Eine Eine
148
BLOG

O kryzysie Kościoła w Polsce - inaczej

Eine Eine Polityka Obserwuj notkę 16
 Latoś, na salonie 24, jakoś dziwnie obrodziło specjalistami od Kościoła.Jeden z nich, pyta dramatycznie: “Quo vadis polski Kościele?” wywołując u mnie wrażenie, ,że pyta się o “polskokatolicki kościół ”, który może ma się całkiem dobrze, jako niszowy fenomen ,gdy tymczasem z treści blogu wynika , że autorowi idzie o kościół rzymsko-katolicki w Polsce.Różnica niemała, i, wobec tego kościoła, pytanie jest prawie nie na miejscu, a i odpowiedź dla pytającego, może być niezbyt po jego myśli.Wiadomo bowiem nie od dzisiaj ,że kościół rzymsko-katolicki jest strukturą hierarchiczną, w której wszystkie komórki lokalne podlegają absolutnej władzy z siedzibą w Watykanie, którą w lokalnych komórkach (kościołach) reprezentują bracia w biskupstwie ,sprawujący równie absolutną władzę ale działania tej władzy są skierowane w “ dół”, a nie do góry i podlegają jej szeregowi księża.Ci ostatni mają misję ewangelizacyjną wobec tzw. Ludu Bożego.Lud Boży gromadzi się w parafiach, przy świątyniach i jego życiem ,żyje cały hierarchiczny Kościół rzymsko-katolicki włącznie z papieżem, jako głową tego Kościoła.Lud Boży ma prawo pytać (np. o doktrynę, o drogi zbawienia) i wypowiadać się, ale nie posiada- pod grozą schizmy – bezpośredniego prawa podejmowania decyzji zmieniających doktrynę i strukturę(dowolnego zakresu).Pośredni wpływ na te decyzje –przez reprezentantów z wyboru- mają synody diecezjalne ,synody biskupów krajowych lub regionu oraz sobór powszechny.Kiedy jednak wypunktować składniki owego mniemanego kryzysu, to okaże się ,że więcej tutaj jest ogólników i nastrojowych zawieszeń głosu, aniżeli konkretów, które w sumie dają jeden mianownik: z kościołem rzymsko-katolickim w Polsce jest bardzo źle, a dlaczego, to wszyscy wiedzą, więc po co nudzić.Czasami ktoś szepnie : brak demokracji, inny dopowie – nie chcą się dać zlustrować, tamtemu znowu dojadły głupie kazania niedzielne proboszcza, a jeszcze innego, wkurza podsuwana mu pod nos – taca.Ogólnie stwierdzam, że z tekstów i komentarzy ,pomieszczonych na plafonie salonu 24 ,wynika jednoznacznie dla mnie ,że ich autorzy prawie zupełnie nie biorą pod uwagę uniwersalnej struktury instytucji kościelnych, i sensowności oraz potrzeby jej zmian, a interesuje ich jedynie uwikłanie polityczno-społeczne lokalnego Kościoła rzymsko-katolickiego w Polsce.Przy czym “optyka” tego zainteresowania czyli kąt widzenia kontekstu polityczno-społecznego kościoła w kraju jest nader osobliwy: interpersonalny, ujmujący głównie relacje między “osobami dramatu”, a nie obiektywne procesy społeczne.Nie neguję tzw. koszulki zewnętrznej kościoła, jego uwikłania polityczno-społecznego na wielu poziomach ,lecz uważam za błąd, uznanie tego zespołu parametrów za dominantę i lokowanie nadziei oraz konkretnych projektów zmian w kościele ,w tej dominancie li tylko.Błąd ten, to niewidzialna spuścizna komunistycznej filozofii człowieka (o rodowodzie tkwiącym w rosyjskiej partii bolszewików),która z polityki czyniła kreatora życia zewnętrznego i wewnętrznego każdego człowieka. W kościele istnieje doniosła składowa : życie duchowe członków Ludu Bożego. Niestety, jest ona prawie zapoznana w rozważnej dyskusji.Jest porażające ,obserwowanie toczącej się w salonie dyskusji, która dotyczy prawie wyłącznie( z wyjątkiem jednego lub dwóch tekstów o parafii, jako domenie życia Ludu Bożego)skutków uwikłania politycznego członków hierarchii Kościoła w kraju. Wielkie ,kasandryczne proroctwa ,co do losów przyszłych tego kościoła, są budowane przez dyskutujących na tym właśnie gruncie.Tymczasem, to nie jest grunt pod konstrukcje hipotez i przewidywań, lecz sypki piasek lub piana przy brzegach, nie mająca wpływu na główny nurt historii kościoła lokalnego. Odnoszę wrażenie ,że nasza publicystyka poświęcona aktualnym problemom kościoła skupia uwagę na tym piasku i pianie, o których za sto, lub dwieście lat, kronikarz kościelny uczyni drobny przypis.Niewielkie bowiem ma znaczenie dla życia Ludu Bożego ,że jakiś arcybiskup uległ chorobie zwanej michnikowszczyzną, zaś inny przystał do moherowych czapeczek, lub że pewien kardynał nie lubił księdza, który natarczywie zaglądał do notatek pozostawionych przez przebiegłego policjanta będącego na służbie obcego wywiadu, albo ,że pewien zakon realizował misję ewangelizacyjną prawdopodobnie przez wykorzystanie lęków i frustracji wykluczonych lub owładniętych resentymentem itd. itd.Tysiąc lat historii kościoła rzymsko-katolickiego w kraju, zawiera mnóstwo podobnych epizodów, które świadczą tylko o jednym: że i pasterze i owieczki, to zbiór ludzi z krwi i kości a więc ułomnych, grzesznych ,narażonych na kryzysy, cofanie się i błądzenie ale dopóki obejmuje ich Łaska wiary, to powinna być z nimi nadzieja.Ktoś z komentujących napisał, byśmy mieli nadzieję na to ,że kościół u nas spotka taki sam los, jak w Hiszpanii, inny krzyknął ,że przez te klechy, to on będzie apostatą, jeszcze inny dał krótką odpowiedź na pytanie “Quo vadis Kościele :“ Na Jasnej Górze spotkanie –Rydzyk, Lepper, Giertych” . No cóż ,jeśli ktoś, zamiast wierzyć w Boga ,wierzy w arcybiskupa Nycza lub Wielgusa ,wierzy w o.Rydzyka lub ks. Zalewskiego, wierzy w redaktora naczelnego Tygodnika lub w redaktora naczelnego Niedzieli ,to będzie widział kryzys i denny stan kościoła w każdą niedzielę ,zwłaszcza gdy ominie świątynie, a wstąpi na dłużej, do jednego z wielu supermarketów ,owych “prawdziwych świątyń” naszych czasów.Ale czy będzie członkiem Ludu Bożego ? 
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka