Sikorski nie pali się do tarczy

Tarcza antyrakietowa w Polsce miała być gwarancją bezpieczeństwa naszego państwa. Tymczasem w pierwszym dniu szczytu NATO w Chicago szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski stwierdził: „My się do tarczy nie palimy. To jest amerykański projekt”. Postulowany od kilku lat przez polityków PO reset w stosunkach z Rosją” objawił się w nowej odsłonie.

Minister spraw zagranicznych Polski powiedział te słowa w pierwszym dniu szczytu NATO w Chicago. Wcześniej, 14 maja, na łamach „New York Timesa” wspólnie z szefem norweskiej dyplomacji Jonasem Gahr Store’em apelował o zmniejszenie zasobów taktycznej broni jądrowej przez NATO i Rosję. Decyzja taka byłaby równoznaczna z wycofaniem przez siły Paktu Północnoatlantyckiego taktycznej broni jądrowej z Europy i usunięciem czynnika odstraszającego Moskwę. „Naszym celem jest wzmocnienie partnerstwa między NATO a Rosją i wniesienie wkładu w bezpieczeństwo transatlantyckie” – napisali w NYT Radosław Sikorski i Jonas Gahr Store. Przed szczytem spekulowano, czy propozycja obu ministrów spotka się z jakąkolwiek odpowiedzią za strony NATO, tym bardziej że w międzyczasie głos w sprawie zabrał jeszcze minister obrony Norwegii Espen B. Eide, którego zdaniem amerykańska broń powinna zostać wycofana wraz z rosyjską i zastąpiona systemem obrony przeciwrakietowej. Espen B. Eide był 10 maja w Warszawie gościem ministra Tomasza Siemoniaka. Według oficjalnego komunikatu MON-u sprzed dwunastu dni „Polska i Norwegia mają zbieżne spojrzenia na sprawy bezpieczeństwa”. Może i tak, ale wczoraj się okazało, że dla państw NATO zbieżność stanowisk polskiego i norweskiego ministerstwa nie jest argumentem za zmianą strategii obronnej w Europie. „Obrona przeciwrakietowa może być uzupełnieniem broni nuklearnej, ale nie może jej zastąpić. (...) natowski, defensywny potencjał w postaci systemu obrony przeciwrakietowej w połączeniu z bronią konwencjonalną jest czynnikiem sygnalizującym naszą gotowość do obrony w obliczu zagrożenia obszaru euroatlantyckiego” – czytamy w IV części „Przeglądu postulatów obronności” NATO z 21 maja. Formułując ten zapis, Sojusz jasno określił, na jakich zasadach będzie się opierała idea bezpieczeństwa naszego regionu, i nie jest to plan kompatybilny ani z apelem Radosława Sikorskiego w NYT, ani z sugestiami norweskiego ministra obrony. Co jednak najistotniejsze – natowska koncepcja jest nie do pogodzenia z agresywnym, przeciwnym budowie systemu obrony przeciwrakietowej stanowiskiem Moskwy, która w ostatnich tygodniach po raz kolejny zagroziła prewencyjnymi atakami na instalacje obrony przeciwrakietowej w Europie. 11 maja br. Anatolij Serdiukow, minister obrony FR, zapowiadał, że do zniszczenia elementów tarczy antyrakietowej Rosja może się posłużyć rakietami typu Iskander. Apel Radosława Sikorskiego w NYT i stwierdzenie, że „my się do tarczy nie palimy” wpisują się w moskiewskie plany „bezpieczeństwa dla Europy” przedłożone w 2008 r. w stolicy Niemiec przez Dmitrija Miedwiediewa. Moskwa również „nie pali się do tarczy”.
 

Olga Doleśniak/GPC