Jeden z blogerów napisał ostatnio tekst krytykujący, nazwijmy to, konserwatywno - liberalne i libertariańskie koncepcje sił zbrojnych. Niestety, nie skomentowałem wtedy tekstu, i nie mogę go znaleźć. Mam nadzieję, że Autor sam domyśli się, że to komentarz do jego tekstu i się ustosunkuje.
Autor wymienił trzy koncepcję. Pierwsza, to armia zawodowa, druga to pospolite ruszenie uzbrojonych obywateli, trzecia to synteza obu doktryn. Uważam, że rozważania te przedstawiły wszystkie te koncepcje w sposób karykaturalny, ale być może wcześniejsi rozmówcy Autora wpisu sprowokowali takie podejście do tematu. We wpisie tym mam zamiar przedstawić zalety głównie doktryny syntetycznej, której jestem zwolennikiem.
Koncepcja ta zakłada: istnienie armii zawodowej, oraz istnienie ochotniczej Gwardii Narodowej, czy Pospolitego Ruszenia, czy Armii Krajowej. Istotą poprawnej doktryny wojennej jest prawidłowe wyznaczenie celów dla poszczególnych rodzajów broni. Uważam, że Autor konfrontował poszczególne doktryny z nierealistycznymi celami do osiągnięcia i oczywiście wyszło mu, że konieczna jest armia masowa. A więc po kolei.
1. Armia zawodowa musi wypełnić te wszystkie zadania, które wymagają dobrze wyszkolonej siły zbrojnej, wyposażonej w broń ciężką. Są to przede wszystkim siły pancerne, zmechanizowane i - chyba najważniejsze - lotnictwo i siły przeciwlotnicze. Podstawowym celem sił armii regularnej powinno być utrzymanie panowania w powietrzu nad terytorium kraju i co za tym idzie: zahamowanie zmasowanych uderzeń pancernych i desantowych przeciwnika. Panowanie w powietrzu jest sprawą kluczową na współczesnym polu walki, o czym przekonaliśmy się podczas wojny w Gruzji. Kiedy rosyjskie samoloty przełamały obronę przeciwlotniczą Gruzji - było już pozamiatane. Reszty dokonała kolumna pancerna idąca wprost na stolicę państwa, której nic nie było w stanie się przeciwstawić.
2. Skoro armia zawodowa jest zdolna zahamować atak pancerny i lotniczy, to do czego ma służyć armia terytorialna? Na polu bitwy ma bardzo ważne zadania. Po pierwsze, powinna uniemożliwić terrorystyczne ataki różnych pół - regularnych, pół - bandyckich formacji, jakie nie raz towarzyszą regularnej armii. Znów przykład Gruzji, gdzie rosyjskiej kolumnie pancernej towarzyszyły "milicje" zajmujące się rabunkiem i przepędzaniem ludności cywilnej. Takie siły mogły by być spacyfikowane w wystarczający sposób przez uzbrojonych w broń lekką mieszkańców. Było by to szczególnie użyteczne, gdyby przeciwnik planował czystki etniczne. Cywili nieuzbrojonych przegonić czy wymordować łatwo. Ludzi zdesperowanych, broniących się u siebie, pokonać może być bardzo trudno.
Trzeba też zauważyć, że obecnie broń lekka jest wystarczająca do zahamowania przynajmniej na jakiś czas uderzenia sił pancernych,szczególnie w mieście (przypadek Groznego). Gdyby oddziały Obrony Terytorialnej były uzbrojone nie tylko w karabiny, ale także w ręczne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych i ręczną broń przeciwpancerną, to mógłby by służyć do wojny szarpanej przeciw siłom próbującym wkroczyć na terytorium kraju, zanim dojdzie do decydującego starcia z armią regularną. W ostateczności mogły by nawet bronić się w wybranych punktach (miasta), gdyby wymusiła to krytyczna sytuacja.
Ale nade wszystko, obywatele wyszkoleni przez Obronę Terytorialną byli by rezerwą ludzką dla Armii Regularnej. Ktoś mógłby powiedzieć, że w zasadzie jest to taka sama koncepcja, jak obowiązkowej służby wojskowej. No więc nie. Służba była by ochotnicza i odbywana była by w miejscu zamieszkania, głównie w weekendy. Służba ta powinna wiązać się z dodatkowymi przywilejami, np. prawem do posiadania broni.
Podsumowując: armia zawodowa, zdolna przeciwstawić się zmasowanemu natarciu przeciwnika jest podstawą, bez której mowa o suwerenności państwa to mrzonka. Takiej armii potrzebujemy. Obrona terytorialna potrzebna jest wszędzie tam, gdzie armia zawodowa nie jest w stanie operować, albo działania te się nie opłacają. Potrzebna jest zwłaszcza teraz, gdy wojna łączy się z działaniami bandyckimi. Koncepcja zapędzania ludzi do okopów, masowej armii z poboru to obecnie przeżytek. Przy obecnym rozwoju techniki jest to pozbawione sensu.
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka