Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski
229
BLOG

Jak głupi Grzesio pytona tygrysiego łapał

Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Sezon pytonowy w pełni

 


       Lipiec – sezon pytonowy w pełni. Jeden pyton, do tego tygrysi, sześciometrowy – wzdychają z rozmarzonymi oczami liczne panie redaktorki, nieustannie usiłujące wytropić dorodnego węża - urwał się na wolność i ruszył nad Wisłę. Tam jednak zapadł się – może pod ziemię, może pod wodę. Może znalazł sobie jakąś jaskinię i siedzi tam - a co sobie przypomni jak na powierzchni ludzie go szukają – to się turla ze śmiechu.

 

A na powierzchni – Monty PYTON w pełnej prasie. Absolutny nadwiślański Gang Olsena. Notkę chciałem zatytułować zgodnie z ludowym powiedzonkiem :”Jak głupi Jasio.... itd”. - ale pomyślałem że mógłbym niechcący urazić Szanownego Pana Jaśka – sympatycznego inteligentnego blogera – a głupich Grześków (nie zapominając też o panu Petru) - i tym podobnych mamy na pęczki – więc niech będzie głupi Grzesio.

 

Więc głupi Grzesio – czyli polski Gang Olsena wybrał się łapać pytona. Ruszyły lądowe wozy bojowe w postaci radiowozów wszelkiej maści, uruchomiono siły powietrzne czyli drony i śmigłowce. Tu mamy pewien dysonans poznawczy, bo jak wiemy Macierewicz – zanim go pogoniono – obiecał nam i drony bojowe i śmigłowce bojowe. I z tego co wiadomo, nie ma ani jednych, ani drugich. Więc nie do końca wiemy, kto i co z powietrza ściga pytona. Czy nie jest to jedynie potencjał bojowy – potencjalny, hipotetyczny. Ale nie czepiajmy się szczegółów. Do boju ruszyła również nasza marynarka wojenna – w postaci łódek motorowych, kajaków, zapewne też rowerów wodnych. Nie wiemy, czy ruszy Gawron, lub choćby cień Gawrona.

 

Nie jest też pewien udział flotylli podwodnej – bo jak wiemy pod wodą ona się grzeje i może się zapalić. Tu właściwie wpadliśmy w swego rodzaju strategiczną pułapkę – nie możemy zanurzyć naszej flotylli, by się nie zapaliła – ale gdybyśmy ją zanurzyli, to być może, do grzejącego się okrętu przypłynąłby pyton – by się ogrzać – bo jest stałocieplny i potrzebuje źródeł ciepła. No, ale nie możemy tego zrobić, bo nam się flotylla spali.... przemyślny plan strategiczny – jakby to powiedzieć – spalił – na pytonie, tzn na panewce.

 

Oprócz tego ruszyła na poszukiwania również piechota w ciężkich buciorach i ciężkozbrojna

 

 

Więc wszyscy szukają pytona tygrysiego – rwetes z tego i hałas zrobił się niemożebny – zatem, jak nietrudno się domyślić – pyton albo dał nogę i spłynął gdzieś dalej Wisłą i nie niepokojony przez kogokolwiek wyleguje się na jakiejś dzikiej plaży, albo – zaszył się najgłębiej jak się dało w jakąś dziurę i cichutko czeka aż się ta horda Grześków przewali z hukiem – i zapanuje spokój.

 

Spokój, spokój – tu jest, wy głupie Grześki, klucz do schwytania węża. Trzeba cichutko rozstawić kilka, kilkanaście pułapek-żywołapek z żywą przynętą – i czekać. Posadzić na terenie bytowania węża kilku, kilkunastu pojedynczych ubranych w moro i siatki przeciw komarom fachowców, takich którzy potrafią być całkowicie cicho, nie drapać się nie wiercić, nie grzebać w smartfonie, oraz potrafią zamaskować własny zapach, a wreszcie potrafią węża złapać – by w całkowitej ciszy czekali na ruch, na szelest. I czekać. Pyton – gdy poczuje się bezpiecznie sam się uaktywni i pokaże gdzie jest.

 

To wszystko, Grześki z Policji, Straży Pożarnej Straży Miejskiej – i kogo tam jeszcze przywiało w pogoni za pytonem. A radiowozy wysłać do patrolowania ulic – ludzie są groźniejsi, niż nieszczęsny pyton.

jako zodiakalny Bliźniak posiadam dwie, albo więcej twarzy, czy może osobowości. Na potrzeby tego miejsca jestem zwolennikiem poszanowania prawdy w życiu publicznym, zachowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli każdego z osobna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości