Nienawidzę pisania tzw. polemik i konieczności ściubania w cudzym tekście, ale tym razem tak się zirytowałam, że biorę się za to. Chodzi o artykuł Ziemkiewicza w Rzepie "Wszystko albo nic". Prezentuje w nim autor logikę poskręcaną jak gałązka wierzby chińskiej, czy japońskiej.
Całe rozumowanie opiera na dogmacie, że Polska jest krajem w pełni demokratycznym, gdzie głos większości wyborców decyduje o legalności władzy. Ale - mimowolnie tak jakoś - zaraz na początku artykułu dość mocno się potyka, bo zaczyna od tego, że jednak to kraj nienormalny:
" W normalnym kraju już od miesięcy z gmachów rządowych, zwłaszcza z MON, MSZ i Kancelarii Państwa wynoszone byłyby głowy całymi koszami, i jest więcej niż wątpliwe, by swoje ocalili premier i lider rządzącej partii. W każdym razie musiałby bardzo ciężko walczyć o jej uratowanie."
Ziemkiewicz widzi, że sąsiednia Rosja nie jest demokratyczna:
"Oczywiście, dzisiejsza Rosja nazywa się inaczej, ale jest prostą kontynuacją tamtego zbrodniczego państwa, jej obecne służby są wciąż tymi samymi służbami, a premier Putin i większość elity państwowej to przecież ich wychowankowie."
Tu zdumiewam się, bo czy Ziemkiewicz nie widzi, że dzisiejsza III RP jest z kolei prostą kontynuacją PRL? Jej obecne służby są wciąż tymi samymi służbami, a premier, prezydent i większość elity państwowej to przecież ich ludzie, co zostało nie raz expressis verbis powiedziane? Kto otwierał niedawno szampana, kto przyznał się do ojcostwa PO?
Tak, tego Ziemkiewicz zdecydowanie nie widzi, nie wie, nie pamięta. Może więc wykonać następny logiczny skręt i dotrzeć do "wizji świata PiS":
"PiS i sprzyjające mu środowiska wolą jednak raczej mówić o „zbrodni smoleńskiej” niż o katastrofie. Taka zbrodnia doskonale pasowałaby bowiem do wizji świata, jaka jest dla PiS korzystna. Odbierałaby ona całkowicie legalność władzy wybranej głosami większości społeczeństwa, i, cokolwiek o tak głosującym społeczeństwie kto myśli, wciąż cieszącej się w nim większym od opozycji poparciem."
To zapewne znaczy, że III RP w żadnym razie nie będąc "prostą kontynuacją" PRL posiada niezależne od władzy rządowej sądownictwo oraz np. taką instytucję jak Państwowa Komisja Wyborcza, która w rzetelności swojej stoi na straży podstawowego mechanizmu demokracji, czyli Świętych Wolnych Wyborów i nie zna praktyk dowożenia brakujących w głosowaniu kart do głosowania, ani - tym bardziej! - liczenia głosów przez jednego, trzymającego właśnie władzę kandydata.
A oto jakie korzyści brzydkie chce osiągnąć PiS przedkładając mówienie o zbrodni nad mówienie o katastrofie:
" Cofałaby nas ( wizja PiS - przyp. mój) też w epokę walk o niepodległość, w czas wojennej mobilizacji przeciwko sowieckiemu okupantowi i jego lokalnym kolaborantom. Odsunęłoby to wszystkie pytania o zdolność PiS do sprawowania władzy, program gospodarczy, itp. − tak samo, jak swego czasu nie zadawano takich pytań opozycji antypeerelowskie czy Armii Krajowej."
Znów skręt logiki i pamięci. Nie uwzględniamy faktów, nie pamiętamy o osiągnięciach wręcz kuriozalnych na tle PRL i III RP rządu PiS. I jak gdyby nigdy nic pytamy - kto zacz? A masz ty jakiś program opozycjo? A jesteś do jakiegoś rządzenia zdolna?
I zaraz za tym skrętem jeszcze jeden. I jest to pretensja, że Kaczyński, PiS i żelazny elektorat nie "formułują zarzutów, które opozycja formułować powinna". Zamiast tego chcą zmiany całkowitej, rewolucyjnej.
"Wiara, że po Smoleńsku jesteśmy znowu w tym samym punkcie, co przed Okrągłym Stołem, jest więc dla „żelaznego elektoratu” bardzo wygodna, ustawia świat na znanych pozycjach, pozwala odwołać się do wyuczonych od pokoleń odruchów i sposobów działania. Ma tylko jedną wadę: całkowicie nie nadaje się na strategię polityczną w demokratycznym państwie, w którym o władzy decydują wybory."
No to ja zapytam po dobroci: to dlaczego jeszcze w tym normalnym demokratycznym państwie żadna rządowa głowa w żadnym koszu nie została dotąd wyniesiona? KTO miałby to zrobić? I czy nie najlepszy to dowód, że jesteśmy właśnie dokładnie "znowu w tym samym punkcie, co przed Okrągłym Stołem"?
I jeśli PiS jest tylko taką sobie zwyczajną demokratyczną opozycją, którą czasem warto by przepytać na okoliczność programu gospodarczego i "zdolności rządzenia" - to skąd na koniec to następne i dramatyczne zachłyśnięcie, ten patos:
"A na razie niech Polska gnije. W opisanym tu sposobie rozumowania − musi przegnić do cna, żeby się odrodzić. A co będzie, jak przegniwszy do cna, bynajmniej nie dostanie szansy odrodzenia się pod rządami Kaczyńskiego, tylko znowu zniknie z mapy? Na nie wiadomo jak długo?"
Ja chyba nawet rozumiem Ziemkiewicza. Rozumiem tę jego złość. Ale lepiej niech by nie lepił już tego Golema i nie udawał, że nie wie na jakim świecie żyje. I niech by przestał wreszcie ustawiać sobie Kaczyńskiego, Macierewicza, PiS i ich "żelazny elektorat" na linii własnych ciosów.
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/08/21/wszystko-albo-nic/
JAROSŁAW KACZYŃSKI: POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA ----------------------------------------------- --------------------------------------------------------------------------- .......................................................................... Nie może być mowy, żeby reakcja mogła za pomocą kartki wyborczej wydrzeć nam władzę. Roman Zambrowski w 1947roku........................................................................................................................................................................................................
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka