Przedsiębiorca z Lublina siedzi w areszcie od dziewięciu lat. Mimo że za czyny, o które go oskarżono, grozi co najwyżej ośmioletnia kara. Inny mieszkaniec Lublina spędził w więzieniu trzy lata za przestępstwo, którego w myśl prawomocnego wyroku nie popełnił.
Pod koniec lat 90. Marian Wegera był jednym z najbardziej rozpoznawalnych lubelskich biznesmenów. Miał centrum handlowe, tartak, budował domy z drewna. Jego majątek szacowano na 30 mln zł. Postanowił robić interesy w Warszawie. Nieoficjalnie wiadomo, że wszedł w towarzystwo „przedsiębiorców” związanych z WSI i komunistyczną bezpieką. Wśród jego kontrahentów znalazła się też firma o fascynującej nazwie ABW, należąca do krewnego jednego z byłych komendantów głównych policji. – Niewykluczone, że ktoś postanowił wyeliminować Wegerę z rynku, a jego pieniądze przejąć. Co dziwne, pierwszego zatrzymania przedsiębiorcy dokonała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod zarzutem rzekomego fałszowania czeków bankowych – mówi Maciej Lisowski, dyrektor Fundacji Lex Nostra, zajmującej się przypadkiem Wegery.
Zabawa wyrokami
Sprawa z czekami szybko okazała się naciągana i prokuratura wycofała zarzuty. Ale zatrzymanego biznesmena oskarżono o wiele innych przestępstw gospodarczych, jak poświadczenie nieprawdy czy fałszowanie dokumentów. On sam od początku konsekwentnie im zaprzecza. Prawnicy biznesmena wykazali zresztą, że zarzuty często brzmiały niewiarygodnie. Np. chodziło o rzekome przywłaszczenie jednej z maszyn przemysłowych, ale sąd nie potrafił jednoznacznie wskazać choćby jej numeru seryjnego.
Ostatecznie przedsiębiorcy z Lublina postawiono kilkanaście zarzutów, głównie karnoskarbowych. Od końca stycznia 2004 r. przebywa za kratkami. Przez trzy pierwsze lata zastosowano wobec niego areszt tymczasowy. Później zaczęły się następne sprawy karne i kolejne wyroki. Wegera już dziewiąty rok siedzi za kratkami. – Sąd konsekwentnie odmawiał mi uchylenia aresztu, twierdząc, że grozi mi kara wieloletniego więzienia – mówi w nagraniu z więzienia, dostępnym w internecie. Maciej Lisowski tłumaczy metodologię zastosowaną przez śledczych i sędziów: – Dzielono sprawy, wyłączając z nich kolejne wątki, i po kolei skazując za nie pana Mariana. W ten sposób właściwie może on bez końca przebywać w areszcie.
Wegera poskarżył się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W 2010 r. orzeczono, że w jego przypadku państwo polskie złamało dwa artykuły Konwencji Praw Człowieka. Uznano, że nadużyto stosowania aresztu tymczasowego, a przez dwa i pół roku w sprawie gospodarczej, a nie kryminalnej, Wegerę pozbawiono kontaktu z małoletnimi dziećmi. – Mimo że areszt tymczasowy w mojej sprawie wygasł w 2007 r., ja wciąż w nim przebywam. Stosowane są kruczki prawne, a czasu spędzonego w areszcie nie zalicza się na poczet moich wyroków – mówi Wegera we wspomnianym nagraniu internetowym. Lubelski sąd wydał już łączny wyrok – blisko 11 lat – w jego sprawach. Skazany zamierza teraz apelować w tej kwestii. Jak twierdzi, by wyrok był nie tylko zgodny z prawem, ale również z poczuciem przyzwoitości. Zdaniem prawników po blisko dziewięcioletniej odsiadce Wegera już teraz powinien znaleźć się na wolności.
Nikt mi nie zwróci tych lat
Opresji ze strony wymiaru sprawiedliwości doznał również Zbigniew Góra z Lublina. Na początku 2005 r. został tymczasowo aresztowany. Podejrzewano go o zabójstwo emerytowanej 73-letniej lekarki. Został skazany na 25 lat w procesie poszlakowym. – To były same poszlaki i to najczęściej wynikające z moich własnych zeznań. Przed sądem mówiłem prawdę i okazało się, że to mnie pogrąża – twierdzi Góra. Mężczyzna do chwili ogłoszenia wyroku spędził w areszcie tymczasowym trzy lata. Zarzuca prokuratorze, że ta celowo opóźniała śledztwo, by szukać dowodów przeciwko niemu. Kilka razy sąd przedłużał areszt tymczasowy, mężczyznę kierowano na badania psychiatryczne i przedstawiano dowody, które później okazywały się nieprawdziwe. W więzieniu nie miał prawa do widzeń ani posiadania własnego telefonu. Ostatecznie sąd apelacyjny uchylił wyrok skazujący za zabójstwo i uznał mieszkańca Lublina za niewinnego. Wyrok jest prawomocny i teraz Zbigniew Góra domaga się 17 mln złotych odszkodowania od państwa za niesłuszne aresztowanie. – Nie usłyszałem żadnych przeprosin, a śledczy stwierdzili, że zarzuty przedstawiliby mi jeszcze raz, chociaż sąd je prawomocnie odrzucił. Zależy mi na satysfakcji, chociaż nikt już nie zwróci tych straconych lat i wszystkiego, co wycierpiała moja rodzina – przyznaje Góra.
Co ciekawe, sprawę o odszkodowanie rozpatruje sędzia, która wcześniej wydawała wyrok w sprawie przedłużenia aresztu tymczasowego Zbigniewowi Górze oraz wysłała go na obserwację psychiatryczną. Wyroku można się spodziewać nie wcześniej niż pod koniec bieżącego roku. Lublinianin nie wyklucza, że sprawa znajdzie swój finał w Strasburgu.
Jedna trzecia strony na twarz
Zdaniem Patrycji Loose, rzeczniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, od kilku lat resort wzmocnił kontrolę nad działalnością sądów. Np. monitoruje wszystkie sprawy w apelacji, gdzie okres tymczasowego aresztowania jest dłuższy niż dwa lata. – Stało się tak w związku ze wzrastającą liczbą skarg składanych przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, zawierających zarzuty naruszenia art. 5 ust. 3 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, ze względu na długotrwałość stosowania tymczasowego aresztowania. Prezesi apelacyjni zostali zobowiązani do objęcia nadzorem tego rodzaju spraw i nadsyłania kwartalnych sprawozdań z nadzoru – informuje pani rzecznik. Z ministerialnych danych wynika, że najwięcej długich aresztów tymczasowych stosują sądy w Warszawie, Gdańsku, Katowicach i Łodzi. Najmniej – w Rzeszowie i Wrocławiu. Na końcu pierwszego kwartału tego roku aresztowanych tymczasowo w całym kraju było 506 osób. I choć to liczba mniejsza niż w latach poprzednich, dla obrońców praw człowieka przewlekłe areszty wciąż stanowią jeden z największych problemów polskiego wymiaru sprawiedliwości. – Praktycznie nie ma tygodnia, byśmy nie notowali kolejnych przypadków, z którymi zgłaszają się do nas pokrzywdzeni ludzie – mówi Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Przyznaje, że w III RP sądy „zbyt lekką ręką” stosują areszt, przychylając się do zdecydowanej większości wniosków prokuratury w tych sprawach. – Jakość uzasadnień aresztów pozostawia często wiele do życzenia. Mieliśmy ostatnio sprawę 26-osobowej grupy przestępczej, w której każdemu z podejrzanych poświęcono w sądowym dokumencie nie więcej niż jedną trzecią strony – dodaje Wolny.
Praworządność na pokaz
Według adwokata i byłego senatora Piotra Łukasza Andrzejewskiego, pochopne stosowanie aresztu jest wielkim mankamentem polskiego wymiaru sprawiedliwości. Ludzie idą do więzienia, bo są zagrożeni wysokim wyrokami albo mają spokornieć i zacząć współpracę z prokuratorami. – To patologia rodem z PRL, bo areszt powinno się stosować przede wszystkim, by zabezpieczyć dowody i wykluczyć wpływanie na świadków czy mataczenie w sprawie – uważa prawnik. Na razie jednak nie zanosi się na zmiany. Wręcz przeciwnie. Jak twierdzą niezależni eksperci, przygotowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości nowelizacja kodeksu karnego idzie w podobną stronę. – Wciąż widełki zagrożenia karą będą ważniejsze niż realność jej orzeczenia – twierdzi Marcin Wolny. Według Piotra Andrzejewskiego, w III RP praworządność jest zagrożona ze strony organów stanowiących prawo. – To system bardzo „elastyczny”. Na ustach wolność i prawa człowieka, a w praktyce ich częste łamanie – uważa były senator Prawa i Sprawiedliwości.
W ubiegłym roku odszkodowania za niesłuszne zatrzymania i tymczasowe aresztowania kosztowały państwo 13,5 mln zł. To pieniądze, które państwo w ogromnej większości wyciąga z kieszeni podatników. Od sędziów, prokuratorów czy policjantów przez ostatnie 13 lat odzyskano zaledwie nieco ponad 14 tys. zł. Najwyższe przyznane w ubiegłym roku odszkodowanie osobie poszkodowanej przez wymiar sprawiedliwości wyniosło 300 tys. zł.
Rafał Kotomski
JESTEŚMY LUDŹMI IV RP
Budowniczowie III RP
HOŁD RUSKI
9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło.
Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны.
Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил
Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka