Jestem pełen podziwu dla klimatystów. Zebrali się w Kopenhadze i co tam robili, to ja dokładnie nie wiem. Odprawiali voodoo? Składali bożkom klimatu ofiary z ludzi, zwierząt i/lub dolarów? Modlili się? A może po prostu wzięli się w kupę i zakrzyczeli: "Ej, klimat, weś się ozięb, bo za ciepło się robi! A jak nie, to zobaczysz!". Co zrobili, to ich sprawa. Nam wypada tylko podziwiać ich skuteczność. Przedwczoraj odkopywałem samochód ze śniegu dwa razy. Pociąg, którym zwykle jeżdżę do pracy nie przyjechał, a "pani z megafonu" oświadczyła, że przybędzie "z nieograniczonym opóźnieniem". Przed domem przestałem odśnieżać, bo szkoda zachodu.
Maruti i lady Śmirowska zamilkli i wcale się nie dziwę. O czym mają pisać, skoro ich postulaty zostały najwyraźniej spełnione? Obama może i nawalił, ale klimat nie nawalił, zrobił to czego chcieli. Może nawet ociupinkę przegiął. Machając łopatą zastanawiałem się, komu właściwie to ocieplenie przeszkadzało? Ćwiczyć mięśnie można na siłowni, nie trzeba do tego ton śniegu na ulicach.
W związku z tym mam nadzieję, że rządy państw zaniechają pomysłów typu "handel zezwoleniami na emisję CO2", albo zakaz produkcji żarówek. Cel osiągnięty, więc chyba można dać spokój? ( A może zima przyszła dzięki zakazowi produkcji żarówek tradycyjnych w Unii Europejskiej? A może to te emisje pomogły?)
Mam nadzieję, że klimatyści przerzucą się teraz na inne problemy, na przykład na obniżenie podatków w Polsce, albo na dziurę budżetową. Skoro im tak dobrze idzie, niech zrobią jakiś światowy zjazd na temat poprawy sytuacji w Polsce. Z drugiej strony, to może być nie tak łatwe, jak zmiana klimatu.
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka