Nie wiem jakie przesłanki mogły spowodować zaproponowanie Ruskim przez Obamę resetu dotychczasowych stosunków i nowego układu Start w kwietniu tego roku w Pradze. Nie wiem na jakiej podstawie można było przyjąć, że państwo tajnych służb jest w stanie zachowywać się racjonalnie, czyli zgodnie z zasadami zachodniej cywilizacji. Nie wiem - i nie obchodzi mnie to. Dość, że już nazajutrz państwo służb udowodniło po raz następny swoją niezmienność dokonując zamachu stanu w Polsce i anektując wszystkie organa jej władzy. W praktyce, na płaszczyźnie faktów dokonanych, jest to już kolejne zwycięstwo w bardzo krótkim czasie: po Abchazji , Osetii i Ukrainie - Polska.
Z ulgą obserwowałam natychmiastową reakcję NATO i USA na Smoleńsk. Zablokowanie Rosji na Bałtyku i Morzu Północnym, zamknięcie przestrzeni powietrznej. Z ulgą przeczytałam słowa wiceprezydenta USA wykluczające możliwość odbudowywania dawnej strefy wpływów w Europie. Nie przeszkadzała mi lakoniczność komunikatów, w końcu cóż takim jak ja do szczegółów.
Z satysfakcją wielką przyjęłam bezprecedensowe w skali historii świata zdarzenie, wobec którego państwo służb okazało się bezsilne: dwumiesięczny pożar niezmierzonych hektarów jego obszaru. Prośbę o pomoc zwróconą do wroga odczytałam tylko tak jak można ją odczytać - jako jednoznaczny akt kapitulacji wobec realnej przewagi wroga.
Niekonwencjonalność formy i treści tego faktu przyjęłam również z pełnym zrozumieniem. Wstrzymanie oficjalnego zadekretowania go i skomentowania wytłumaczyłam sobie całkiem wystarczająco jako odsunięcie problemu - zbędnego i przedwczesnego dla nieprzygotowanej do pojęcia go w żaden sposób opinii publicznej, a może nawet jeszcze ryzykownego dla dalszego biegu wydarzeń.
Ale rzecz się przedłuża. Mija już siedem miesięcy od dokonania zamachu stanu w Polsce. Przez te siedem miesięcy nie doczekaliśmy się zajęcia oficjalnego stanowiska przez NATO wobec śmierci polskiego Prezydenta, zwierzchnika polskich sił zbrojnych NATO oraz generałów NATO. Państwa zaś demokracji zachodniej z USA na czele fakt Smoleńska i jego konsekwencji skwitowały jednym jedynym aktem: kondolencjami.
Fakt ten rodzi wiele podejrzeń, przede wszystkim takie, że ISTNIEJE ZGODAna pozostawienie Polski w roli kondominium rosyjskiego. Być może jest to zgoda czasowa i warunkowa, ale już sam fakt takiego jej charakteru świadczy o pozostawieniu Rosji możliwości rozmaitych gier, manipulacji, przyjmowania bądź odrzucania warunków.
Czy nie okaże się, że w handlu na międzynarodowym placu targowym sprawa Polski mniej waży od, dajmy na to - Wysp Kurylskich czy dojazdu do Afganistanu?
Czy nie okaże się, że jedyna autentyczna partia opozycyjna w Polsce zostanie zahibernowana jako alibi, element dekoracyjny fałszywej demokracji - bez dostępu do podstawowego mechanizmu przejęcia władzy, czyli liczenia głosów wyborców?
A ewentualne "nowe" będzie polegało na tym, że funkcjonowanie PiS w życiu publicznym będzie pełnić jedynie rolę dyscyplinującego państwowy aparat służb straszaka: uważajcie, bo kiedyś przyjdzie moment, że spuścimy społeczeństwo ze smyczy i nie pozwolimy wybrać wam się znowu...
Brak oficjalnego stanowiska NATO i Zachodu wobec dramatu Polski , brak autentycznego komentarza do zachodzących niebywałych nigdy wcześniej wydarzeń sugeruje, że takie niebezpieczeństwo może istnieć.
A my co? Ano róbmy te balonikowe akcje, piszmy te swoje notki i czekajmy na szczyt w Lizbonie. Już za dwa tygodnie dowiemy się mniej więcej co i jak. Może Kaczyński coś dla nas załatwi.
JAROSŁAW KACZYŃSKI: POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA ----------------------------------------------- --------------------------------------------------------------------------- .......................................................................... Nie może być mowy, żeby reakcja mogła za pomocą kartki wyborczej wydrzeć nam władzę. Roman Zambrowski w 1947roku........................................................................................................................................................................................................
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka