Jest taka strategia negocjacyjna dotycząca podziału jakichś dóbr na części. Jedna strona dokonuje podziału na dwa jej zdaniem sprawiedliwe zbiory. Druga osoba dokonuje wyboru zbioru. Idea jest prosta: pierwsza ze stron nie ma pewności, który ze zbiorów zostanie wybrany, więc oba muszą jej odpowiadać. Druga ze stron ma za to możliwość wybrania tej lepszej jej zdaniem części. W ten sposób obie strony biorą udział w podziale i ich kompetencje przy tej operacji sa rozdzielone. Nie ma więc możliwości klinczu.
Uważam, że Tusk powinien zastosować trochę podobną operację w stosunku do konstytucji. Aby przekonać Jarosława Kaczyńskiego do poparcia zmian, powinien mu zagwarantować możliwość porządzenia wg. recepty Platformy. Skoro PO uważa, że wprowadzane zmiany posłużą praworządności i lepszemu rządzeniu, to nie ma przecież żadnego niebezpieczeństwa, by oddali na jakiś czas władzę?
Jak to zrobić? Uważam, że Tusk powinien zaproponować system prezydencki z takimi uprawnieniami, jakie by chciał mieć wtedy, gdy sam prezydentem zostanie (na co się zanosi). Ja widział bym oczywiście prezydenta w roli szefa rzadu, z uprawnieniami do powoływania i odwoływanai ministrów. Po zmianie konstytucji premier powinien ustapić i do czasu wyborów rząd powinien utworzyć obecny prezydent. PiS byłby syty , PO całe.
Problem oczywiście w tym, że Tusk zaproponował zmianę w kierunku systemu kanclerskiego, a to nie daje takiego pola do kompromisu. Drugi problem, to że nikt w Polsce jeszcze nie słyszał, żeby jedna partia dobrowolnie ustąpiła drugiej. "Gambit" to raczej słowo, którego nasi parlamentarzyści i partyjniacy nie znają. Ustąpienie rządu to wszak nie tylko zmiana ministrów - to zmiany mnóstwa posad na niższym szczeblu, a przecież tzw. doły partyjne nie po to popierały PO, żeby teraz w imię jakichś wyższych racji ustępować z posad. Tak więc to co napisałem, to czcze marzenia.
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka