PO i Bronisław Komorowski chcą pozbyć się krzyża -pomnika katastrofy smoleńskiej sprzed pałacu prezydenckiego. Rozumiem ich polityczne powody. Widoczny pomnik przypominający o wciąż niewyjaśnionej katastrofie to dla rządy i prezydenta nieustanna szpilka w tyłku. Zwrócenie się z prośbą do przedstawicieli Kościoła, żeby "zrobili coś z tym" również rozumiem politycznie - nie chcą tego krzyża brać na siebie, wolą brudną robotę odwalić cudzymi rękami.
Z drugiej strony faktycznie, krzyż kiedyś trzeba będzie zabrać, choćby po to, żeby zastąpić go pomnikiem z trwalszego materiału. (Uważam, że miejsce gdzie stoi obecnie jest bardzo dobrym miejscem upamiętnienia wydarzenia).
Co więc z tym wypadku powinni zrobić przedstawiciele Kościoła, aby nie być posądzonymi ani o uleganie PO, ani o zawłaszczanie przestrzeni publicznej wyłącznie dla katolików? I jednocześnie nie być posądzonym o przyłączenie się do wysiłków PO w wyrzucaniu z przestrzeni publicznej pamiątek po katastrofie? Jak nie zawieść zaufania, jakie wierni pokładają w instytucji Kościoła? Moim zdaniem kuria powinna zorganizować uroczyste przeniesienie krzyża, z procesją, z delegacją z Watykanu i zaprzyjaźnionych państw (delegacja z Gruzji na pewno przyjedzie). Powinni zorganizować taką uroczystość, na którą przyjadą delegację związkowe - przysłowiowi "górnicy i pielęgniarki" - i ludzie prywatni z całej Polski, która przywoła atmosferę kwietniową. I to jest wyjście z sytuacji. Premier "o wilczym spojrzeniu" syty, owca ludzkiej potrzeby upamiętnienia ofiar cała. No, może premier i prezydent elekt nie będą z takiego przebiegu wypadków do końca zadowoleni, ale to już ich problem. W końcu chcą, żeby ten krzyż przeniesiono, czy nie?
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka