Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
2814
BLOG

Kto chroni prezesa Amber Gold?

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 16

Marcin P., który ma na koncie dziewięć prawomocnych wyroków za oszustwo, wczoraj usłyszał sześć zarzutów w śledztwie w sprawie Amber Gold. Dotyczy ona prania brudnych pieniędzy – według nieoficjalnych informacji chodzi o setki milionów złotych.

Marcin P. w 2009 r., kiedy przebywał w areszcie, z którego został zwolniony po 1,5 miesiąca, zarobił dokładnie 572,89 zł. Po wyjściu zaczął w tajemniczych okolicznościach błyskawicznie się bogacić. I choć w rozmowie z „Codzienną” przekonywał, że wszystko zawdzięcza ciężkiej pracy, trudno w to uwierzyć.

Do momentu osadzenia w areszcie Marcin P. mieszkał w zniszczonym domu na obrzeżach Gdańska. Po tajemniczym zwolnieniu z aresztu jego sytuacja finansowa diametralnie się zmieniła. W rok udało się mu zgromadzić 4,5 mln zł. W 2011 r. jego dochód prawie się podwoił.

Sam P. niechętnie o tym mówi. – To był ciężki okres – ucina, pytany o czas spędzony w areszcie. Podkreśla, że zwolniono go, ponieważ spalił się dom rodzinny jego żony, zrujnowana nieruchomość na obrzeżach Gdańska. Ze adresu, przy którym znajduje się zniszczony pożarem dom, miał wyjść w marcu tego roku przelew na 30 mln zł. Zasilił on nowo powstałą spółkę Amber Gold SA.

Z lokalu w bloku z wielkiej płyty, w którym dorastał P., wyszedł zaś transfer na 20 mln zł, także na Amber Gold SA.
W spółce pracę znaleźli profesjonalni finansiści, PR-owcy, prawnicy. Współpracę z firmą Marcina P. nawiązał Michał Tusk, syn premiera. Z szefem Amber Gold rozmowy handlowe prowadzili najbardziej znani gdańscy przedsiębiorcy. Dziś mało kto chce się przyznawać do znajomości z P., który przez kilka lat korzystał z pobłażliwości sądu, prokuratury i służb specjalnych. Kto zapewnił mu ten parasol, można na razie snuć hipotezy. Według polityków rozmawiających z „Codzienną” tylko komisja śledcza będzie w stanie ustalić, kto jest rzeczywistym mocodawcą Marcina P.

Wczoraj Marcin P. usłyszał sześć zarzutów, jednak do aresztu nie trafił. Mimo obciążających go 9 prawomocnych wyroków (wszystkie w zawieszeniu), i niespłaconych zobowiązań, do których uiszczenia był zobowiązany wyrokiem.

Znane przykłady świadczą, że sądy rzadko kiedy bywają łaskawe wobec osób podejrzanych o przestępstwa finansowe. Skrajnym przykładem jest przedsiębiorca z Lublina, który w areszcie siedzi od 9 lat, choć za czyny, o które go oskarżono, grozi maksymalnie ośmioletnia kara. Co więc takiego stało się po wyjściu z aresztu, że z drobnego oszusta P. stał się milionowym graczem? Na to pytanie nie ma odpowiedzi.

Trudno uwierzyć w opowieść małżeństwa P., kolportowaną przez nie do niedawna we wszystkich mediach: – O 4:06 wsiadaliśmy w nocny autobus, rozwieszaliśmy ulotki. Od 10 do 18 sprzedawaliśmy kredyty i kładliśmy się spać. I tak wyglądał cały dzień. A w sobotę i niedzielę staliśmy na stoisku naszej firmy w galerii handlowej. I tak przez trzy lata – mówili m.in. w rozmowie z „Codzienną”.

Dorota Kania, Wojciech Mucha/GPC
 

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka