Bezjajeczna i pętacka polityka PiS przyniosła dodatkowy efekt: mimo "protestów" Polski a właściwie dzięki nim w ekspresowym tempie Eurosojuz wybrał sobie Tuska na króla czy tam prezydenta. Co dalej, pajace, macie jaja żeby zareagować? Podpowiem.
Plan absolutne minimum to odmowa podpisania konkluzji szczytu oraz traktowanie wszystkich podjętych na nim decyzji jako non est, niebyłe, odmowa uczestniczenia w jakichkolwiek pracach Eurosojuza aż zostanie wybrany nowy król (i nie, nie ma co pajacować z Saryuszem-Wolskim czy kimkolwiek innym, niech se wybiorą choćby i Hollande'a).
Plan nieco lepszy to ogłoszenie dziś Polexitu, uruchomienie procedury art. 50.
Właściwa reakcja to Polbreak, ogłoszenie, że Polska nie uważa się już za państwo członkowskie Eurosojuza, traktaty (przede wszystkim lizboński) są zerwane i już. Jak Tusk chce dalej być tym królem, niech weźmie obywatelstwo od Makreli.
Starczy wam jaj na coś więcej niż "wyrazy oburzenia", pętaki z PiS?
----
Aktualizacja: wygląda na to, że PiS nie ma jaj nawet na wyrazy oburzenia, pokwękiwania Mazurek, że to nie jest porażka (nie, to totalna klęska) czy Pięty, że "przeżyjemy Tuska" (jasne że przeżyjemy, Eurosojuz zapewne upadnie przed końcem jego kadencji) są jeszcze bardziej żałosne niż się spodziewałem. Żenada! A jeszcze Targowica dodaje zniewagę pisząc bezczelnie, że dziś "wygrała Polska i Europa".
I oczywiście już widzę, także i tu, mędrków od "przegrana bitwa to nie przegrana wojna", "to początek długiej kampanii" i podobnych bzdur. Nie, nie chodzi tylko o porażkę, chodzi o styl. Polsce dziś napluto w twarz a elita narodu udaje, że to przyjemny wiosenny deszczyk pada.
