Wczoraj ze spotkania warszawskiego UPR wracałem na rowerze ku Dworcowi Wileńskiemu. Zaskoczyło mnie to, że ulica przy PKP Stadion jest zamknięta. Zastanawiałem się którędy objechać, ale w końcu wypatrzyłem ścieżkę prowadzącą wzdłuż płotu. "Ścieżka musi gdzieś prowadzić!" pomyślałem sobie i nie namyślając się dłużej - pojechałem.
Ścieżka prowadziła długo wzdłuż płotu, ale potem zaczęła skręcać w lewo, i nie wiedzieć kiedy, przez nadrzeczny zagajnik dotarłem do jednego z basenów Portu. Chwilę popodziwiałem widoki i okoliczności przyrody i pojechałem ścieżką dalej. Pomyślałem sobie, że skoro jest tu ścieżka, to może jest też jakaś przeprawa na drugą stronę?
Po krótkiej jeździe trafiłem na drugi basen portowy, ten mniejszy. W pewnym sensie była przeprawa - zwalona brzoza, przez którą przy odrobinie samozaparcia można przejść na drugą stronę. Wziąłem rower na ręcę i trzymając go przed sobą, przez ten zamulony i na wpół wyschnięty basen, przeszedłem po drzewku niczym linoskoczek.
Tutaj stwierdziłem, że ścieżka ostatecznie zanika. Usiłowałem więc przebić się dalej i tak trafiłem do obozowiska pary bezdomnych. Jakaś pani w wieku nieokreślonym, uśmiechem powitała mnie słowami "Aleś pan trafił!". Pewnie obserwowała moje wyczyny akrobatyczne na brzozie. Spytałem, czy trafię tędy do ścieżki rowerowej wzdłuż Wisły, albo do chodnika. Pani powiedziała, że tak, jak najbardziej, tylko muszę przebić się przez krzaki. Spytałem: "Państwo tu obozujecie? Mieszkanie?". A pani na to, ze śpiewnym akcentem spod Białegostoku: "A tak, panie, taka politika państwa...". Jak na bezdomnych ludzie ci mają dobry gust - miejsce w sam raz do obozowania, nawet dobrowolnego. Na pewno o wiele fajniej, niż np. pod przejściem nad torami przy Dworcu Ochota, gdize również koczują bezdomni.
Ruszyłem więc dalej, starając się trzymać otwartej przestrzeni i tak trafiłem do ujścia basenu małego do basenu środkowego. Moim oczom ukazała się panorama portu z kilkoma wrakami barek czy holowników. Na jednej z takich barek zauważyłem, że ma siedzibę jakaś organizacja młodzieżowa (strój organizacyjny - dresy). Członkowie organizacji również mnie zauważyli, więc choć byli po drugiej stronie basenu, na wszelki wypadek zagłębiłem się w chaszcze. Po przebiciu się przez nie, trafiłem na wyjeżdżoną drogę gruntową i trzymając się niej, wyjechałem na ulicę w pobliżu pomnika Kościuszkowców.
Tyle lat jeżdżę w tym miejscu, a to był mój pierwszy raz z Portem Praskim. Polecam jego zwiedzanie wszystkim miłośnikom Pragi. Zanim go zabudują lub zasypią.
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości