chyba zdać sobie sprawy, że w  innej skali wydarzeń dzieje się rzecz bez precedensu w historii Świata.

Oto spala się, unicestwia się ONO. Płonie od Kamczatki po swoje zachodnie granice. Od morderczej suszy i ognia nie ma ucieczki. Jego dowódcy próżno udają, że walczą z ogniem. Skala zniszczenia musi być totalna. Próba zrobienia sobie z Abchazji kryjówki widocznie śmieszna i szybko wybita z głowy, skoro wczoraj dociera komunikat, że Miedwiediew..., och, Obama, Obama! - " jak podała służba prasowa Kremla" 

" Potwierdził gotowość USA do przekazania niezbędnego sprzętu do gaszenia pożarów, chęć do współdziałania ekspertów.

W rozmowie prezydenci wspomnieli o perspektywach kontaktów przy okazji wielu zgromadzeń międzynarodowych, w których obaj mają zamiar uczestniczyć."

A dzisiaj to:

"Prezydent USA Barack Obama zobowiązał się w rozmowie z rosyjskim prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem do pomocy w walce z szalejącymi w Rosji pożarami. Strona rosyjska wystąpiła do USA o dostawy sprzętu, w tym ochronnych ubrań, zapasów wody i przenośnych pomp. Pomoc nie przewiduje natomiast wysłania w miejsce pożarów amerykańskich strażaków." (PAP)

Podkreślam to:

STRONA ROSYJSKA WYSTĄPIŁA DO USA O DOSTAWY SPRZĘTU... DO POMOCY W WALCE Z SZALEJĄCYMI W ROSJI POŻARAMI.

Prezydent Barack Obama oczywiście "zobowiązał się" (och ty żałosny, obłudny języku sowieckiej propagandy, ty zdechniesz ostatni) do pomocy. Taki ogromny obszar nie może pozostać bez nadzoru. Tymczasową funkcję nadzorcy pogorzeliska będzie sprawować Miedwiediew. Chiny będą mieć w dalszym ciągu z tej strony ścianę. Pakistan też na krawędzi życia i śmierci, ale wielomilionową pomoc prezydent Obama już mu zapewnił. I słowa na pewno dotrzyma. Iran, którego podobno nie cierpią sami Arabowie, musi spasować jak przekłuty balon. Nie będzie otrzymywał uranu do samodzielnego wzbogacania.

Na swoją kolej w ramach porządkowania świata czeka Afryka. Niezwykle bogaty kraj. Niezwykle biedny kraj. Prezydent Barack Obama podoła i temu wyzwaniu. Któż jak nie on:)

Więc odważmy się cieszyć!

Więc odważmy się cieszyć!

Dziękujmy Bogu za prezydenta Obamę, dziękujmy Bogu za Pentagon, za wprzęgnięcie wiedzy ludzkości do walki ze złem!

Dziękujmy Bogu, że istnieje kraj, który wierzy w Boga:)

WIWAT AMERYKA!  WIWAT PREZYDENT OBAMA!

 

 

Aspiryna
O mnie Aspiryna

JAROSŁAW KACZYŃSKI: POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA ----------------------------------------------- --------------------------------------------------------------------------- .......................................................................... Nie może być mowy, żeby reakcja mogła za pomocą kartki wyborczej wydrzeć nam władzę. Roman Zambrowski w 1947roku........................................................................................................................................................................................................

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (206)

Inne tematy w dziale Polityka